GKS 1962 Jastrzębie – Podbeskidzie Bielsko-Biała. Szósty knock-down

Drużyna GKS-u 1962 Jastrzębie kontynuuje serię porażek na własnym boisku i widmo degradacji zagląda jej głęboko w oczy.


Wyniki piątkowych spotkań nie ułożyły się po myśli piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie, ponieważ swoje mecze wygrały Odra Opole i Sandecja Nowy Sącz. Pomocną dłoń podała ekipie trenera Pawła Ściebury tylko Warta Poznań, która zgarnęła komplet punktów w Sosnowcu. Ale jak mawia stare porzekadło, „umiesz liczyć, licz… na siebie”. Niestety, po przerwie w rozgrywkach spowodowanej pandemią koronawirusa, zespół z Jastrzębia Zdroju prezentuje się tak, jakby uległ zbiorowemu zatruciu pokarmowemu. Na tle przeciwników, obojętnie z jakiej półki, GKS 1962 wygląda jak facet z anoreksją.

Początek spotkania był nawet obiecujący, bo po akcji Petra Galuszki prawą flanką obrońcy Podbeskidzia w ostatniej chwili zażegnali niebezpieczeństwo. W miarę upływu czasu przewaga gości rosła, bo lepiej operowali piłką i grali po prostu szybciej, W 29 minucie Mateusz Sopoćko zatrudnił Grzegorza Drazika strzałem z dystansu, ale bramkarz gospodarzy był na posterunku. W 36 minucie jednak z nielicznych akcji zaczepnych jastrzębian mogła zakończyć się szansą na zdobycie gola, gdyby po podaniu Galuszki więcej sprytu pokazał Kamil Adamek. Napastnik GKS-u nie opanował jednak futbolówki i Martin Polaczek zażegnał niebepieczeństwo.

Zmarnowana okazja bardzo szybko się zemściła na gospodarzach – Tomasz Nowak zagrał piłkę do Sopoćki, ten „poszukał” Drazika w długim rogu i po chwili futbolówka zatrzepotała w siatce. Po raz drugi bielszczanie posłali rywala na deski w 60 minucie. Obchodzący 22. urodziny Kacper Gach przedarł się lewym skrzydłem i idealnie zacentrował na głowę Marko Roginicia, który nie miał litości i skierował ją do siatki, zdobywając 11. gola w sezonie. Kropkę nad „i” lider postawił w 79 minucie – chwilę wcześniej Drazik sfaulował w polu karnym szarżującego Karola Danielaka, a Nowak strzałem z 11 metrów ustalił wynik spotkania.

GKS 1962 Jastrzębie przegrał szósty mecz z rzędu na swoim boisku i nie ma w tym przypadku. Nie twierdzę, że były już trener Jarosław Skrobacz jest bez winy, ale piłkarze powinni spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie mają sobie nic do zarzucenia? Którykolwiek z nich odpowie twierdząco, niech pierwszy rzuci kamieniem.

GKS 1962 Jastrzębie – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:3 (0:1)

0:1 – Sopoćko, 39 min, 0:2 – Roginić, 60 min (głową), 0:3 – Nowak, 79 min (karny).

GKS 1962: Drazik – Kulawiak (80. Słodowy), Jaroszek, Szymura, Gojny – Galuszka (63. Szczęch), Mróz, Tront, Ali – Jadach – K. Adamek (63. Szczepan). Trener Paweł ŚCIEBURA.

PODBESKIDZIE: Polaczek – B. Jaroch, Osyra, Komor, Gach – Danielak (85. Marzec), Rzuchowski, Figiel, T. Nowak (89. Ubbink), Sopoćko (82. Laskowski) – Roginić. Trener Krzysztof BREDE.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Widzów 755. Żółte kartki: Ali, Szczęch – Figiel

Piłkarz meczu Tomasz NOWAK.


Na zdjęciu: Kamil Adamek (z prawej) i jego koledzy z drużyny nie mieli zbyt wielu argumentów, by dobrać się do skóry defensywie Podbeskidzia (na zdjęciu Aleksander Komor).

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus