GKS 1962 Jastrzębie. Milowy krok

Piłkarze GKS 1962 Jastrzębie zgodnie podkreślają, że w meczu ze Stomilem „niósł” ich doping kibiców.


Piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie w tym sezonie mieli patent na Stomil Olsztyn. Sobotnie zwycięstwo z teamem trenera Piotra Klepczarka było trzecim w bieżących rozgrywkach – najpierw jastrzębianie wygrali w Olsztynie 3:2 w Pucharze Polski, w potem dwukrotnie odesłali drużynę ze stolicy Warmii i Mazur do narożnika, nie tracąc nawet bramki.

Czekał 5 miesięcy

Ostatnie zwycięstwo GKS-u 1962 Jastrzębie przypieczętował niespełna 22-letni stoper, Mateusz Bondarenko. Gol był dla wychowanka Budowlanych Lubsko tym cenniejszy, że poprzednie trafienie zapisał na swoim koncie 5 grudnia ubiegłego roku. Wówczas w 74 minucie spotkania pokonał, również strzałem głową, bramkarza GKS-u Bełchatów Pawła Lenarcika, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 3;2.

W rundzie jesiennej Bondarenko był pewniakiem w talii trenera Pawła Ściebury (rozegrał 16 meczów w lidze od deski do deski), natomiast w rundzie wiosennej stracił miejsce w składzie na rzecz Aleksandra Komora. Ten ostatni nie zagrał ze Stomilem z powodu nadmiaru żółtych kartek, a jego zmiennik wypadł na tyle dobrze, że trener Łukasz Włodarek przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec może mieć zgryz, kogo desygnować do gry na środku obrony.

Dołożył cegiełkę

Po meczu ze Stomilem Mateusz Bondarenko był zadowolony z wyniku. – Z perspektywy całego meczu byliśmy zespołem lepszym, a przede wszystkim bardziej zdeterminowanym, żeby go wygrać, bo to było dla nas bardzo ważne spotkanie w kontekście utrzymania – stwierdził środkowy obrońca GKS-u 1962 Jastrzębie.

– Cieszę się, że dołożyłem do tego swoją cegiełkę, choć Stomil to jest mój były klub. Pierwsza połowa była dość wyrównana. Stomil próbował, szczególnie na początku, mocniej zaatakować, ale odpieraliśmy ich ataki. W II połowie zagraliśmy lepiej i lepiej też wytrzymaliśmy to spotkanie kondycyjnie. Mocniej przycisnęliśmy rywala, zdobyliśmy dwa gole i dowieźliśmy korzystny wynik do końca.

Wiadomo, że gdy ostatnio siedziałem na ławce, to byłem troszkę zniesmaczony i miałem różne myśli w głowie. Nie mogłem jednak zrobić jednej rzeczy, a mianowicie załamać się tym. Cały czas mocno pracowałem, czy to na treningach, czy indywidualnie w domu, bo chciałem być na tę szansę gotowy i myślę, że przeciwko Stomilowi zagrałem poprawnie, a do tego dołożyłem gola. Lubię pomagać zespołowi w ważnych momentach i czuję się i za niego, i za wynik odpowiedzialny.


Czytaj jeszcze: Bez znieczulenia

Szczerze mówiąc, mimo że na trybunach mogła pojawić się ograniczona liczba kibiców, to i tak pojawili się dość licznie i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony stworzoną przez naszych fanów atmosferą. Grałem też w innych klubach, ale kibice GKS-u Jastrzębie są wyjątkowi. Co jakiś czas spoglądałem w stronę trybun i czułem, że wspierają nas od pierwszej do ostatniej minuty, że swoim dopingiem niosą nas do zwycięstwa.

Coś wyjątkowego

Uważam, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, aczkolwiek w II połowie mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, które powinniśmy zamienić na bramkę i na pewno trener zwróci na to uwagę na analizie – powiedział kapitan GKS-u 1962, Kamil Jadach.

– Wychodziliśmy z przewagą liczebną w trzech czy czterech akcjach i powinniśmy ten mecz szybciej „zamknąć”. Gdyby Stomil zamienił jakiś stały fragment gry na gola, to moglibyśmy mieć problem. W kolejnych spotkaniach po prostu musimy stwarzane sytuacje wykorzystywać. Z drugiej strony ostatecznie zagraliśmy na zero z tyłu, więc nie ma co narzekać i bardzo się z tego zwycięstwa cieszymy.

Każdy wie, jak mocno jestem związany z klubem i nie muszę tego podkreślać, ale mecz z kibicami po takim czasie zarówno dla mnie, jak i dla chłopaków, którzy dołączyli do nas w tym sezonie, to było coś wyjątkowego. Zobaczyli, że nawet niecały tysiąc osób potrafi zrobić świetną atmosferę, za co im bardzo dziękujemy. Nie zapewniliśmy sobie jeszcze utrzymania, dlatego zrobimy wszystko, żeby uczynić to w następnym spotkaniu w Sosnowcu i postawić „kropkę nad i”, dzięki czemu kolejny sezon spędzimy w I lidze.


Na zdjęciu: W meczu ze Stomilem Kamil Jadach (z lewej) asystował przy golu Daniela Rumina, dokładając swoją cegiełkę do bezcennej wygranej.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut