GieKSa utorowała drogę Kafarskiemu, który już działa

GieKSa odebrała Chojniczance nadzieje na bezpośredni awans, co kosztowało Adama Noconia posadę. Dzisiejszy trening chojniczan poprowadzi już Tomasz Kafarski.


Działacze Chojniczanki zadbali, by nie świetny występ i wygrana GieKSy, w praktyce przesądzająca o jej bezpośrednim awansie do I ligi, była w piątkowy wieczór tematem nr 1. Krótko po porażce 0:3 w tym kluczowym spotkaniu zwolnili trenera Adama Noconia.

– Zaczęliśmy nieźle i nic nie wskazywało, że ten mecz wysoko przegramy. GieKSa wykorzystała większość naszych błędów. Po pierwszej bramce już była nerwowość, po drugiej zrobiło się praktycznie po meczu. GKS umiejętnie się bronił. W ofensywie nie mieliśmy argumentów. Nawet w okresie dobrej gry prócz kilku wrzutek niczego nie stworzyliśmy, a gdy zaczęliśmy, to było już za późno.

Dopóki jest szansa, dopóki jest nadzieja – trzeba grać do końca, bo różnie może być. Zostały jeszcze dwa mecze i musimy skoncentrować się, by zagrać w nich lepiej niż GKS – mówił na konferencji prasowej Nocoń, co jasno pokazywało, że nie spodziewał się tego, co wydarzyło się chwilę później.

Potrzebny był bodziec

Fakt, że został zdymisjonowany, dla wielu był szokiem, ale wśród wtajemniczonych w kuluarach o takiej możliwości plotkowano od dłuższego czasu. Choć Chojniczanka jeszcze 8 dni temu (!) zajmowała pozycję wicelidera, wyprzedzając GKS (co zmieniło się po remisie z Hutnikiem i zwycięstwie katowiczan z Bytovią), w klubie narzekano na współpracę ze szkoleniowcem. Mówiło się, że nie najlepiej układa się jego współpraca z dyrektorem sportowym Dawidem Frąckowiakiem, czekając wręcz na najdogodniejszy moment ku zmianie szkoleniowca.

– Zdajemy sobie sprawę, że to trudny moment i czeka nas wymagający finisz rozgrywek. Wierzymy, że drużynie potrzebny jest wyraźny bodziec, dlatego podjęliśmy tę ciężką decyzję. Wszyscy mamy nadzieję, że to odmieni naszą grę i doprowadzi do celu – stwierdził Jarosław Klauzo, prezes Chojniczanki. Dziś jej trening poprowadzi po raz pierwszy Tomasz Kafarski.

Jeździł po Europie

46-letni szkoleniowiec pozostawał bez klubu od lipca, odkąd – po 2 sezonach – rozstał się z Sandecją. Pochodzi z Kościerzyny, leżącej 65 km od Chojnic. Pracował już z wieloma zespołami z północy: Lechią Gdańsk, Bytovią, Flotą Świnoujście. Ostatnio pomagał synowi w firmie transportowej, jeżdżąc po Europie, o czym opowiadał na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Teraz wraca do futbolu, mogąc wierzyć w szybki awans do I ligi.
Chojniczanka w sezonie zasadniczym zmierzy się jeszcze Lechem II i Polkowicami. Jeśli nie dojdzie do katastrofy w Katowicach – czekać ją będą baraże, których finał planowany jest wstępnie na 19 czerwca (sobota, godzina… 11.00).

Witają się z gąską

Nocoń zaś może opuścić Chojnice z podniesionym czołem. Objął drużynę będącą po spadku, doprowadził ją do ćwierćfinału Pucharu Polski, m.in. eliminując w Lubinie ekstraklasowe Zagłębie, a przede wszystkim dobrze spisywał się na ligowym gruncie. Przecież w 34 meczach pod jego wodzą drużyna zdobyła 63 punkty – o 4 więcej niż było potrzebne do bezpośredniego awansu z II ligi w poprzednim sezonie. To kolejny klub, w którym szkoleniowiec mieszkający w Zabrzu spisywał się bardzo dobrze i tego wrażenia nie może zatrzeć ostatni mecz.

***

A GieKSa wita się z gąską. Jeśli w sobotę Chojniczanka nie wygra z Lechem II, a Wigry – z Olimpią Grudziądz, to jej awans zostanie przypieczętowany „zaocznie” jeszcze przed poniedziałkowym starciem ze Stalą przy Bukowej. By nie oglądać się na rywali, podopiecznym Rafała Góraka do szczęścia w konfrontacjach ze Stalą i Sokołem wystarczą tylko 2 punkty. – Musimy być megaprofesjonalni i megaodpowiedzialni w przygotowaniach do tych dwóch spotkań. Wszystko przed nami – tonuje nastroje trener Górak.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus