Ostatnia nadzieja

Garbarnia Kraków musi w piątek wygrać w Jastrzębiu-Zdroju, by zachować cień szansy na pozostanie w eWinner 2. Lidze.


Statystycy nie mają wątpliwości – „Brązowi” stoją na krawędzi i więcej niż jedną nogą są już w III lidze. Regularnie publikujący na Twitterze wyliczenia Piotr Klimek oszacował, że na 3 kolejki przed końcem jest to przesądzone na 94,6%. Choć Garbarnia Kraków zamyka tabelę z pięcioma punktami straty do bezpiecznej pozycji, ma minimalnie większe szanse na uratowanie od Siarki Tarnobrzeg (spadek na 97,7%).

Walka do końca

Matematyczne wzory i rezultaty spotkań rywali na nic się zdadzą, jeżeli drużyna trenera Macieja Musiała nie wygra trzech ostatnich spotkań i sama sobie nie pomoże. Powodów do optymizmu przed wyjazdem na dzisiejszy mecz do Jastrzębia-Zdroju jest niewiele. Garbarnia Kraków musi poprawić skuteczność, która ostatnio była zawstydzająca – jej zawodnicy strzelili zaledwie 3 gole w siedmiu spotkaniach, choć szans pod bramką rywali miała znacznie więcej.


Czytaj także:


Rafał Smalec z Polonii Warszawa był ostatnio kolejnym trenerem, który po meczu w Krakowie mówił, że „Brązowi” nie są najgorszym zespołem w stawce. – Jest pomysł, ciekawa gra, widać, że zawodnicy chcą. Nie wiem, jak to się skończy, ale krakowianie nie zasługują na pożegnanie z II ligą – mówił po wygranej 3:1.

– Nie możemy się poddać, musimy walczyć do samego końca. Dopóki mamy matematyczne szanse na utrzymanie się w lidze, musimy zrobić wszystko, aby tak się stało. Nie chcemy wybiegać w przyszłość, ponieważ liczy się najbliższy mecz – podkreśla napastnik Adam Żak.

28-latek grał w GKS-ie Jastrzębie w Fortuna 1. Lidze. Przez półtora sezonu wystąpił w 33 meczach, zdobył 4 bramki i miał asystę. W piątek odwiedzi stare kąty jako zawodnik klubu, którego barw broni od początku tego sezonu i w 28 występach strzelił 7 goli. Większość z nich w rundzie jesiennej. Po raz ostatni trafił 22 kwietnia, w wygranym (2:0) meczu z Radunią w Stężycy. Dorobek wychowanka katowickiego Rozwoju z pewnością byłby pokaźniejszy. To przez dwa zmarnowane rzuty karne (z Motorem Lublin 0:3 i Kotwicą Kołobrzeg 0:1),a

Dwa spadki z rzędu?

Powrót na Harcerską zaliczy także Konrad Handzlik. Filigranowy pomocnik w ubiegłym roku spadł z GKS-em do II ligi (31 występów, 2 gole, 1 asysta), a teraz może to powtórzyć z Garbarnią i znaleźć się w III lidze. – Mieliśmy bardzo młodą, niedoświadczoną drużynę. Było wielu zawodników z III ligi i przeskok okazał się zbyt duży. W Jastrzębiu trzeba było przyzwyczaić się do gry na stadionie ukrytym pośród wieżowców. To dość specyficzny obiekt. W czasie upałów czułem się jak na Saharze – wspominał na początku sezonu, gdy rozwiązał umowę i przeniósł się do Krakowa.

25-latek nie krył również, że plan na grę trenera Grzegorza Kurdziela nie przypadł mu do gustu. – Drużyna była nastawiona na walkę i długie piłki, a ja nie mogłem się cieszyć z gry – dodał Handzlik.

Pierwsze spotkanie Garbarni z GKS-em trzymało w napięciu do ostatniego gwizdka. Zakończyło się remisem 4:4, choć goście prowadzili 2:0, 3:1 i 4:3. Dziś również należy się spodziewać emocjonującego widowiska. Tym bardziej, że dla pewnych utrzymania jastrzębian będzie to ostatni w tym sezonie mecz przed własną publicznością.


Na zdjęciu: Konrad Handzlik nie przepadał za „osiedlową” specyfiką stadionu w Jastrzębiu, Garbarnia Kraków na swoim obiekcie ma podobne otoczenie…

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.