Gabryś szybko się uczy

Choć w tym sezonie ligowym Gabriel Kirejczyk na murawie spędził łącznie sześćdziesiąt minut, to w ostatnim czasie kibice na jego gole najbardziej liczą i czekają. 19-latek krótkimi epizodami pokazał, że warto na niego stawiać.


Młody napastnik nie jest pierwszym, ani pewnie ostatnim piłkarzem Piasta, który musi wykazywać się cierpliwością. Odkąd trafił na Okrzei w lipcu 2021 roku, szans na grę w pierwszym składzie można policzyć na placach jednej ręki. W poprzednim sezonie zaliczył jedynie niespełna 16 minut w meczu Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec.

W tym sezonie jest znacznie lepiej, co w jego przypadku znacznie oznacza godzinę. W stosunku do rozegranych już przez gliwiczan meczów to zaledwie kropla, lecz jak się okazuje nawet w takie niewielkim wymiarze można pokazać się zaskakująco dobrze i mieć spory wpływ na postawę drużyny.

Udany tydzień

W meczu ligowym z Widzewem Kirejczyk choć pojawił się w końcówce zaliczył asystę przy golu Michaela Ameyawa. – Z występu jestem zadowolony, ale to nie tylko mi oceniać jak wypadłem. Chciałem pomóc i dałem z siebie jak najwięcej mogłem. Dostałem też sporo czasu, bo 25 minut jak na pierwszy raz, to uważam, że to dużo. Udało mi się powalczyć, dołożyłem asystę – mówił po ekstraklasowym debiucie Gabriel Kirejczyk.

Ze Stalą Mielec w rozgrywkach o Puchar Polski najpierw dał się sfaulować na czerwoną kartkę, a potem strzelił premierowego gola w barwach gliwiczan, a mógł nawet dwa, gdyby nie kapitalna interwencja bramkarza Stali. Mierzący niemal dwa metry wzrostu napastnik wyróżnił się więc nie tylko wzrostem czy rudymi włosami, ale i zwinnością oraz przewidywaniem boiskowych zdarzeń.

– To bardzo przyjemne uczucie strzelić gola. Co prawda, mogłem trafić do siatki już wcześniej i zakończyć to spotkanie. Nie udało się, natomiast w setnej minucie strzeliłem, dlatego bardzo się cieszę – przyznał 19-latek po meczu pucharowym ze Stalą.

Doświadczeni rywale

Jeśli jednak ktoś myśli, że teraz będzie mu tylko łatwiej o grę, ten może być w błędzie. Konkurencja w ataku Piasta jest spora, a trener Waldemar Fornalik ceni zawodników doświadczonych. Do niedawna numerem jeden na szpicy był Kamil Wilczek, który ostatnio borykał się z problemami zdrowotnymi. Z kolei przełamanie i zwyżkę formy ma Rauno Sappinen i to reprezentant Estonii grywa ostatnio w pierwszym składzie.

Kirejczyk może mieć nadzieje, że będzie regularnym zmiennikiem i w końcówkach meczów będzie dostawał kolejne okazje. A że potrafi je wykorzystywać, to już wszyscy wiedzą.

– Na pewno nabywam cennego doświadczenia, bo trenuję z dobrymi zawodnikami, którzy grali w ligach zagranicznych, w reprezentacji Polski. Poza doświadczeniem to oczywiście uczę profesjonalizmu, wzmocniłem się też siłowo, więc Piast daje mi dużo i jestem z tego zadowolony – podkreśla „Gabryś”, o którego gliwiczanie rywalizowali poprzedniego lata z Górnikiem Zabrze. Przy Okrzei wszyscy liczą na więcej.


Na zdjęciu: Występ przeciwko Stali Mielec był dla Gabriela Kirejczyka (z prawej) wyjątkowym meczem w Piaście.

Fot. Marta Badowska/PressFocus