GKS 1962 Jastrzębie. Powrót do korzeni

Po pięciu latach „tułaczki” Szymon Zalewski wrócił do rodzinnego miasta i został piłkarzem GKS-u 1962 Jastrzębie.


Dużym zaskoczeniem dla wielu był występ Szymona Zalewskiego od pierwszej minuty w meczu ligowym z Arką Gdynia. Wychowanek Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie trenował wprawdzie od pewnego czasu z GKS-em 1962 Jastrzębie, ale potwierdzony został do zespołu trenera Pawła Ściebury dosłownie w ostatniej chwili, można powiedzieć „za pięć dwunasta”.

– Przekonałem do siebie trenera Ścieburę i cały sztab szkoleniowy i myślę, że czeka mnie fajne wyzwanie. Jestem na to przygotowany i nie mogę się już doczekać sezonu – powiedział po podpisaniu kontraktu 20-letni obrońca. – Wracam do mojego rodzinnego miasta po pięciu latach. Skąd taka decyzja? Przede wszystkim dlatego, że chcę się rozwijać. Byłem w Lechu Poznań, gdzie doszedłem do szczebla rezerw, które występowały w 3. lidze.

Nie zaistniałem w ekstraklasie, bo widocznie w tamtym momencie nie byłem na tyle dobry, żeby tak się stało. Cały czas jednak robiłem swoje i chciałem jak najszybciej wskoczyć na wyższy poziom niż 3 liga. Dostałem szansę w Jastrzębiu i będę starał się ją wykorzystać. Poza tym pochodzę z tego miasta, a GKS Jastrzębie to – można powiedzieć – mój rodzinny klub. Będę robił wszystko, żeby się rozwijać i pomóc GKS-owi odnieść sukces.

Wyłowiony” przez Lecha

W lutym 2015 roku w hali widowiskowo-sportowej w Jastrzębiu Zdroju odbywał się po raz ósmy Memoriał Grzegorza Kolosy, Adama Stepeckiego i Jana Tyszkiewicza, tragicznie zmarłych działaczy NSZZ „Solidarność”. W turnieju wzięły udział dwa zespoły z Wielkopolski – Lech Poznań i Jarota Jarocin. Zwycięzcą imprezy została drużyna Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie, którą prowadził Łukasz Włodarek.

Jego podopieczni wygrali osiem z dziewięciu meczów, a królem strzelców został Michał Skóraś. W tym zespole kapitanem był właśnie Szymon Zalewski. Obaj wpadli w oko trenerowi grup młodzieżowych poznańskiego Lecha, Tadeuszowi Jarosowi i wkrótce dołączyli do „Kolejorza”.

Odnotujmy jeszcze tylko, że w zespole MOSiR-u oprócz wcześniej wymienionych grali wówczas między innymi: Jakub Szymański (obecnie bramkarz Górnika Polkowice, który wcześniej grał w rezerwach Górnika Zabrze i w MKS-ie Kluczbork), Daniel Ściślak (Górnik Zabrze, 23 mecze w ekstraklasie), Krystian Imiela (obecnie Unia Turza Ślaska, wczesniej Górnik Zabrze) i Bartosz Łyczko (obecnie Unia Turza Śląska, wcześniej min. Stal Mielec).

Zaskoczony koordynator

W Lechu Szymon Zalewski został mistrzem Polski juniorów młodszych (sezon 2015/2016), w tym zespole grali min. Tymoteusz Klupś, Michał Skóraś, Tymoteusz Puchacz (wszyscy Lech), Łukasz Norkowski (GKS Tychy), Paweł Tupaj (Miedź Legnica), Bartosz Mrozek (GKS Katowice).

Dwa lata później, w sezonie 2017/2018, cieszył się z mistrzostwa Polski juniorów. W jednym zespole grali z nim min. Filip Marchwiński, Jakub Kamiński (obaj Lech), Wiktor Pleśnierowicz, Bartosz Bartkowiak (obaj Miedź Legnica), Norkowski i… Marek Mróz (GKS 1962 Jastrzębie), Michał Skóraś przebił się do pierwszej drużyny Lecha, Szymonowi Zalewskiemu ta sztuka się nie udała.


Czytaj jeszcze: Szczypta optymizmu

– Po dwóch latach pobytu obu zawodników w Lechu trener Tadeusz Jaros powiedział mi, że Skóraś ma papiery na grę w ekstraklasie, a dla Szymona to za wysokie progi – powiedział były trener koordynator Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie, Henryk Papierok.

– Oczywiście kibicuję obu chłopakom, niezależnie od tego, w jakiej drużynie będą grali. Cieszę się, że Szymon trafił do GKS-u, chociaż byłem zaskoczony, że w meczu z Arką grał na lewej obronie. To piłkarz prawonożny, u nas grał na środku obrony, ewentualnie może zagrać na prawej obronie. Lewa strona to dla mnie nowość.

Nie odstawia nogi

Nim trafił do GKS-u 1962 Jastrzębie, Szymon Zalewski występował w III-ligowym Pniówku 74 Pawłowice, gdzie rozegrał 13 spotkań. – Chciałem się ograć i załapać jak najwięcej minut w piłce seniorskiej – powiedział piłkarz. – Byłem podstawowym zawodnikiem, więc chyba wykonałem dobrze swoje zadanie. Przeskok z trzeciej do pierwszej ligi jest, ale jeżeli chce się grać w piłkę na wysokim poziomie, to trzeba podejmować takie wyzwania i cały czas robić swoje.

Wierzę w siebie i swój etos pracy, więc jeżeli będzie zdrowie, to wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Jestem zawodnikiem, który na boisku zawsze oddaje serce i nigdy nie zwiesza głowy. Nigdy nie odstawiam nogi, nie odpuszczam. Potrafię również dać drużynie coś w ofensywie. Jako boczny obrońca lub stoper, potrafię podłączyć się do akcji ofensywnej.


Na zdjęciu: Nowy obrońca GKS-u 1962 Jastrzębie Szymon Zalewski (z lewej) zapewnia, że nigdy nie odstawia nogi.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus