Gdańszczanin zostanie w Gliwicach

Trzeba przyznać, że 31-letni zawodnik jest bardzo lojalnym pracowników. Przez 15 lat gry w dorosłej piłce bronił barw tylko dwóch klubów: Lechii i Piasta. Latem 2015 roku nie chciano go już w gdańskim klubie i trafił do nowo budowanej drużyny z Gliwic. Na „dzień dobry” „Pietro” wywalczył wicemistrzostwo Polski i o mało co, a po sezonie opuściłby drużynę z Okrzei! Wszystko przez zagraniczną ofertę. – Miałem propozycję z tureckiego Konyasporu, jednak życie tak się potoczyło, że nigdzie nie odszedłem,nadal jestem w Piaście i na pewno nie żałuję. Jestem bardzo szczęśliwy. Mamy bardzo fajną drużyną, gramy ładnie w piłkę i możemy żałować, że przewaga czołowej dwójki jest dość duża i nie wszystko może zależeć od nas – mówi Marcin Pietrowski, który Gliwice traktuje, jak swój dom. – Szybko poczułem się na Górnym Śląsku jak u siebie.

Chyba już po dwóch latach już czułem, że to jest dobre miejsce do gry i do życia. Nie ukrywam, że wraz z żoną poważnie rozważamy taki scenariusz, że jest to miejsce, z którym będziemy wiązać dalszą przyszłość. Może to zabrzmi dość prosto, ale pogoda na południu Polski jest dla nas ciekawsza i lepsza. Temperatury są wyższe latem i nie wieje tak, jak nad morzem – tłumaczy „Pietro”. – W Gliwicach jestem już cztery lata i jestem tutaj szczęśliwy – dodaje.

Kontrakt tuż tuż

Kilka tygodni temu pisaliśmy, że po Tomie Hateley’u, właśnie Pietrowski jest kolejnym piłkarzem, któremu automatycznie przedłuży się kontrakt z Piastem o kolejne 12 miesięcy. Kiedy to nastąpi? – Muszę zagrać odpowiednią liczbę minut i… jestem bardzo blisko. No może bardzo, bardzo blisko – uśmiecha się piłkarz, który w drużynie Waldemara Fornalika odgrywa ważną rolę. Nie dość, że dzięki jego predyspozycjom, na prawe skrzydło mógł zostać przesunięty Martin Konczkowski, co okazało się strzałem w dziesiątkę, a po drugie „Pietro” świetnie radzi sobie na prawej obroni i w roli kapitana gliwiczan. To właśnie on zastępuje Gerard Badię, gdy Katalończyk nie gra w pierwszym składzie, a tak jest w ostatnim czasie często.

Piast bardziej… krakowski?

Poprawa w Gdańsku

Doświadczony zawodnik śląskiej ekipy skupia się jednak na sobotnim spotkaniu w Gdańsku, w którym Piast bardzo będzie chciał się zrehabilitować za niedawną porażkę 0:2. – Dwa tygodnie temu z nimi graliśmy z Lechią, zagraliśmy bardzo dobrze, ale wynik był zły. Myślę, że powinniśmy spróbować zagrać podobnie, tylko musimy ustrzec się błędów w obronie, bo Lechia stwarzała zagrożenie jedynie przy stałych fragmentach gry. Dodatkowo nie byliśmy skuteczni, bo okazji było sporo. Tak ogólnie, mimo wyniku, to było jedno z naszych najlepszych spotkań w tym sezonie. Czy teraz powinniśmy zagrać inaczej? Nie sądzę. Musimy poprawić kilka elementów – mówi.

Idealnym scenariuszem dla gdańszczanina w barwach Piasta, byłyby medal dla dwóch klubów, których barwy reprezentował. – Lechia walczy o historyczny wynik, mają jeszcze Puchar Polski. Życzę im jak najlepiej, mam nadzieję, że w czubie tabeli znajdzie się miejsce dla nich i dla nas – kończy „Pietro”.

 

Na zdjęciu: Marcin Pietrowski lubi wracać do rodzinnego Gdańska i na stadion Lechii, ale to z Gliwicami wiąże dalszą przyszłość.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ