Gaszenie pożaru ma pierwszeństwo

Ta codzienność – właśnie ze względu na pozycję piłkarskiej ekipy w tabeli – bywa… mocno niecodzienna. Bo też – po zmianie trenera oraz roszadach w składzie, które to czynności na razie nie przyniosły spodziewanych rezultatów – być może szukać trzeba działań niecodziennych właśnie.

Propozycję takowych złożył na przykład Łukasz Gontarek. Jak już informowaliśmy, były prezes spółki PGNiG Superliga (prowadzącej rozgrywki męskiej ekstraklasy piłki ręcznej), jest nowym – choć jeszcze nie sformalizowano tego związku – członkiem ekipy zarządzającej klubem; jako spec od marketingu, sprzedaży i komunikacji, znalazł się w pionie administracyjnym, któremu szefuje Marcin Ćwikła.

Dzień pisania dobrych życzeń

I to właśnie Gontarek w piątek zaproponował, by każdy z pracowników klubu… spisał na kartce własne życzenia i wyrazy wsparcia dla drużyny. Piłkarze owe przekazy znaleźli w szatni po treningu. – Co ja napisałem? „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” – zdradza Marcin Janicki. To jeszcze jedna forma motywacji dla drużyny, która w sobotę o 17.45 zagra z Wartą Poznań – już nie o opuszczenie strefy spadkowej, ale o to, by zespoły znajdujące się „nad kreską” nie uciekły zbyt daleko!

Wyniki „okrętu flagowego” klubu – niezależnie od ekstraklasowych zwycięstw siatkarzy i hokeistów i… piłkarek, na GKS zawsze patrzeć się będzie przede wszystkim przez pryzmat futbolu – są oczywiście wstrząsem. Na bok odłożono więc wszystkie inne działania w piłkarskiej sferze; ot, choćby początek systemowych zmian w organizacji pionu sportowego sekcji.

Temu zagadnieniu poświęcony jest gruby skoroszyt, w którym opisano plany na lata 2018-2022. Cóż z tego jednak, skoro trzeba „gasić pożar” w sferze może najbardziej banalnej, ale za to najważniejszej – czyli na boisku? Z tych długofalowych zamierzeń na razie zaczęto systematyzować wyniki kolejnych testów szybkościowych, wytrzymałościowych itp. Docelowo powstanie z tego baza danych, która służyć będzie dyrektorom sportowym i trenerom – choćby do analizy postępu/regresu konkretnego zawodnika na przestrzeni kolejnych sezonów.

Cztery procenty ponad stan

To jednak temat mocno odległy. Dziś podstawą jest odwrócenie złej passy piłkarzy – to zadanie przede wszystkim samych piłkarzy i sztabu trenerskiego – a także zapewnienie płynności finansowej GieKSy. – Na ten moment wykonanie budżetu to 99,7 procent po stronie przychodów i 104 procent po stronie wydatków – Marcin Janicki, niczym w raporcie ekonomicznym, przedstawia stan klubowych finansów.

Jeżeli dziś budżet „grupy kapitałowej” to ok. 20 mln zł na rok, owe cztery procent ponad planowane wydatki to – rzec można – „dziura do zasypania”. Skąd? Praktycznie niewykonalne jest przeprowadzenie jeszcze w tym roku dokapitalizowania spółki przez właściciela – a więc miasto.

– Ja zaś, dążąc do pełnej transparentności miejskiego klubu, nie jestem zwolennikiem umów sponsoringowych z innymi miejskimi spółkami – nie kryje prezes Janicki. Sposobów na „przetrwanie” jest parę: próba zwiększenia przychodów ponad przyjętą prognozę albo np. przesunięcie niektórych płatności na początek przyszłego roku. – Ale ewentualnie w stosunku do podmiotów zewnętrznych. Osoby z klubem związane – sportowcy, pracownicy administracji itp. – o swoje świadczenia mogą być spokojne – zapewnia.

Premie w „zamrażarce” i odprawa po cięciach

Owe „świadczenia” to – w przypadku piłkarzy – przede wszystkim umowy kontraktowe. Oczywiście zapisano w nich także premie meczowe, ale są one wypłacane pod pewnymi warunkami. – Zawodnicy na bieżąco otrzymują je tylko wtedy, kiedy ewentualna strata do miejsca premiowanego awansem nie jest większa od założonej (w tym przypadku 4 punkty – dop. red.). Jeśli jest większa, pieniądze trafiają „do zamrażarki” i będą wypłacone dopiero po zakończeniu tegorocznego grania; o ile oczywiście drużyna spełni wspomniany warunek – wyjaśnia Marcin Janicki.

Szanse na to są jednak w tym momencie niewielkie, choć pieniądze na ten cel „odłożono”. I być może właśnie one posłużą do zasypania wspomnianej dziury budżetowej…

Owe „zamrożone” premie (proporcje między nimi a stałymi kwotami kontraktowymi mają się jak 20 do 80) to forma „marchewki i kija”: sięgnięcie po dodatkowe nagrody wyłącznie po wykonaniu zadania. Inaczej też w ostatnim czasie konstruowane są kontrakty trenerskie. Co prawda generalnie ich kształt regulują przepisy PZPN, ale przy Bukowej wprowadzono np. zapis uzależniający długość okresu wypłacania zwalnianemu szkoleniowcowi pensji od miejsca zajmowanego przez drużynę w momencie jego dymisji.

Mówiąc wprost: rozstanie ze szkoleniowcem w momencie, gdy zespół „dołuje” w tabeli, jest mniej kosztowne, niż wtedy, gdy GKS zajmuje miejsce w środku tabeli. W pewien sposób – choć oczywiście nie wprost – jest to też forma egzekwowania tego, co szkoleniowcy zazwyczaj określają mianem „brania na klatę odpowiedzialności za wynik”: skoro go nie ma, odprawę dostają mniejszą.

Zima będzie gorąca

Piłkarskie premie trafiają „do zamrażarki”, przegrani trenerzy odchodzą z krótszym okresem wypowiedzenia. A tzw. pion sportowy – czyli osoby odpowiedzialne za wytypowanie konkretnych zawodników, ocenę ich przydatności i podpisanie kontraktu? GieKSa przecież minionego lata w kilku przypadkach – patrząc na dotychczasowy dorobek zakontraktowanych graczy – wyraźnie pobłądziła. Gdzie Simon Kupec? Gdzie Konrad Andrzejczak? – to tylko dwa przykłady z brzegu.

– Uznałem, że w przypadku tego pionu właściwym okresem rozliczeniowym będzie pół roku. Spodziewam się więc od dyrektora stosownego raportu po rundzie jesiennej, który będzie jedną z przesłanek decyzji również co do jego osoby – zapowiada Marcin Janicki. Swoją drogą zimą przy Bukowej znów możemy mieć do czynienia z pewną rewolucją, choć już nie wśród piłkarzy.

Z końcem grudnia umowy z klubem wygasają zarówno dyrektorowi Tadeuszowi Bartnikowi, jak i członkom sztabu szkoleniowego. – Być może trener Dudek zechce pozostawić go w dotychczasowym składzie, a być może zasugeruje jakieś zmiany. Pozostawiam mu wolną rękę w tym zakresie – dodaje sternik GieKSy.

 

Na zdjęciu: Choć z czarnych chmur nad Bukową w miniony wtorek lało jak z cebra, pożar w GieKSie został jeszcze podsycony porażką 1:2 z outsiderem…