GKS 1962 Jastrzębie. Nadzieje Farida

Dzisiaj GKS 1962 Jastrzębie zagra w Pucharze Polski z Polonią Środa Wielkopolska.


W meczu z Zagłębiem Sosnowiec po raz pierwszy w tym sezonie w koszulce GKS-u 1962 Jastrzębie pojawił się Farid Ali. 29-letni ukraiński pomocnik wszedł na boisko w 69 minucie spotkania, zmieniając Dariusza Kamińskiego. Po pierwszej połowie spotkania zanosiło się na to, że jastrzębianie zostaną z pustymi rekami, bo przeciwnik był o dwie klasy lepszy. W II połowie Jakub Niewiadomski strzelił wyrównującego gola i oba zespoły podzieliły się punktami. – Mimo słabego początku uważam, że mogliśmy ten mecz wygrać, bo na pewno nie chcieliśmy go zremisować – powiedział Farid Ali.

– W II połowie ruszyliśmy ostro do przodu i wielka szkoda, że nie strzeliliśmy drugiej bramki, która dałaby nam zwycięstwo i trzy punkty. Niemniej jednak szanujemy punkt, który dał nam ten remis. Uważam, że zasłużyliśmy na ten punkt, ale mogliśmy się pokusić o większą zdobycz. Po przerwie pokazaliśmy, że stać nas na więcej.

Kolokwialnie mówiąc, z perspektywy piłkarzy GKS-u Jastrzębie pierwsza połowa piątkowego spotkania z Zagłębiem jest… do zapomnienia. Gospodarze znacznie lepiej prezentowali się po przerwie, w tej części spotkania na murawie pojawił się Ali.

– Ogólnie uważam, że nasza gra wyglądała dobrze, po przegranej pierwszej połowie poszliśmy do przodu całym zespołem i moim zdaniem właśnie tak trzeba grać cały czas – powiedział ukraiński skrzydłowy. Tak jak w II połowie musimy grać w każdym meczu, ale od początku, od pierwszej minuty. Rezerwowi, którzy weszli na boisko w II połowie meczu z Zagłębiem dali pozytywny impuls całej drużynie, zwłaszcza w grze do przodu.

Męczyłem się bardzo długo, bo ponad dwa miesiące zmagałem się z kontuzją i czułem głód piłki. Bardzo się cieszę, że mogłem w końcu zagrać i pomóc drużynie. To zrozumiałe, że po takim krótkim przygotowaniu nie jestem jeszcze w stuprocentowej dyspozycji, ale rozmawiałem z trenerem Trzeciakiem i na boisku musiałem dać z siebie wszystko. Wiedziałem, że nie zagram dłużej niż 20-25 minut. Zrobiłem to, a jak wypadłem, niech ocenią kibice i trenerzy.

Już we wtorek (o godzinie 15.30) GKS Jastrzębie zmierzy się w Pucharze Polski z III-ligową Polonią Środa Wielkopolska. – W pojedynkach z niżej notowanymi przeciwnikami niezbędna jest maksymalna koncentracja – przestrzega Farid Ali. – Drużyna teoretycznie lepsza, zwłaszcza gdy gra na wyjeździe, jeżeli zlekceważy przeciwnika, zazwyczaj przegrywa. Nasz najbliższy przeciwnik gra w III lidze, ale ma swoje ambicje. Musimy zagrać swobodnie, ofensywnie, tak jak w II połowie meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Musimy zagrać swoje, niezależnie od tego, czy nasz przeciwnik gra w trzeciej, czy piątej lidze.

Jastrzębianie na pucharowy pojedynek wyruszyli w poniedziałek przed południem. Do autokaru wsiadło 18 zawodników, wśród nich znalazł się 20-letni pomocnik Filip Łukasik, który w poprzednim sezonie występował w III-ligowym Pniówku 74 Pawłowice. W zespole prowadzonym przez swojego ojca, Grzegorza, rozegrał 30 spotkań, w których zdobył dwa gole. W ostatnim czasie Łukasik-junior zmagał się z kontuzją, ale został już zgłoszony do rozgrywek Fortuna 1 Ligi.



Do autokaru wsiadł również Jakub Kasperowicz, który też leczył ostatnio uraz. Do Środy Wielkopolskiej nie pojechali Farid Ali, Adam Fojcik, Dariusz Kamiński, Michał Kuczałek, Wojciech Mazurowski, Mariusz Pawełek, Daniel Rumin i Szymon Zalewski. Po przyjeździe do hotelu w Jarocinie (niespełna 40 km od Środy Wielkopolskiej), o godzinie 16.30 jastrzębianie trenowali na obiekcie miejscowej Jaroty.


Na zdjęciu: Na Farida Alego (przy piłce) w meczach ligowych bardzo liczy trener GKS-u 1962 Jastrzębie, Jacek Trzeciak.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus