GKS 1962 Jastrzębie. Podjęli rękawicę

Obrońca GKS-u Jastrzębie Dawid Witkowski w meczu z Odrą Opole wykazał się stalowymi nerwami.


24-letni Dawid Witkowski do drużyny GKS-u Jastrzębie dołączył zimą bieżącego roku. Wcześniej wychowanek warszawskiej Legii zakładał koszulkę występującego w III lidze Podhala Nowy Targ. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu w zespole z Harcerskiej zadebiutował meczem pucharowym z Puszcza Niepołomice (0:2), ale w Fortuna 1 Lidze pierwszy mecz rozegrał przeciwko… Odrze Opole (2:0). Ogółem w poprzednich rozgrywkach ligowych rozegrał w koszulce GKS-u 20 meczów.

Niedzielna potyczka z Odrą Opole była 11. występem Witkowskiego w tym sezonie w I lidze. Zapisał się w pamięci kibiców skutecznie wykonanym rzutem karnym w 84 minucie spotkania, który zapewnił jego drużynie jeden punkt. Stalowymi nerwami wykazał się także wcześniej, w wyjazdowej potyczce z ŁKS-em Łódź, gdy w 82 minucie również skutecznie wyegzekwował „jedenastkę”, gwarantującą jego drużynie remis. W obu przypadkach zastąpił jako egzekutor nieobecnego w tym momencie na boisku Daniela Rumina.

Pojedynek z Odrą jastrzębianie zaczęli fatalnie, bo już po 6. minutach przegrywali 0:2… – Co się przydarzyło na początku? Ciężko stwierdzić – przyznał szczerze Dawid Witkowski.

– Przygotowywaliśmy się do tego meczu jak do każdego innego. Mieliśmy analizy i wiedzieliśmy, że przeciwnik jest groźny. Opolanie mają dość rosły zespół, więc spodziewaliśmy się, że po stałych fragmentach gry mogą stworzyć zagrożenie. Tym bardziej, że my nie mamy zbyt wielu wysokich zawodników. Druga bramka dla rywali wpadła po koźle… Najważniejsze, że nie podłamaliśmy się i podjęliśmy rękawicę. Przetrwaliśmy I połowę, na początku drugiej był jeszcze mały kryzys, gdy zaraz po rozpoczęciu Odra stworzyła groźną sytuację, ale „Miki” (Mikołaj Reclaf – przyp. BN) obronił dwa trudne uderzenia. To mogło zamknąć mecz.

Potem po prostu chyba obudziliśmy się i od tego momentu to był zupełnie inny zespół. Charakterny, walczący do końca, nie odpuszczający. Aczkolwiek w I połowie na pewno nie można odmówić nam braku zaangażowania. Jednak w drugiej pokazaliśmy bardzo dużo charakteru. Przy odrobinie szczęścia mogło być zwycięstwo, ale cieszymy się też z jednego punktu, bo w tej lidze każdy jest na wagę złota.

W 82 minucie arbiter Kornel Paszkiewicz przyznał jastrzębianom rzut karny, chociaż swoją decyzję konsultował z VAR-em. Gdyby na boisku był jeszcze Daniel Rumin, zapewne on byłby wykonawcą „jedenastki”. Ale najlepszego snajpera GKS-u w 75 minucie meczu zmienił Daniel Feruga. Do piłki podszedł więc Witkowski…

– Jeżeli chodzi o rzut karny, to nie spodziewałem się, że zostanie on podyktowany – powiedział Daniel Witkowski. – Dyskutowaliśmy jednak przy linii bocznej z Michałem Kuczałkiem, że może los nam w końcu odda to, co wcześniej zabrał. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a z mojej strony nie było nerwów przy jego wykonaniu, wszystko na spokojnie.

W meczu z Odrą trener Jacek Trzeciak zmienił ustawienie i zamiast w układzie 4-5-1 jastrzębianie funkcjonowali w systemie 3-5-2. – Czy czujemy się dobrze w nowym systemie? To chyba widać po naszej grze – powiedział Witkowski. – 3-5-2 nie jest łatwym systemem i na pewno potrzeba dużo czasu, żeby się go nauczyć, dlatego popełniamy jeszcze błędy.

Z drugiej strony stwarzamy groźne sytuacje i dobrze to wygląda. Co do poprzedniego ustawienia, to rywale też nas analizują i chyba nas przeczytali, wiedzieli, czego się spodziewać. Ten system, którym teraz gramy, jest o tyle fajny, że i w ofensywie, i w defensywie mamy dużo zawodników pod grą i można zrobić fajne akcje. Efektywne i przy okazji efektowne.


Na zdjęciu: Przy wykonywaniu rzutu karnego Dawidowi Witkowskiemu noga nie zadrżała…

Fot. gksjastrzebie