GKS 1962 Jastrzębie po rundzie. Krok do przodu

Z drugiej strony na pewno towarzyszy im uczucie niedosytu, bo w kilku spotkaniach w naiwny sposób wypuścili zwycięstwo z rąk, tracąc bezcenne punkty.

Zwłaszcza finisz rundy jesiennej daleki był od oczekiwań kibiców i ich samych, bo w pięciu ostatnich spotkaniach wzbogacili się tylko o cztery punkty. Jak trafnie zauważył trener Jarosław Skrobacz: – Czasami brakowało nam piłkarskiego szczęścia, albo na własne życzenie nie potrafiliśmy dowieźć zwycięstwa do końca meczu, tudzież traciliśmy bramki w rezultacie dziwnych zbiegów okoliczności. Nie ukrywam też, że liczyliśmy na lepszy finisz.

Nie wolno jednak zapominać, że w porównaniu do poprzedniego sezonu jastrzębianie zrobili krok do przodu. Ich zdobycz punktowa jest bardziej okazała niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, więc nie można psioczyć i narzekać.

– Gdyby ktoś przed rozpoczęciem rozgrywek zaproponował nam takie miejsce w tabeli i dorobek punktowy, wziąłbym to w ciemno – przyznaje trener Skrobacz. – Musimy bowiem wszyscy pamiętać, że wciąż nie stać nas na spektakularne transfery.

W tym momencie trzeba głośno i wyraźnie powiedzieć, że budżet klubu należy do najniższych w stawce pierwszoligowców. Piłkarze trafiający do Jastrzębia mogą zapomnieć o gaży na poziomie 10 tysięcy złotych miesięcznie, jaką oferuje większość klubów. Zwłaszcza te, które ubiegają się o najwyższe laury.

Nie znaczy to, że piłkarze, którzy trafili do Jastrzębia latem, prezentują przeciętny poziom sportowy. Jest wręcz odwrotnie! Nikt chyba nie ośmieli się zakwestionować klasy bramkarza Mariusza Pawełka, który z niejednego pieca jadł chleb. Bardzo dobrze wkomponował się do drużyny stoper Michał Bojdys, który na lata zostanie zapamiętany ze względu na „solówkę” w meczu z Podbeskidziem. Takiej akcji nie powstydziłby się Leo Messi, chociaż Argentyńczyk często urządza sobie takie rajdy i „bawi” z rywalami.

Prawdziwym odkryciem rundy jesiennej – przynajmniej dla mnie – był jednak Łukasz Norkowski. Nastolatek wypożyczony z Lecha Poznań grał bez kompleksów i jako jedyny zagrał we wszystkich (!) meczach ligowych oraz pucharowych. Do pełni szczęścia zabrakło mu tylko strzelonej bramki.
Nie mam wątpliwości, że w rundzie wiosennej będzie ostatnia okazja oglądania drużyny GKS-u 1962 Jastrzębie w takim kształcie personalnym.

Gotowy jestem przyjąć zakład, że z drużyny odejdzie bramkostrzelny Jakub Wróbel i decydujące będą nie tylko względy finansowe. 26-letni napastnik znajdzie sobie klub w ekstraklasie, który będzie zaspokajał jego ambicje sportowe. Dobre wrażenie pozostawili po sobie Farid Ali, Damian Tront i Dawid Gojny, a jeżeli do wysokiej formy dojdzie Kamil Szymura, on również może liczyć na zainteresowanie ze strony bardziej renomowanych zespołów niż GKS.

Doceniając wartość sportową ekipy z Jastrzębia Zdroju musimy pamiętać, w jakich realiach obracają się piłkarze i trenerzy. Nie mam wątpliwości, że bramy ekstraklasy są w tej chwili przed nią zamknięte. Chodzi głównie o względy finansowe i infrastrukturalne. Baza sportowa jest bardzo uboga, a perspektywy finansowe nieciekawe. Władze miasta nie zwiększą dotacji na klub, nie wiadomo, jak ze względu na sytuację na rynku węgla zachowa się Jastrzębska Spółka Węglowa, a inni sponsorzy nie pchają się drzwiami i oknami do klubu. Bez większego budżetu nie ma szans, by zbudować kadrę 22 zawodników, o wysokich i zbliżonych do siebie umiejętnościach. A tylko taka daje realną szansę zameldowania się w piłkarskiej elicie.

Na zdjęciu: Piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie w rundzie jesiennej mieli znacznie więcej powodów do radości niż do narzekania. 

STRZELCY (30): 8 – Wróbel, 7 – Ali, 4 – Tront, 3 – K. Adamek, 2 – Bojdys, Wolniewicz, 1 – Gojny, Jaroszek, Mróz, Żak.

PLUS

Zaletą drużyny GKS-u 1962 był bardzo stabilny skład, trenerzy dokonywali wprawdzie roszad w wyjściowej jedenastce, lecz nie były one rewolucyjne, a co najwyżej kosmetyczne. Warto zwrócić uwagę, że gole w tej fazie rozgrywek zdobyło dziesięciu piłkarzy, chociaż dominacja duetu Jakub Wróbel – Farid Ali wśród snajperów była widoczna. Strzałem w dziesiątkę były transfery dokonane latem – każdy z pozyskanych zawodników wniósł coś pozytywnego do drużyny.

MINUS

Największą bolączką zespołu trenera Jarosława Skrobacza była skuteczność strzelecka. Jastrzębianie stworzyli mnóstwo dogodnych okazji do strzelenia gola, lecz tylko niewielki ich procent zamienili na bramkę. Poza tym szwankowała koncentracja, gdy wynik był korzystny. Niektórych przeciwników, zwłaszcza tych teoretycznie słabszych, traktowano nonszalancko, co skutkowało stratą punktów.

LICZBY

22 – TYLU ZAWODNIKÓW desygnował do gry w rundzie jesiennej trener Jarosław Skrobacz.

38 – ŻÓŁTYCH KARTEK zobaczyli piłkarze z Jastrzębia w rozgrywkach ligowych.

1710 – MINUT spędzili na boisku Dawid Gojny i Damian Tront, najbardziej „eksploatowani” piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie. Obaj zagrali w 19 meczach „od dechy do dechy”.

PROGNOZA NA WIOSNĘ

Zespół z Jastrzębia powinien zameldować się w czołowej „6” i walczyć w barażach o awans do ekstraklasy. To ostatnia runda GKS-u 1962 w tym składzie, bo kilku zawodników znalazło się na celowniku klubów z ekstraklasy. Chcą więc pokazać, na co ich stać.