GKS 1962 Jastrzębie. Naiwne błędy

Najmniej stabilną formacją w GKS-ie 1962 Jastrzębie jest w tej chwili obrona.


Występy GKS-u 1962 Jastrzębie w bieżącym sezonie w rozgrywkach ligowych można byłoby skwitować jednym zdaniem – postęp w grze jest, ale punktów nadal nie ma. Być może sytuacja byłaby troszkę inna, gdyby podopieczni trenera Pawła Ściebury nie popełniali banalnych, wręcz naiwnych, błędów w obronie.

Sobotni mecz w Kielcach na dobre jeszcze się nie zaczął, a jastrzębianie musieli wznawiać grę ze środka boiska. Tego gola na sumieniu mają do spółki Mariusz Pawełek i Mateusz Słodowy, bo bramkarz interweniował niezdecydowanie, zaś prawy obrońca GKS-u krył Jacka Kiełba „na radar”. Z kolei trzecią bramkę dla Korony spokojnie może zapisać na swoje konto Dominik Kulawiak. Tak niefrasobliwie wybijał piłkę z własnego pola karnego, że „nastrzelił” Macieja Firleja. Pomocnik gospodarzy obiegł obrońcę jastrzębian, a ten sfaulował go, chociaż rywal miał nikłe szanse, by oddać skuteczny strzał na bramkę. Tym sposobem szansę na korzystny wynik diabli wzięli, a wysiłek całego zespołu poszedł na marne.

Przeciwnik rozpracowany, ale…

Porażki w Kielcach szkoda tym bardziej, że jak podkreślił trener Paweł Ściebura gospodarze niczym go nie zaskoczyli. – Korona zagrała tak, jak się tego spodziewaliśmy – powiedział 35-letni szkoleniowiec. – Pod tym kątem cały tydzień przygotowywaliśmy się do tego meczu. Po jednej kolejce nie jest łatwo zanalizować grę przeciwnika, bo nie jesteśmy w stanie ocenić pewnych zachowań taktycznych zespołu. Natomiast to, co mogliśmy wyciągnąć z meczu Korony z Chrobrym, wyciągnęliśmy. Wydaje mi się, że zareagowaliśmy na to dobrze, bo momentami nasza gra wyglądała bardzo przyzwoicie. Zabrakło nam determinacji i odpowiedzialności taktycznej, żeby z tego trudnego terenu wywieźć punkty.


Czytaj jeszcze: Krok od punktu

Niepocieszony po zakończeniu spotkania był strzelec jednej z bramek dla GKS-u 1962 Jastrzębie, Daniel Rumin. – Tak jak powiedział trener Ściebura, jesteśmy rozczarowani wynikiem – powiedział 23-letni napastnik. – Źle weszliśmy w ten mecz, bo szybko straciliśmy dwie bramki. Może ciężko gra się z takim „nadbagażem”, ale pokazaliśmy charakter i odrobiliśmy straty. Błąd w końcówce spotkania spowodował, że przegraliśmy ten mecz. W moim odczuciu w Kielcach nie zasłużyliśmy na porażkę.

Poszukiwanie pewniaków

Przed tym spotkaniem zastanawiałem się, jakich roszad w defensywie dokona szkoleniowiec jastrzębian. „Namówiłem” Pawła Ścieburę na wystawienie w podstawowej jedenastce Dominika Kulawiaka. „Na lewej flance mógłby się pojawić Dominik Kulawiak, który był na niej numerem jeden aż do przyjścia na Harcerską Dawida Gojnego. „Kula” cały mecz z Arką przesiedział na ławce rezerwowych i pewnie tzw. sportowa złość wychodzi mu uszami” – napisałem w przedmeczowej zapowiedzi. Wtedy wydawało mi się, że to dobry pomysł, ale „wielbłąd” niespełna 24-letniego obrońcy w końcówce spotkania z Koroną zepsuł mój dobry humor.

Byłem również przekonany, że jakaś roszada nastąpi na środku defensywy. „Przed tygodniem parę stoperów utworzyli Adam Wolniewicz i Michał Rutkowski, ale nie jest powiedziane, że tak będzie również na Suzuki Arenie w Kielcach. Miejsce któregoś z nich może zająć 21-letni Mateusz Bondarenko” – zasugerowałem. Trener Ściebura poszedł na całość, bo przeciwko Koronie zagrał duet Mateusz Bondarenko – Kryspin Szcześniak. Nie będę zgadywał, czy i który z nich wskoczył w miejsce kontuzjowanego Adama Wolniewicza. Szydło wyjdzie z worka w następnym spotkaniu ligowym z Radomiakiem.

Najgorszy wynik

A skoro już przy nim jesteśmy – GKS 1962 Jastrzębie honory gospodarza będzie ponownie pełnił w Wodzisławiu Śląskim, bo na tamtejszym Stadionie Miejskim przy ulicy Bogumińskiej w piątek o godzinie 16.00 zmierzy się z ekipą trenera Dariusza Banasika. Czy tym razem efekt będzie lepszy niż pierwsza próba z Arką Gdynia? Na razie w ekipie z Jastrzębia Zdroju są powody do zmartwienia w odniesieniu do postawy defensorów. Aż siedem straconych goli w dwóch spotkaniach to najgorszy wynik spośród wszystkich uczestników Fortuna 1. Ligi.


Na zdjęciu: Daniel Rumin (z lewej) jest w tej chwili najgroźniejszym żądłem GKS-u 1962 Jastrzębie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus