„GieKSa” walcząca i wygrana w Bełchatowie!

Siatkarze GKS-u Katowice powrócili do dobrej dyspozycyji i odnieśli cenną wygraną po tie-breaku. To była pierwsza wygrana Katowiczan w Bełchatowie i przy odrobinie szczęścia mogła być bardziej okazała.


Oba zespoły miały swoje problemy, ale – rzecz jasna – większym przegrany jest Skra, od której oczekiwany miejsca w ścisłej czołówce. Bełchatowski zespół dokonał zmiany trenera. Ta roszada niewiele wniosła. Natomiast GKS chyba problemy ma już za sobą i podjął walkę w Bełchatowie. W inauguracyjnym secie gospodarze od początku prowadzili, ale goście wyszli na prowadzenie 21:20. Po udanych atakach Jakuba Szymańskiego i Marcina Kani oraz autowym zagraniu GKS objął 24:21. Jednak gospodarze doprowadzili do remisu. Jednak ostatnie słowo należało do przyjezdnych. Udanie zaatakował Gonzalo Quiroga, zaś Domagała popisał się udaną zagrywką. Drugi set również powinien być zapisany po stronie GKS-u. Jednak błędy własne (11) sprawiły, że tym razem przegrali na przewagi. Przy stanie 24:23 mieli piłkę setową, ale Sebastian Adamczyk zepsuł zagrywkę. A szkoda, bo był szansa na prowadzenie 2:0.

Siatkarze Skry w tym sezonie podczas gry męczą się okrutnie i tak też było w kolejnej partii. Owszem, prowadzili jednym, dwoma punktami, ale GKS zawsze doprowadzał do remisu. Jednak końcowe fragmenty należały dla ekipy trenera Grzegorza Słabego. Od remisu 20:20 punkty zdobywali goście m.in. po dwóch skutecznych blokach i błędach Wiktora Musiała, który w 2. secie zmienił bezproduktywnego Aleksandra Anatasijevicia. Serb pojawił się w 4. secie, zaczął w dobrym stylu i prezentował się przyzwoicie. Po raz kolejny zakończył się grą na przewagi. Po skutecznym ataku Domagały było 27:26 i piłkę meczową miał GKS. Chwilę potem po zagrywce posłał piłkę w aut. Gospodarzy postawili skuteczny blok, a potem Lukas Vasina obił ręce rywali. O wszystkim miał zadecydować tie-break. A w nim katowiczanie cały czas prowadzili i w pełni zasłużenie odnieśli wygraną.

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 2:3 (25:27, 26:24, 20:25, 29:27, 11:15)

BEŁCHATÓW: Łomacz (1), Kooy (7), Kłos (11), Atanasijević (7), Lanza (16), Bieniek (18), Gruszczyński (libero) oraz Janus, Vasina (6), Musiał (6). Trener Andrea GARDINI.

KATOWICE: Seganow (5), Szymański (23), Kania (6), Domagała (24), Quiroga (19), Adamczyk (11), Mariański (libero) oraz Mielczarek, Nowosielski. Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Maciej Maciejewski (Szczecin) i Piotr Skowroński (Gdańsk). Widzów

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:13, 20:19, 25:27.
II: 10:9, 13:15, 17:20, 26:24.
III: 10:9, 15:13, 20:19, 20:25.
IV: 10:8, 15:14, 18:20, 25:24, 29:27.
V: 3:5, 7:10, 11;15.

Bohater – Damian DOMAGAŁA.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus.pl