Francuzi idą na wojnę

Z 15 francuskich piłkarzy, jacy zagrali w tamtym meczu, zaledwie pięciu może pojawić się dzisiaj na boisku. Są to: Hugo Lloris, Raphael Varane, Blaise Matuidi, Antoine Griezmann i Nabil Fekir, który strzelił jedną z bramek. Didier Deschamps mocno przewietrzył kadrę. Zespół może nie gra lepiej niż na mundialu przed 4 laty, ale już osiągnął więcej. Wtedy było to poligon doświadczalny przed Euro 2016, którego nie udało się wygrać. Teraz musi się udać i determinacja jest taka, że piłkarze mówią o… pójściu na wojnę.

Francuzi mają gorszy bilans bezpośrednich spotkań z Belgią, ale oba mecze, jakie z nimi zagrali w finałach mistrzostw świata, zakończyli zwycięsko. W 1938 roku pokonali „Czerwone Diabły” w 1/8 finału 3:1, w 1986 roku w meczu o brązowy medal 4:2 po dogrywce.

Dla Belgii czwarte miejsce na mundialu w Meksyku było dotąd najlepszym w historii. Teraz może to poprawić. Od ostatniego meczu z Francją zmienił się selekcjoner, Marca Wilmotsa zastąpił Roberto Martinez, za to zmiany w kadrze są minimalne. Z 16 zawodników, jacy zagrali w tamtym spotkaniu, 12 jest na tym mundialu i mogą dzisiaj wystąpić. Wśród nich zdobywcy goli Marouane Fellearini (dwa) i Eden Hazard. Byłoby więcej, gdyby nie trudny charakter Radji Nainggolana, który swoim zachowaniem sam „wypisał się” z kadry. On też zdobył gola w meczu przed trzema laty.

Martinez piłkarzy ma znakomitych, trzeba było tylko wzmocnić ich psychikę. Tego wcześniej brakowało na turniejach, a było widoczne z Japonią. – Moi piłkarze są utalentowani nie tylko pod względem czysto sportowym. Są także bardzo zaradni na płaszczyźnie psychologicznej. Właśnie takie cechy potrzebne są, by dokonać najtrudniejszej rzeczy na mistrzostwach, czyli pokonać Brazylię – stwierdził Martinez. Mając takich wykonawców można przygotować taktykę pod kolejnego rywala. Na pewno ją zrealizują. Belgowie od dwóch lat są niepokonani, grają efektownie i skutecznie. W eliminacjach i finałach tego mundialu strzelili 57 goli w 15 meczach!

(HEG)