Gol przewrotką dał trzy punkty. GKS Jastrzębie przerwał passę

Trener Jarosław Skrobacz na mecz Garbarnia Kraków – GKS Jastrzębie dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie swojego zespołu, w stosunku do zremisowanego bezbramkowo spotkania z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. W miejsce Patryka Skóreckiego zagrał Krzysztof Gancarczyk, a Jakuba Wróbla, który do Jastrzębia przyszedł zimą z… Garbarni, zastąpił Kamil Adamek. Trzecia roszada była wymuszona. Adam Wolniewicz, który był awizowany w pierwszej jedenastce, doznał kontuzji na rozgrzewce i jego miejsce na środku obrony zajął Bartosz Jaroszek.

Już w pierwszej minucie jastrzębianie oddali pierwszy strzał na bramkę Marcina Cabaja, ale próba Marka Mroza nieznacznie minęła poprzeczkę. Później zarysowała się nieznaczna przewaga miejscowych. Po indywidualnej akcji i uderzeniu Kamila Słomy bramkarz GKS-u, Grzegorz Drazik, miał sporo szczęścia. Piłka po rykoszecie nieznacznie minęła lewy słupek jego bramki.

Generalnie oba zespoły nie kwapiły się do frontalnych ataków, ale bierna postawa gości mogła irytować zdecydowanie bardziej. Dopiero w 34 min sygnał do ataku dał Damian Tront, którego strzał z rzutu wolnego z trudem odbił Cabaj. Chwilę później niezłą, dwójkową akcję przeprowadzili Mróz z Adamkiem, ale temu drugiemu zabrakło precyzji.

W samej końcówce dwa razy dobrze w polu karnym Garbarni odnalazł się Kamil Szymura, ale za pierwszym razem zabrakło mu kilku centymetrów, aby lepiej trafić w piłkę, a następnie jego strzał głową nie miał odpowiedniej mocy. Miejscowi mogli skarcić przyjezdnych już w pierwszej akcji drugiej połowy. Szymon Kiebzak minął już Grzegorza Drazika, ale „wygonił” się za bardzo w prawą stronę i zamiast skierować piłkę do siatki… podał ją jastrzębskim obrońcom.

Garbarnia znów zaczęła sprawiać korzystniejsze wrażenie. Przede wszystkim podopiecznym Bogusława Pietrzaka bardziej zależało na organizacji akcji ofensywnych. Jedną z nich, na wskroś indywidualną, przeprowadził aktywny Słoma, który minął trzech jastrzębskich obrońców, wpadł w pole karne i w ostatniej chwili został zablokowany. Podobnie, jak to miało miejsce w pierwszej połowie, jastrzębianie przebudzili się, kiedy do końca drugiej odsłony pozostało ok. 20 minut. Najpierw szarżującego Kamila Adamka przed polem karnym powstrzymał Cabaj, a niedługo potem golkiper Garbarni sparował do boku piłkę po uderzeniu Mroza sprzed pola karnego.

Sporo ożywienia w grę jastrzębskiego zespołu wprowadzili rezerwowi i to oni byli odpowiedzialni za akcję bramkową. Z lewej strony dośrodkował Patryk Skórecki, a Adamek próbował przyjmować piłkę na klatkę piersiową. Zrobił to niedokładnie, ale w odpowiednim miejscu pojawił się Farid Ali, który nieniepokojony przez rywali uderzył z czterech metrów… przewrotką. Zaskoczony Cabaj miał futbolówkę na rękach, ale nie był w stanie zapobiec utracie bramki. GKS Jastrzębie, w ostatnich dwóch sezonach, mierzył się z Garbarnią po raz czwarty i nareszcie przerwą passę porażek w starciach przeciwko temu rywalowi.

Garbarnia Kraków – GKS Jastrzębie 0:1 (0:0)

0:1 – Ali, 77 min.

GARBARNIA: Cabaj – Pyciak, Garzeł, Kalemba, Szywacz – Włodyka, Masiuda, Serafin (70. Wójcik), Słoma – Ogra, Kiebzak (85. Firlej). Trener Bogusław PIETRZAK.

GKS 1962: Drazik – Kulawiak, Jaroszek, Szymura, Gojny – Tront, Spychała – Jadach (72. Skórecki), Mróz, Gancarczyk (60. Ali) – Adamek (83. Wróbel). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Konrad Kiełczewski (Białystok). Widzów 347.

Żółte kartki: Garzeł, Masiuda – Kulawiak, Tront.