GKS 1962 Jastrzębie. Braterska rywalizacja

– Początek był dla mnie trudny, bo jak każdy ambitny zawodnik chciałem grać od pierwszej minuty – mówi „Adams”. – Przyszedłem do Jastrzębia dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek i rozumiałem, że Adam Żak który przepracował z drużyną cały okres przygotowawczy, ma pierwszeństwo. Czekałem na swoją szansę i otrzymałem ją w Opolu. Myślę, że ją wykorzystałem.

Do momentu wyjazdu do Opola, GKS Jastrzębie nie zaznał smaku zwycięstwa, tę złą passę przerwał dopiero mecz z Odrą. – To było nasze pierwsze zwycięstwo, ale zasłużone – przekonuje Kamil Adamek. – Już do przerwy mogliśmy prowadzić przynajmniej 3:0. W II połowie strzeliliśmy bramkę na 2:0 i kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. W końcówce straciliśmy jednak gola i zrobiło się trochę nerwowo. Ale skończyło się na strachu.

Dzisiaj podopieczni trenera Jarosława Skrobacza ponownie zmierzą się z ekipą Mariusza Rumaka. – W piątek analizowaliśmy grę Odry, która ma już za sobą debiut w rundzie wiosennej – przypomina Adamek. – Wiemy, na co ich stać, ale skupiamy się na sobie i zadaniu, jakie mamy do wykonania. Chcemy zainaugurować rundę wiosenną zwycięstwem i zrobimy wszystko, by tego dokonać.

Zimą do Kamila Adamka dołączył jego o pięć lat młodszy brat, Rafał. Jest duże prawdopodobieństwo, że znowu zagrają w jednym zespole. – Mecze, w których zagraliśmy razem w Morcinku Kaczyce można policzyć na pewno na palcach jednej ręki – twierdzi starszy „Adams”. – O wiele lepiej pamiętam mecz, w którym zagrałem przeciwko młodszym braciom w lidze okręgowej. Byłem wtedy zawodnikiem Drzewiarza Jasienica, a w Morcinku grali o rok młodszy ode mnie Marcel i właśnie Rafał. Mój zespół wygrał 3:0, a ja strzeliłem dwa gole. Teraz zagrałem z Rafałem w dwóch meczach sparingowych, bo trener Skrobacz rotował składem. Mój brat wkomponował się do drużyny, mogę powiedzieć, że na boisku rozumiemy się bez słów. Czy jednak zagra przeciwko Odrze, zadecydują nasi trenerzy.

Jakie są szanse Rafała Adamka na występ w dzisiejszym meczu? Trenerzy Jarosław Skrobacz i Jan Woś nie podali meczowej „18”, zawodnicy poznają ją dopiero o godz. 15.00, bo na tę godzinę zarządzono zbiórkę piłkarzy GKS-u. – Rafał jest piłkarzem, którego bardzo dobrze znamy od lat – powiedział trener Jarosław Skrobacz. – W Pniówku Pawłowice najpierw ja byłem jego trenerem, a potem Janek Woś. To ja ściągałem młodego „Adamsa” do Pawłowic z Morcinka Kaczyce. Rafał Adamek jest chłopakiem o ogromnym potencjale, który jednak musi z siebie wydobyć.

Czy będzie potrafił to zrobić, zależy tylko od niego. Trenerzy, którzy z nim pracowały wiedzą doskonale, że czasami problemem nie były jego umiejętności, ale podejście do gry w na piłkę nożną. Jeżeli to wszystko poukłada w głowie i pójdzie w dobrym kierunki, to naprawdę stać go na dużo. Rafał często występował na prawej obronie, ale z powodzeniem może grać jako skrzydłowy. Ma wrodzoną szybkość, jest teraz najszybszym zawodnikiem w naszej drużynie. To olbrzymi atut. Jeżeli potrafi to wykorzystać, powinien być wzmocnieniem.

 

Na zdjęciu: Jesienią mecz z Odrą Opole był przełomowy dla Kamila Adamka (z lewej). Jak będzie dzisiaj w spotkaniu rewanżowym?