GKS 1962 Jastrzębie. Nieciekawe horyzonty

GKS 1962 Jastrzębie wciąż jest pogrążony w kryzysie sportowym.


Aż wierzyć się nie chce, jak długa jest seria meczów bez zwycięstwa drużyny GKS-u 1962 Jastrzębie. Podopieczni trenera Pawła Ściebury, a wcześniej Jarosława Skrobacza, nie wygrali ŻADNEGO z piętnastu (!) ostatnich meczów ligowych, strzelając w nich zaledwie 7 bramek i tracąc aż 26! Taka żenująca seria jest wodą na młyn… obstawiających w zakładach bukmacherskich. Jeden z nich złośliwie zauważył: „Pewniak u bukmachera. Zaś 500 do przodu. GKS to takie moje 500+”.

Zdruzgotany napastnik

Obecne rozgrywki drużyna z Jastrzębia Zdroju rozpoczęła fatalnie. Zero punktów w pięciu spotkaniach i przedostatnia lokata w tabeli, tylko dlatego, że Sandecja ma gorszy bilans bramkowy. – Na pewno nie tak to sobie wyobrażaliśmy przed sezonem, nawet po pierwszych meczach nie spodziewaliśmy się, że przytrafi się taka seria – przyznał szczerze napastnik GKS-u 1962, Daniel Rumin. – Co mogę teraz powiedzieć… Na pewno trzeba podziękować kibicom za wsparcie w meczu z Widzewem, bo naprawdę było ich widać i słychać. I za to należą im się ogromne brawa.

Porażka z łodzianami na pewno nie podniosła morale zawodników GKS-u 1962. – Do meczu byliśmy dobrze przygotowani, chociaż warunki atmosferyczne nie sprzyjały dobrej grze – wyjaśnił Rumin. – Ale z drugiej strony oba zespoły miały je takie same. Widzew raczej nas niczym nie zaskoczył. Stworzył kilka sytuacji i niestety znowu straciliśmy bramkę, po której ciężko nam było grać.

Uważam jednak, że po straconej bramce zaczęliśmy lepiej wyglądać, ale, niestety, zabrakło tego czegoś… Cały mecz staraliśmy się grać konsekwentnie. Mimo niekorzystnego wyniku nie chcieliśmy się za bardzo otwierać, próbowaliśmy cały czas grać swoje. W II połowie chcieliśmy wyjść trochę wyżej, lecz niestety nie udało się doprowadzić do remisu.

Nowy obrońca

Daniel Rumin jest jednym z dwóch piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie, który wpisał się na listę strzelców bramek. Gra jednak na szpicy osamotniony i w momencie przejęcia piłki przez jego kolegów niewiele może wskórać w pojedynkę. Może warto byłoby, zwłaszcza przy niekorzystnym wyniku, zagrać dwójką z przodu?

– Momentami brakuje mi trochę wsparcia z przodu, ale nie jestem tym zdziwiony – powiedział Daniel Rumin po meczu z Widzewem. – Graliśmy nisko w obronie, potem była długa piłka, po której nie zawsze zdążyliśmy przejść z defensywy do ofensywy. Jestem czasami osamotniony, ale moim zadaniem jest przytrzymać piłkę i poczekać na kolegów, co dzisiaj nie wychodziło mi najlepiej. Miałem ciężko, grając obok dwóch dobrych obrońców.

W poniedziałek klub z Harcerskiej poinformował, że jego nowym zawodnikiem został 23-letni Dawid Witkowski z 3-ligowego Podhala Nowy Targ. Wychowanek warszawskiej Legii z reguły gra na lewej obronie, w tym sezonie wystąpił w sześciu meczach 3. ligi, spędzając na boisku 488 minut (średnio 81 min.).

Jak domknąć budżet?


Dzisiaj (wtorek, 29 września), o godz. 18.00 odbędzie się Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Stowarzyszenia MKS „GKS 1962 Jastrzębie”.
Nie znam porządku obrad, ale powinien znaleźć się tam punkt, jak zasypać dziurę budżetową, o której mówił na spotkaniu z Komisją Sportu Rady Miasta prezes klubu Dariusz Stanaszek.

Chodzi o 800 tysięcy złotych, której potrzeba, by domknąć budżet na bieżący rok. I to nie są bzdury dziennikarza „Sportu”, tylko szczera prawda (są świadkowie), czy się to komu podoba, czy nie. Nie nazywam się Steve Harris, nie gram na gitarze basowej w zespole Iron Maiden i nie przelewam na papier swoich koszmarów sennych, bo takowych nie mam.


Czytaj jeszcze: Powody do wstydu

Moim anonimowym krytykantom przypominam, że powinno się czytać teksty ze zrozumieniem. No tak, ale tę umiejętność nabywa się dopiero po ukończeniu szkoły podstawowej. Ich wiedzę o futbolu można zmieścić na główce od szpilki, a i tak zostałoby jeszcze dużo miejsca.

Nasączone jadem „komentarze”, które nie robią na mnie żadnego wrażenia, pokazują tylko jedno – kulturę osobistą poziom intelektualny. Mój przyjaciel, trener Bogusław „Bobo” Kaczmarek zwykł mawiać o takich ludziach: „Prezentują poziom raka na Żuławach”. To pierwszy i zarazem ostatni mój komentarz na temat „wypocin” ludzi tego pokroju.


Na zdjęciu: Danielowi Ruminowi (w zielonej koszulce) często brakuje wsparcia w ataku. Może nadszedł czas, by zaryzykować i zagrać dwójką napastników?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus