GKS 1962 Jastrzębie. Pójść za ciosem

Stoper GKS-u Jastrzębie Michał Bojdys wierzy, że wygrana z Górnikiem Polkowice pozytywnie „nakręci” jego drużynę.


W minioną sobotę piłkarze GKS-u Jastrzębie odnieśli dopiero drugie zwycięstwo w rundzie jesiennej, ale ich wygrana z Górnikiem Polkowice była bezdyskusyjna. Gdyby podopieczni trenera Jacka Trzeciaka nie mieli rozregulowanych celowników (wyjątkiem był oczywiście Daniel Rumin), ich wygrana byłaby bardziej okazała.

– Zwycięstwo bardzo nas cieszy, bo dało nam delikatny oddech – przyznał po zakończeniu spotkania szkoleniowiec jedenastki z Harcerskiej. – Tak jak jedna jaskółka nie czyni wiosny, tak jedno zwycięstwo nie czyni z nas drużyny, czy piłkarzy. Naprawdę mamy przed sobą dużo pracy, musimy podtrzymać dobrą dyspozycję, co jest bardzo ważne w naszej sytuacji.

Kibice GKS-u Jastrzębie głośno pytają, dlaczego nie gra ukraiński pomocnik, Farid Ali. – Farid codziennie jeździ na rehabilitację, przychodzi na treningi – wyjaśnił trener Trzeciak.

– Coraz mocniej wchodzi w treningi, aczkolwiek nie ćwiczy jeszcze z drużyną. Trudno powiedzieć, kiedy będzie gotowy do gry. Na ten moment mnie chcę wyrokować, bo w pewnym momencie cieszyłem się, że Farid wraca. To zawodnik, który daje nam jakość, nie ma sensu tego ukrywać. Wrócił, zagrał w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, pokazał, że takich zawodników jak on potrzebujemy. Niestety, nawrót kontuzji i znowu przerwa w grze i znowu mamy problem. Dlatego wolę nic nie mówić i czekać ze spokojem na rozwój wydarzeń.

Być może Ali wróci jeszcze w tej rundzie, przynajmniej mam taką nadzieję. W ubiegłym tygodniu jego obciążenia treningowe były coraz większe, w piątek te obciążenia były już na dobrym poziomie. Powiedział wtedy, że już tak bardzo nie czuje bólu. Mam nadzieję, że w tym tygodniu wejdzie w jeszcze większe obciążenia i kto wie, może będzie gotowy na to, by zagrać 20 minut w meczu z Odrą Opole. Nie chcę zapeszać, na razie odpowiedź na pytanie, czy Ali zagra w najbliższym meczu jest taka: „Na dwoje babka wróżyła”.

– Spotkanie z Górnikiem Polkowice było dla nas typowym meczem „o sześć punktów” – powiedział stoper GKS-u Jastrzębie, Michał Bojdys. – Wiedzieliśmy, w jakiej sytuacji jest nasz przeciwnik, wiemy, w jakiej jesteśmy my. Musieliśmy dać z siebie wszystko i osiągnąć korzystny wynik, co wykonaliśmy. Bardzo dobrze ułożył nam się ten mecz. Szybko strzeliliśmy jednego gola, od razu poprawiliśmy drugim. Po chwili strzeliliśmy nawet trzecią bramkę, ale VAR uznał, że był spalony.

Ogólnie dobrze się układało od samego początku, a czerwona kartka dla Górnika pod koniec I połowy też dodała nam troszeczkę spokoju. Wiadomo, że nie mogliśmy się zdeprymować i poluzować. Musieliśmy być skoncentrowani cały czas, a jeśli chodzi o początek II połowy, to uważam, że wyglądało to tak ze względu na nastawienie Polkowic.

Gdyby strzelili bramkę, to pewnie uwierzyliby i starali się zdobyć kolejne. Stąd wzięły się te sytuacje czy nawet tylko jedna sytuacja, bo nie mieli ich za dużo. Zdobyli jednego gola, ale szybko odpowiedzieliśmy trzecią bramką i uważam, że byliśmy po prostu dużo lepszym zespołem.



Ze statystyk wynika, że jastrzębianie mieli zdecydowaną przewagę. Strzały celne – 11:4, niecelne 6:1, zablokowane 8:2, faule 13:8, rzuty wolne 9:15, rzuty rożne 8:3, spalone 2:1. – Szczerze mówiąc, nie pamiętam meczu, w którym stworzyliśmy sobie tyle sytuacji – przyznał Michał Bojdys.

– Na pewno był to też efekt tego, że Górnik grał w dziesiątkę, ale dobrze to się nam „kleiło”, mieliśmy sporo miejsca na bokach, wykonywaliśmy sporo przerzutów, a później mogliśmy z boku dogrywać w pole karne, gdzie było wielu naszych zawodników. To wszystko sprawiło, że mieliśmy tyle sytuacji. Skuteczność skutecznością, ale najważniejsza jest wygrana. W kolejnych meczach fajnie byłoby pójść za ciosem i zacząć punktować na wyjazdach, a u siebie w najbliższym meczu z GKS-em Katowice najlepiej zdobyć trzy punkty.

Na zdjęciu: Michał Bojdys (pierwszy z lewej) zwycięstwo z Górnikiem Polkowice potraktował jako początek lepszych czasów dla jego zespołu.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut