GKS 1962 Jastrzębie. Nie ma „siana”…

Zastąpienie tych piłkarzy, którzy latem odeszli z GKS-u 1962 Jastrzębie, nie będzie bułką z masłem dla trenera Pawła Ściebury.


W tej chwili sytuacja kadrowa GKS-u 1962 Jastrzębie nie jest – mówiąc oględnie – zbyt wesoła. Jeżeli chodzi o liczbę zawodników w kadrze, nie jest jeszcze najgorzej, bo trener Paweł Ściebura ma do dyspozycji 20 zawodników potwierdzonych do gry w rundzie jesiennej nadchodzącego sezonu. Z tego grona należy jednak wykluczyć Michała Bojdysa, który do końca tego roku kalendarzowego na pewno nie pojawi się na boisku. Czyli de facto 35-letni szkoleniowiec ma do dyspozycji tylko czterech defensorów – Dominika Kulawiaka, Mateusza Słodowego, Adama Wolniewicza oraz pozyskanego z Bytovii Michał Rutkowskiego. Sprawdzani są (byli?) jeszcze Mateusz Bondarenko ze Stomilu Olsztyn oraz Kryspin Szcześniak z Pogoni Szczecin. Pozyskanie któregokolwiek z nich dałoby trenerowi Ścieburze większe pole manewru i zaostrzyłoby rywalizację w tej formacji.

Jakość, nie ilość

Od kilku tygodni trenuje w Jastrzębiu 20-letni Szymon Zalewski, który jest wychowankiem Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie. Przed pięcioma laty, zimą 2015 roku, wspólnie z Michałem Skórasiem został wykupiony przez Lecha Poznań. W tym klubie zdobył mistrzostwo Polski juniorów młodszych (2016 r.) i juniorów (2018). W ubiegłym sezonie był zawodnikiem Pniówka 74 Pawłowice. W tym zespole rozegrał 13 meczów w 3. lidze, po raz ostatni zagrał mecz ligowy 7 marca br. przeciwko LZS-owi Starowice Dolne (2:0). Czy zyska uznanie w oczach trenerów i dołączy do ekipy GKS-u 1962 Jastrzębie?

Problem tkwi nie tylko w liczbie zawodników tej formacji, ale również jakości. Nikt mnie bowiem nie przekona, że odejście Kamila Szymury, Dawida Gojnego, czy Bartosza Jaroszka, to żadna strata dla zespołu z Harcerskiej. Czytałem komentarze kibiców (?) po ich odejściu tych zawodników z klubu i oczom nie wierzyłem. Określenie „nieudacznik” było jednym z najłagodniejszych. Skoro byli tacy słabi, to dlaczego regularnie (z wyjątkiem Jaroszka) grali w podstawowej jedenastce? Na piękne oczy? A może odpalali „działkę” trenerowi Jarosławowi Skrobaczowi? Przykre, że pamięć niektórych osób zasiadających na trybunach jest taka krótka i wybiórcza, bo zasług tych zawodników dla drużyny z Jastrzębia nie sposób pominąć i przecenić.

Sztuka… dyplomacji

Trudno będzie również zastąpić (nie twierdzę, że to niemożliwe) Damiana Tronta i Łukasza Norkowskiego. Zwłaszcza „Drucik”, albo jak kto woli „Ksiądz”, położył duże zasługi w awansach GKS-u 1962 z czwartej do pierwszej ligi. „Noro” też spisywał się bardzo dobrze do momentu pandemii, potem – jak cała drużyna – spuścił z tonu. Biorąc pod uwagę, że miał status młodzieżowca, na pewno będzie trudno go zastąpić. W tej chwili trener Ściebura ma tylko trzech zawodników, którzy są młodzieżowcami. To dwudziestolatkowie Michał Mydlarz i Wojciech Łaski oraz o trzy lata młodszy Łukasz Gajda.


Przeczytaj jeszcze: Pracują jak zawsze


Kłopoty ze ściągnięciem nowych zawodników to pokłosie sytuacji finansowej klubu. Nie jest żadną tajemnicą, że większym budżetem niż GKS 1962 Jastrzębie dysponuje wiele klubów drugoligowych, o konkurentach z zaplecza ekstraklasy nie wspominając. Dlatego nakłonienie piłkarzy do przyjścia do klubu z Harcerskiej należy postrzegać jako sukces… dyplomatyczny. Przed takim karkołomnym zadaniem stał kiedyś trener Jarosław Skrobacz, teraz zaś boryka się z nim trener Paweł Ściebura.

Jaka zatem przyszłość rysuje się przed klubem z Jastrzębia Zdroju? Na pewno nie świetlana, lecz nie wolno poddawać się bez walki. Wyjście z tego tunelu jest możliwe, lecz trzeba zakasać rękawy i… szukać sojuszników w tej walce. Nie tylko takich którzy wyłożą pieniądze, ale pomogą w innych kwestiach. Obrażanie się, zwłaszcza na tych, którzy ośmielają się wytykać błędy, prowadzi donikąd.

Chłopcy do bicia?

W Jastrzębiu nie brakuje kibiców, którzy dostrzegają te mankamenty, ale wierzą, że wyjście z zapaści jest możliwe. Jeden z nich, posługujący się nickiem „Mieszkaniec” napisał po porażce w meczu sparingowym z GKS-em Katowice (pisownia oryginalna): „Gdzie są teraz ci, którzy 2 miesiące temu wieszali psy na J.S. Nie w trenerze jest problem. Poszedł do Legnicy, zobaczcie kogo sprowadził i jaki miał debiut. Sprawa jest prosta i smutna. Brak wsparcia JSW i miasta. Bo to co przekazują, to jest śmiech na sali. Kto tu przyjdzie grać, jak kluby w 2 lidze płacą więcej. Nie ma sianka, nie ma granka. Tyle lat budowy drużyny. Wystarczyło 6 miesięcy i z klubu czołowego jak na 1 ligę staliśmy się kelnerami i chłopcami do bicia. Utrzymanie w tym sezonie to będzie sukces na miarę awansu do extraklapy. Będzie ekstremalnie ciężko, ale mam nadzieję, że się uda!!”.

Podobno wiara czyni cuda…


Na zdjęciu: Za Kamilem Szymurą (pierwszy z lewej) i Damianem Trontem (pierwszy z prawej) kibice GKS-1962 Jastrzębie jeszcze zatęsknią.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus