Galia już po operacji. Wielki kłopot NMC Górnika

W najważniejszym momencie sezonu, gdy rozstrzygają się losy rywalizacji o medale NMC Górnik znalazł się w bardzo trudnej sytuacji: gotowy do gry jest tylko trzeci bramkarz, Przemysław Witkowski, a po porażce 24:28 w Opolu zespół w niedzielę (13.00) musi odrobić straty z Gwardią, by awansować do półfinału superligi.

Pech dopadł Martina Galię i Mateusza Korneckiego, czyli reprezentacyjną dwójkę, która w całym sezonie była kluczową w bardzo udanej zasadniczej części sezonu – Górnik zajął w niej 4. miejsce. Będący w znakomitej dyspozycji 39-letni Galia na treningu przed ćwierćfinałowym meczem z Gwardią Opole uszkodził więzadła krzyżowe w kolanie i w poniedziałek przeszedł zabieg artroskopii lewego kolana.

– Operacja była podobna do tej u piłkarza Arka Milika, ale mamy nadzieję, że Martin nie będzie pauzował aż pół roku – mówi fizjoterapeuta Górnika, Rafał Biliński.

Z kolei Kornecki w Opolu źle stanął przy jednej z interwencji i także poczuł ból. Kolano jednak nie spuchło i udział „Matiego” w niedzielnym rewanżu ćwierćfinału superligi z Gwardią Opole (13.00) nie jest całkiem wykluczony.
Ważą się także losy udziału w meczu Bartłomieja Tomczaka. Kapitan i najskuteczniejszy zawodnik Górnika nie zagrał w Opolu z powodu uraz stawu skokowego. – Rekonwalescencja trwa, podobnie jak walka z czasem – kwituje Biliński.