GKS 1962 Jastrzębie. Fatalne otwarcie

GKS 1962 Jastrzębie wystartował w rozgrywkach ligowych najgorzej od czterech lat.


Na razie nie do śmiechu jest piłkarzom i kibicom GKS-u 1962 Jastrzębie. Drużyna prowadzona obecnie przez trenera Pawła Ścieburę wystartowała najgorzej od sezonu 2017/2018, czyli od powrotu zespołu z Harcerskiej na szczebel centralny.

Po awansie do 2. ligi pierwszym przeciwnikiem GKS-u 1962 był MKS Kluczbork, który został rozgromiony w Jastrzębiu Zdroju 5:1. Łupem bramkowym podzielili się wówczas Daniel Szczepan, Farid Ali, Krzysztof Gancarczyk, Kamil Jadach i Wojciech Caniboł, honorową bramkę dla gości strzelił Paweł Baraniak. W następnym meczu jastrzębianie wygrali 2:0 w Wejherowie z Gryfem (Szczepan, Jadach) i po dwóch kolejkach zajęli fotel lidera, z kompletem punktów i imponującym bilansem bramkowym 7:1.

W sezonie 2018/2019, po awansie do Fortuna 1. Ligi, nie było już tak różowo. Na „dzień dobry” GKS przegrał u siebie z Wigrami Suwałki 1:2 (Damian Tront – Jonatan Straus, Robert Bartczak), po czym zremisował 2:2 w Częstochowie z Rakowem (Arkadiusz Kasperkiewicz, Maciej Domański – Patryk Skórecki, Piotr Pacholski). Ten dorobek (1 pkt, bramki 3:4) pozwolił im na zajęcia 15. miejsca w tabeli.

Czytaj jeszcze: Naiwne błędy

Sezon 2019/2020 rozpoczął się znacznie lepiej niż poprzedni. Najpierw był bezbramkowy remis na wyjeździe z Puszczą Niepołomice, a potem wygrana u siebie z GKS-em Tychy 2:1 (Kamil Adamek, Tront – Mateusz Piątkowski. Pozwoliło to drużynie trenera Jarosława Skrobacza zająć w tabeli 4. miejsce, do czego wystarczyły 4 punkty i bilans bramkowy 2:1.

Otwarcie bieżącego sezonu jest najgorsze d czterech lat. W pierwszym pojedynku GKS 1962 uległ aż 0:4 jednemu z faworytów do awansu do ekstraklasy, Arce Gdynia (Juliusz Letniowski 2, Kamil Mazek, Szymon Drewniak). To fatalne wrażenie podopieczni trenera Pawła Ściebury zmazali w wyjazdowym pojedynku z Koroną Kielce, ale do pełni szczęścia zabrakło im korzystnego wyniku na Suzuki Arenie. Jastrzębianie przegrali 2:3, a bramki dla nich strzelili Daniel Rumin i Marek Mróz. Gospodarze odpowiedzieli trzema trafieniami (Jacek Kiełb, Paweł Łysiak oraz Emile Thiakane) i to oni zgarnęli całą pulę.

W naszej szatni jest duży smutek, bo chcieliśmy w Kielcach zamazać plamę po przegranym meczu z Arką Gdynia na inaugurację tego sezonu – przyznał [Marek Mróz], dla którego było to czwarty gol strzelony w rozgrywkach ligowych w koszulce zespołu z Jastrzębia Zdroju. Wcześniej zdobywał bramki w poprzednim sezonie z Puszczą Niepołomice (1:1), Radomiakiem (3:2) i Chojniczanką (1:3).

– Niestety, nie udało się zdobyć choćby punktu, ale musimy podnieść głowę do góry i wyciągnąć z tej porażki wnioski, żeby w kolejnych spotkaniach zacząć punktować. Przeciwko Koronie graliśmy lepiej w obronie i byliśmy lepiej zorganizowani niż to miało miejsce przeciwko Arce. Nasze akcje wyglądały lepiej. Graliśmy składniej i spokojnie budowaliśmy ataki, żeby nie przedostawać się zbyt szybko na połowę przeciwnika i nie tracić piłek.

Jest jeszcze sporo do poprawy, ale od tego są treningi i myślę, że w kolejnych spotkaniach będzie lepiej. Jeżeli chodzi o moją bramkę, to ostatnio na treningach sporo ćwiczyliśmy rozgrywanie stałych fragmentów gry. Mieliśmy wszystko zaplanowane, dobrze się ustawiliśmy i piłka po dobrym dośrodkowaniu Daniela Ferugi spadła na mnie. Zostało mi tylko dopełnienie formalności – stwierdził 21-letni pomocnik, dla którego występ przeciwko Koronie był 40. meczem ligowym w GKS-ie 1962 Jastrzębie.

W najbliższy piątek, 11 września, o godzinie 16.00 GKS 1962 Jastrzębie na Stadionie Miejskim w Wodzisławiu Śląskim zmierzy się z Radomiakiem, którego w dramatycznych okolicznościach 7 marca br. pokonał u siebie 3:2, choć w 75 minucie goście prowadzili jeszcze 2:0. Replay mile widziany…


Na zdjęciu: W marcu br. Marek Mróz strzelił w meczu z Radomiakiem gola, który jego kolegom przywrócił nadzieję na korzystny wynik. Czy w piątek doczekamy się powtórki z rozrywki?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus