„Gigi” wraca do Zabrza

Zabrzanie pozyskali w czwartek nowego gracza, chodzi o Kameruńczyka Jeana Julesa Mvondo.


W przypadku tego pomocnika trudno mówić o jakimś transferze czy odkryciu, bo mówimy o zawodniku, którzy przy Roosevelta jest świetnie znany, to jednak to dość istotne wydarzenie. Dlaczego?

Z Kataru do Europy

Piłkarz rodem z Kamerunu trafił do Zabrza we wrześniu zeszłego roku, na koniec okienka transferowego. Akurat z Albacete Balompie spadł na trzeci poziom rozgrywkowy i szukał zmiany, mimo wciąż ważnego kontraktu z hiszpańskim klubem. Wypożyczenie do Górnika i do polskiej ekstraklasy było dla niego lepszą opcją, niż granie na niższym szczeblu na Półwyspie Iberyjskim. Jean Jules Mvondo w Hiszpanii grał od kilku lat, a w 2020 roku starały się o niego takie kluby, jak Eibar, Leganes czy Real Valliadolid. Ostatecznie został jednak w Albacete, z którym w sezonie 2020/21 zaliczył spadek. Gdyby tak nie było, to pewnie dalej biegałby po hiszpańskich boiskach.

W Górniku na pewno nie czuł się nieswojo, bo na dzień dobry spotkał w Zabrzu osobę, z którą wcześniej znał się przez kilka lat, mało tego, dzielił z nią pokój w katarskiej Aspire Academy. Chodzi oczywiście o innego z pomocników z Afryki w górniczej jedenastce, reprezentanta Gambii Alasana Manneha. Obaj są „produktem” katarskiej akademii, obaj grali w Hiszpanii, żeby teraz być ponownie razem w klubie z Polski.

Dla Mvondo ostatni sezon nie był łatwy. Akurat na jego pozycji w środku pomocy, na pozycji numer „6” zawodników do gry nie brakowało i nie brakuje. Oprócz wspomnianego Manneha, to sami młodzieżowcy, jak jeden z najlepszych z nich w poprzednich rozgrywkach w całej lidze Krzysztof Kubica (9 bramek na koncie) czy Adrian Dziedzic i Norbert Wojtuszek.

To było właśnie „przekleństwo” Mvondo. Jeden młodzieżowiec musi przecież być w wyjściowym składzie, więc siłą rzeczy, ktoś musi czy musiał siedzieć na ławce. Padało na Mvondo. Tyle tylko, że kiedy zwolniony w poprzedni wtorek trener Jan Urban stawiał na niego czy to w wygranym meczu w lidze w grudniu z Rakowem w Częstochowie czy w pucharowym boju z Piastem w Gliwicach w lutym, to zdolny 24-letni zawodnik nie zawodził. Tak też było w kilku innych wiosennych grach. Stąd teraz taka, a nie inna decyzja Górnika, żeby skorzystać z opcji i wykupić zawodnika. Stało się tak w czwartek. „Gigi” podpisał z zabrzanami kontrakt do końca czerwca 2024 roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Walczył o swoje

Z gry i z pobytu w Polsce był zadowolony. Mówił o tym „Sportowi” jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu. – Dobry poziom, dobra liga. Co do mojej sytuacji to staram się łapać minuty i robić to co trener karze, żeby być w wyjściowym składzie. Na treningach staram się pracować jak mogę. Trzeba ciężko pracować i czekać na swoją szansę, bo póki co Alasana Manneh i Krzysztof Kubica wykonują dobrą pracę – mówił wtedy ambitny piłkarz.

Właśnie dla Kubicy piłkarz rodem z Jaunde może być alternatywą. Nie jest tajemnicą, że młodzieżowy reprezentant Polski ma wiele propozycji z zagranicznych klubów i latem może opuścić Górnika. W tej sytuacji dla Mvondo otwiera się szansa regularnej gry, o co mu przecież chodzi.

20

MECZÓW w poprzednim sezonie w barwach Górnika rozegrał Jean Jules Mvondo. Zadebiutował w ligowym meczu z Cracovią 11 września 2021 roku, który zakończył się remisem 2:2. Po godzinie gry na murawie zastąpił wtedy swojego przyjaciela Alasana Manneha. Spośród tych 20 gier szesnaście to mecze w lidze, a cztery w Pucharze Polski. W nich trener Jan Urban dawał mu szanse od pierwszej minuty i „Gigi” nie zawodził.


Na zdjęciu: Jean Jules Mvondo podpisał z Górnikiem 2-letni kontrakt.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus