Frankowski i Milik dali awans! Wygrana Polski na Narodowym

W porównaniu do czwartkowego, wygranego meczu w Rydze trener Jerzy Brzęczek na mecz Polska – Macedonia Północna dokonał w zespole kilku zmian. Dotyczyły one przede wszystkim boków obrony. Na prawej stronie w miejsce Tomasza Kędziora zagrał Bartosz Bereszyński, a kontuzjowanego Macieja Rybusa zastąpił Arkadiusz Reca, który w tym sezonie na boiskach Serie A w barwach SPAL uzbierał ledwie 319 minut.

Od pierwszej minuty na środku pomocy zagrał też Jacek Góralski. Dla zawodnika bułgarskiego Łudogorca był to pierwszy występ w narodowych barwach od czerwcowego starcia z Izraelem. Miał być jedną z broni, która miała odcinać od podań groźny duet napastników rywala, grających na co dzień w Serie A: Gorana Pandeva oraz Ilija Nestorovski’ego.    

Momentami było gorąco

W pierwszych minutach było sporo gry w środku pola. Macedończycy nie oszczędzali też naszych graczy. Z bólu zwijali się Sebastian Szymański i Góralski. Zresztą po niewiele ponad dwóch kwadransach goście z Bałkanów mieli na swoim koncie już trzy żółte kartki. 

W 6 minucie, po dobrej akcji Elifa Elmasa uderzał Boban Nikolov, ale piłka minęła cel. Nasi nie umieli złapać rytmu. Dopiero w 10 minucie pod bramką Stole Dimitrievskiego zrobiło się gorąco. Z dystansu „kropnął” Grzegorz Krychowiak, a piłka minimalnie przeszła obok słupka. Przy tej interwencji bramkarz Macedończyków nabawił się kontuzji, uderzył głową w słupek. Potrzebna była interwencja masażystów. Przerwa w grze trwała kilka minut. Potem kapitalnym wolejem popisał się Robert Lewandowski. Niestety, piłka o centymetry minęła cel. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców na trybunach tylko jęknęło.

Poprzeczka Zielińskiego

W 17 minucie powinno było być 1:0 dla Polski. Rywale zdołali zablokować piłkę po strzale Szymańskiego, ale wobec dobitki Piotra Zielińskiego byli bezradni. Futbolówka wylądowała jednak na poprzeczce bramki, która od atomowego strzału naszego pomocnika tylko się zatrzęsła. To był dobry okres gry biało-czerwonych, którzy kompletnie przejęli kontrolę nad tym, co działo się na murawie. Polacy atakowali i bramka wydawała się kwestią czasu. W 22 minucie z rzutu wolnego minimalnie niecelnie uderzał starający się Zieliński.

Sędzia nie szczędził kartek

Potem niestety gra „siadła” i znowu bardziej widoczny był Pandev i spółka. Wystarczyła jednak tylko bardziej agresywna gra z przodu, żeby rywal się gubił. W 35 minucie z kolejnego wolnego celnie przymierzył Kamil Grosicki, ale Dimitrievski był na miejscu. W chwilę później „bombę” Egzijana Alioskiego na aut sparował z kolei Wojciech Szczęsny.         

Trzeba powiedzieć, że piłkarze nie oszczędzali sobie na PGE Narodowy razów. W pierwszej części hiszpański arbiter pokazał aż pięć żółtych kartek, a pod koniec tej połowy mocno w jednym ze starć ucierpiał Nikolov. Już w doliczonym czasie swojej szansy w polu karnym próbował jeszcze „Grosik”, ale piłka minęła bramkę i na przerwę oba zespoły zeszły z zerowym kontem.

Nieudane proby

Druga połowa zaczęła się od celnego trafienia Stefana Spirovskiego, ale Szczęsny nie miał kłopotów ze złapaniem piłki. Potem znowu wszystko wróciło do normy, bo to nasi piłkarze przejęli inicjatywę. W 50 minucie huknął Szymański, ale i tym razem pech, bo futbolówka zatrzymała się na słupku i wyszła w pole. Młody pomocnik tylko złapał się za głowę. Potem z dystansu uderzał Krychowiak, ale też bez powodzenia. „My chcemy gola, Polacy my chcemy gola!” skandowało ponad 50 tys. kibiców na trybunach. Czas jednak nieubłaganie biegł, a po stronie zysków mieliśmy zero. Zaczęły się mnożyć straty, nieprzemyślane zagrania, a arbiter sięgał po kolejne kartki. Goście z rzadka kontratakowali, a jeżeli już to czynili, to rozbijali się o szczelną obronę polskiej jedenastki. 

Gole na wagę awansu! 

Próbując wpłynąć na obraz tego co dzieje się na boisku, selekcjoner Brzęczek wprowadził na boisko Arkadiusza Milika oraz Przemysława Frankowskiego. Ten pierwszy uderzał groźnie głową w 73 minucie, ale piłka minęła cel. Nie pomylił się za to Frankowski, który w swoim pierwszym kontakcie z piłką trafił do siatki! Kapitalne podanie z głębi pola trafiło do Lewandowskiego. Nasz kapitan popisowo ograł Kire Ristevskiego. Do futbolówki doskoczył Frankowski i płaskim strzałem z kilku metrów umieścił piłkę w siatce. Potem kapitalnym trafieniem z dystansu popisał się Milik i po golu kolejnego rezerwowego zrobiło się 2:0 dla Polski!        

Zobacz jeszcze: Trzeba było zrobić i… zrobili

Polska – Macedonia Północna 2:0 (0:0)

1:0 – Frankowski, 76 min (asysta Lewandowski),
2:0 – Milik, 80 min  

POLSKA: Szczęsny – Bereszyński, Glik, Bednarek, Reca – Szymański (68. Milik), Krychowiak, Góralski, Zieliński (90. Piątek), Grosicki (73. Frankowski) – Lewandowski. [Trener] Jerzy BRZĘCZEK.

MACEDONIA PÓŁNOCNA: Dimitrievski – Ristovski (81. Radeski), Musliu, Ristevski – Bejtulai, Nikolov (88. Stoilov), Spirovski, Elmas, Alioski – Pandev, Nestorovski (74. Trajkovski). Trener Igor Angelovski.

Sędziował Antonio Mateu Lahoz. (Hiszpania). Widzów: 52894.
Żółte kartki: Bednarek (36. faul), Szymański (40. faul), Krychowiak (63. niesportowe zachowanie), Reca (66. faul) – Pandev (10. faul), Nikolov (16. faul), Nestorovski (34. faul), Spirovski (63. faul), Alioski (67. niesportowe zachowanie).