„Gancar” zabił w dzwon

Seweryn Gancarczyk widział w piłkarskim życiu niejeden stadion pewnie i kilkanaście razy większy niż ten, na którym rywali podejmuje Garbarnia. Były reprezentant Polski od początku wiosny był pewnym punktem Rozwoju i walnie przyczynił się do tego, że drużyna nie traciła ani punktów, ani goli. Drugą połowę wczorajszego starcia w Krakowie 36-letni defensor będzie jednak chciał wymazać jak najszybciej z pamięci.

W 57 minucie sprokurował w bezsensowny sposób rzut karny, faulując w pozornie niegroźnej sytuacji biegnącego do prostopadłego podania Patryka Serafina. „Gancar” starał się jeszcze pokazać arbitrowi, że trafił w piłkę, ale tak naprawdę mógł cieszyć się, że nie ujrzał drugiej żółtej kartki. Tę pierwszą zarobił również w II połowie. Potem, już przy stanie 1:0 (z 11 metrów Bartosza Golika bez trudu pokonał Krzysztof Kalemba), obrońca Rozwoju zanotował jeszcze dwie kardynalne straty, które mogły zakończyć się drugą bramką dla gospodarzy.

– Takie błędy, w tak wyrównanym meczu, nie mogą nam się zdarzać. Szkoda punktów i zdrowia włożonego w to spotkanie przez chłopaków. Tego serca im szczerze gratuluję – zaznaczał Michał Majsner, jeden z duetu trenerów drużyny z Katowic.

Rozwój doznał pierwszej w tym roku porażki. Po czterech z rzędu wygranych (Bełchatów, Legionovia, Radomiak, ROW), zespół w ostatnich dniach nieco wyhamował. W niedzielę w Koszalinie dobiegła końca seria zwycięstw (0:0 z Gwardią), a wczoraj – passa bez porażki. – Ta porażka kiedyś musiała nadejść, ale nie w Krakowie! W pierwszej połowie mieliśmy mecz pod kontrolą. W drugiej? Wydaje mi się, że również. Przeciwnik nie miał jakiejś klarownej okazji. Głupia sytuacja wyszła przy tym rzucie karnym. Nie powinniśmy prokurować takich karnych. Należało stąd wywieźć przynajmniej 0:0. Jeden punkt też byśmy szanowali. Myślę jednak, że taki „dzwon” też nam się przyda – przekonywał Przemysław Gałecki, obrońca Rozwoju

Katowiczanie mieli przewagę od pierwszej minuty. Stworzyli kilka bardzo dobrych okazji. Najbliżej szczęścia byli w 21 minucie, gdy Kacper Tabiś trafił w poprzeczkę. Dobrze dysponowany w bramce Garbarni był też Marcin Cabaj, który po przerwie dwukrotnie zastopował Marcina Kowalskiego.

– Rozwojowi było do przerwy o tyle łatwiej, że to my graliśmy pod słońce. Wiedziałem, że jeśli utrzymamy 0:0, to w drugiej połowie ruszymy. To było spotkanie prowadzone w dobrym tempie Życzę Rozwojowi utrzymania, bo zawsze nam z tą drużyną po drodze. Obyśmy w przyszłym sezonie też mogli zaliczyć do siebie bliskie wyjazdy – mówił Mirosław Hajdo, trener „Brązowych”.

 

Garbarnia Kraków – Rozwój Katowice 1:0 (0:0)

1:0 – Kalemba, 57 min (karny)

GARBARNIA: Cabaj – Furtak, Wrześniewski, Kalemba, Pietras – Masiuda, Kostrubała (64. Boroviczanin) – Wójcik (86. Gawle), Ogar, Kiebzak – Serafin (89. Siedlarz). [Trener] Mirosław HAJDO.

ROZWÓJ: Golik – Paszek, Gałecki, Czekaj, Gancarczyk, Łączek – Tabiś (68. Marchewka), Wróbel, Płonka, Kowalski (78. Kuliński) – Żak (73. Mońka). Trenerzy Michał MAJSNER i Rafał BOSOWSKI.

Sędziował Marcin Liana (Bydgoszcz). Widzów 300. Żółte kartki Masiuda, Wójcik, Ogar – Gancarczyk.

Piłkarz meczu – Patryk SERAFIN.