GKS 1962 Jastrzębie. Pierwsza bramka kapitana

W Legnicy wyrównującego gola dla GKS-u 1962 Jastrzębie zdobył pięknym strzałem Mateusz Słodowy.


Mateusz Słodowy piłkarzem GKS-u 1962 Jastrzębie został zimą 2020 roku, gdy drużynę prowadził duet Jarosław Skrobacz – Jan Woś. W rundzie wiosennej sezonu 2019/2020 „Słodek” wiele sobie nie pograł, wystąpił tylko w ośmiu meczach na zapleczu ekstraklasy, spędzając na boisku 368 minut (średnia na jedno spotkanie – 46 minut). Trzy razy wychodził w podstawowej jedenastce – w meczach z Odrą Opole (2:1), Sandecją Nowy Sącz (1:2) i Wigrami Suwałki (0:2).

W następnym sezonie, gdy szkoleniową pieczę nad zespołem z Harcerskiej sprawowali Paweł Ściebura, a potem Łukasz Włodarek, wychowanek Odry Wodzisław Śląski zagrał w 14. meczach ligowych, z czego w dziewięciu wychodził na boisko od pierwszej minuty. Sobotni pojedynek z miedzią Legnica był jego 28. występem w koszulce GKS-u 1962 Jastrzębie. Pełnił w nim rolę kapitana drużyny i zdobył gola na wagę remisu. Co ciekawe, zrobił to lewą nogą i to w sytuacji, którą trudno uznać za dogodną do zdobycia gola. – To moja pierwsza bramka w I lidze – powiedział po zakończeniu spotkania zadowolony Mateusz Słodowy.

– Cieszę się podwójnie, bo zagwarantowała nam cenny punkt na boisku faworyta. Wszyscy zastanawiają się, czy takie strzały były ćwiczone na treningach? Oczywiście, że tak. Ćwiczyliśmy to z Dominikiem Kulawiakiem przez cały piątkowy trening (śmiech). A tak poważnie, cieszę się, że mogłem pomóc drużynie zdobyć punkt w tak trudnym meczu.

Moim zdaniem mieliśmy o wiele lepsze sytuacje od Miedzi, jak chociażby wyjście sam na sam Darka Kamińskiego, czy dobitka Daniela Rumina w II połowie. Uczciwie muszę jednak przyznać, że nie był to jakiś wielki mecz w naszym wykonaniu. O ile z jego przebiegu nie możemy być zadowoleni, to z wyniku musimy. Cieszymy się z remisu i jedziemy dalej.

Bramki jastrzębian strzeże w ostatnich meczach niespełna 18-letni Mikołaj Reclaf. Czy doświadczony, 30-letni obrońca czuje się pewnie, mając za plecami takiego młokosa? – Po Mikołaju nie widać tego, że jest świeży – rozwiewa wszelkie wątpliwości „Słodek”. – Jest pewny, w Legnicy obronił rzut karny. Oby tak dalej!



Następnym przeciwnikiem podopiecznych trenera Jacka Trzeciaka będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała, z który zmierzą się w niedzielę, 5 września. – Tak jak w każdym meczu zagramy w nim o trzy punkty – zapewnia Mateusz Słodowy. – Po meczu w Legnicy była chwila na odpoczynek, ale od poniedziałku zaczęliśmy akcję „Podbeskidzie”. Graliśmy ostatnio z topowymi zespołami tej ligi i myślę, że nie mamy się czego obawiać.

W kadrze na mecz z Miedzią zabrakło doświadczonego bramkarza, Mariusza Pawełka, który już uporał się z kontuzją palca. – Nie pojechał z nami do Legnicy nawet jako rezerwowy, ponieważ rozpoczął treningi dopiero dwa dni przed meczem – wyjaśnił trener jastrzębian, Jacek Trzeciak. – Nie było sensu ryzykować jego zdrowia, dlatego został w domu. Jeżeli do niedzieli będzie w pełnej dyspozycji, to znajdzie się w kadrze na mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

W niedzielę rezerwy pierwszoligowca z Jastrzębia Zdroju, występujące w lidze okręgowej, podejmowały na boisku przy ulicy Kościelnej Granicę Ruptawa. GKS nie miał litości dla przeciwnika z tego samego miasta, aplikując mu sześć goli. Gole dla zwycięzców zdobyli: Filip Moiczek 2 (7, 10), Grzegorz Gulczyński (39), Adam Fojcik (50, karny), Oskar Polak (76) i Jakub Niewiadomski (84).

Z kadry pierwszego zespołu, oprócz wymienionych wcześniej Gulczyńskiego i Niewiadomskiego, zagrali jeszcze Szymon Zalewski, Jakub Kasperowicz, Adam Fojcik, Kamil Jadach i Patryk Witkowski.



Na zdjęciu: Mateusz Słodowy (pierwszy z lewej) po meczu z Miedzią wspólnie z kolegami odbierał zasłużone gratulacje od kibiców.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut