GieKSa z Widzewem, czyli jak dzień pierwszego barażu

To najważniejszy mecz, jaki rozegrany zostanie w ten weekend na polskich boiskach. Stawką miejsce w strefie premiowanej awansem do I ligi. Na musiku będą gospodarze.

Choć baraże o awans do I ligi planowane są dopiero na ostatnie dni lipca, to – z przymrużeniem oka – można stwierdzić, że pierwszy taki baraż odbędzie się już w niedzielę przy Bukowej.

Dwie największe II-ligowe firmy stoczą bój o to, by na 3 kolejki przed końcem sezonu zasadniczego znaleźć się na miejscu premiowanym bezpośrednią promocją na zaplecze ekstraklasy.

W bardziej komfortowym położeniu są łodzianie. Mają punkt więcej, dlatego mogą spokojnie czekać na to, co zaproponuje GieKSa, bo jej remis absolutnie urządzać nie będzie, a porażka w praktyce przekreśli szanse bezpośredniego awansu.

Jeden z trzech najsłabszych

To w widzewskim obozie było jednak w ostatnich dniach nerwowo. Wydawało się, że niedzielna porażka (1:3) w Siedlcach – poniesiona po kompromitującej drugiej połowie – to sięgnięcie dna, od którego zespół będzie się próbował odbić już pod wodzą nowego trenera.

Padały nazwiska Leszka Ojrzyńskiego, Bogdana Zająca, Sławomira Majaka, Macieja Bartoszka, ale w Katowicach łodzian nadal prowadzić będzie Marcin Kaczmarek. Czy słusznie? Dowiemy się w niedzielę około godziny 15. W ostatnich trzech meczach zdobyli tylko punkt, w ostatnich czterech – stracili aż 10 goli, a Wojciech Pawłowski po raz ostatni czyste konto zachował ponad miesiąc temu w Rzeszowie (0:0 ze Stalą).

Gdy przytaczamy te wszystkie fakty, przestaje dziwić, że od momentu wznowienia rozgrywek Widzew jest jednym z trzech najsłabszych zespołów II ligi. W ośmiu meczach zdobył 8 punktów, więcej jedynie od Resovii i Gryfa. Jest na dobrej drodze ku temu, by skomplikować sobie walkę o awans i finalnie w spektakularny sposób ją przegrać – tak jak rok temu.

Strzelają najwięcej

Mecz GKS-u z Widzewem to spotkanie dwóch największych przegranych poprzedniego sezonu (spadek katowiczan był równie frajerski, co brak awansu łodzian) i zarazem walka o to, by uniknąć drugiej z rzędu kompromitacji. GieKSa po pandemii spisuje się przeciętnie.

Ma problemy z wypracowywaniem sytuacji z gry, gole strzela głównie po stałych fragmentach, traci sporo bramek, ale punktuje znacznie lepiej (13) niż Widzew.


Czytaj jeszcze: Wyjazdowe przełamanie GieKSy


We wczesne niedzielne popołudnie przy Bukowej zmierzy się drużyna najlepiej spisująca u siebie (GKS w 15 meczach zgarnął 32 punkty) z najlepiej spisującą na wyjazdach (Widzew w 15 meczach zdobył 29 punktów). Nikt też w II lidze nie trafia częściej niż katowiczanie (53) i łodzianie (61) do siatki rywala. Kanonady jednak trudno oczekiwać, bo stawka jest zbyt wysoka.

Jesienią w Łodzi padł remis 1:1, ustalony jeszcze w pierwszej połowie. Na gola Bartłomieja Poczobuta (byłego gracza GieKSy, wyrzuconego z zespołu po letnim zgrupowaniu w Kamieniu) szybko odpowiedział Dawid Rogalski. Bilans bezpośrednich meczów też może mieć w końcowym rozrachunku znaczenie.

A Łęczna się śmieje

Trener Marcin Kaczmarek ma do dyspozycji pełną kadrę, w GieKSie do rekonwalescentów Mateusza Brody i Dominika Bronisławskiego na listę nieobecnych dołączyli pauzujący za kartki Łukasz Wroński i Arkadiusz Woźniak, dla którego będzie to meczowa absencja dopiero nr 2 w tym sezonie.

W tej sytuacji wydaje się, że na skrzydle debiut w wyjściowym składzie zaliczy Danian Pavlas, ściągnięty zimą ze Skry Częstochowa, który cztery ostatnie spotkania rozegrał w roli zmiennika, spisując się obiecująco. Nie zdziwi jednak też inny wybór Rafała Góraka i postawienie np. na Marcina Urynowicza.

Publika na niedzielnym hicie będzie symboliczna. Do wykorzystania jest pula 1760 miejsc, drobna liczba biletów rozeszła się w 10 minut, a pozostałą część stanowią karnetowicze. 10 dni temu, z Polkowicami, frekwencja wyniosła ledwie 749 osób, bo tak wielu posiadaczy karnetów zabrakło. To był jednak środek tygodnia i nie tak atrakcyjny rywal. A teraz – meczu o większej stawce w polskiej piłce w ten weekend nie ma.

Przegranemu już teraz nie zazdrościmy. Największym wygranym może okazać się nie zwycięzca z Bukowej, a Górnik Łęczna. Przewaga lidera w walce o awans w najbardziej optymistycznym dla niego scenariusz zwiększy się do 7 punktów (jeśli łęcznianie pokonają Pogoń, a Widzew wygra z GieKSą).



GKS Katowice – Widzew Łódź
niedziela, 13.05, transmisja w TVP 3
Sędzia – Szymon Lizak (Poznań)

Przypuszczalne składy
GKS: Mrozek – Michalski, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Gałecki, Stefanowicz – Kiebzak, Błąd, Pavlas – Rogalski.
WIDZEW: Pawłowski – Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna, Kordas – Poczobut, Możdżeń – Ojamaa, Wolsztyński, Gutowski – Robak.

FINISZ LIDERÓW
ŁĘCZNA WIDZEW GKS
31. Pogoń (d) GKS (w) Widzew (d)
32. Skra (w) Stalowa Wola (d) Pogoń (w)
33. Stal R. (d) Resovia (w) Stalowa Wola (w)
34. Legionovia (w) Znicz (d) Resovia (d)

1078 WYSTĘPÓW w ekstraklasie mają łącznie na koncie piłkarze Widzewa (ponad 200 rozegrali Marcin Robak, Mateusz Możdżeń i Hubert Wołąkiewicz). Dla porównania, GKS ma 481 (169 – Arkadiusz Woźniak, 133 – Radek Dejmek, 77 – Adrian Błąd).


Na zdjęciu: W październiku GieKSa zremisowała w Łodzi 1:1. Jak spisze się w rewanżu?
Fot. Adam Starszyński/PressFocus