GKS 1962 Jastrzębie. Pusty przebieg

Zero goli i punktów – to wstydliwy bilans GKS-u 1962 Jastrzębie w trzech ostatnich meczach ligowych.


Szóstego marca br. piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie pokonali na własnym boisku 2:0 Koronę Kielce dzięki bramkom Daniela Rumina i Daniela Szczepana, który wykorzystał rzut karny. W następnych trzech spotkaniach podopieczni trenera Pawła Ściebury nie powiększyli swojego skromnego dorobku choćby o punkt. Mało tego, ani razu nie zdołali zmusić do kapitulacji bramkarza przeciwnika!

Dzięki ich anemii strzeleckiej czyste konto zachowali bramkarze Radomiaka (Mateusz Kochalski), Chrobrego Głogów (Rafał Leszczyński) i Widzewa Łódź (Jakub Wrąbel). Wypracowanie dogodnej sytuacji strzeleckiej to jeszcze nie gol, trzeba taką akcję należycie sfinalizować. – Graliśmy z przewagą jednego zawodnika całą drugą połowę i powinniśmy wykorzystać te sytuacje, które w niej stworzyliśmy – powiedział po meczu z Widzewem rozgoryczony Łukasz Zejdler. – W I połowie mieliśmy jeszcze lepsze okazje do zdobycia bramki, ale ich nie wykorzystaliśmy.

Nie pierwszy raz

W rundzie jesiennej drużynie z Jastrzębia Zdroju też przytrafiła się seria trzech meczów bez strzelonej bramki. Żeby było ciekawiej, były to potyczki z tymi samymi zespołami, które teraz zalazły za skórę podopiecznym trenera Pawła Ściebury. Zespół z Harcerskiej przegrał wówczas wszystkie mecze 0:1 – z Radomiakiem, Chrobrym i Widzewem.

Niewiele brakowało, by GKS 1962 Jastrzębie przegrał do zera cztery mecze z rzędu, ale w spotkaniu z Puszczą Niepołomice Daniel Szczepan strzelił honorowego gola w 93 minucie, skutecznie egzekwując „jedenastkę”. W sobotę do Jastrzębia zawita drużyna trenera Tomasza Tułacza, która dla GKS-u jest wyjątkowo niewdzięcznym przeciwnikiem. Ale przecież każda passa – dobra lub zła – musi się kiedyś skończyć.

– Musimy poprawić naszą grę ofensywną i zacząć znowu punktować powiedział najlepszy snajper jastrzębian, Daniel Rumin. Tylko w ten sposób GKS może wykaraskać się z kłopotów. A zbliżają się one milowymi krokami, bo przewaga nad drużynami zamykającymi ligową tabelę – GKS-em Bełchatów i Zagłębiem Sosnowiec – stopniała do trzech punktów.

Szczęśliwy arbiter?

Dzisiaj boiskowe spory na Stadionie Miejskim przy ulicy harcerskiej w Jastrzębiu Zdroju będzie rozstrzygał sędzia z Lublina, Mateusz Złotnicki. Na liniach będą mu asystowali Andrzej Zbytniewski i Michał Gogolewski, zaś funkcję sędziego technicznego będzie pełnił Paweł Dziopak.

32-letni arbiter z Lublina do tej pory prowadził pięć meczów GKS-u 1962 Jastrzębie na zapleczu ekstraklasy. W pierwszym podejściu nie był zbyt łaskawy dla drużyny z Górnego Śląska, bo 24 listopada 2018 roku jastrzębianie przegrali na wyjeździe 0:2 z Puszczą Niepołomice. W tym spotkaniu Mateusz Złotnicki pokazał 5 żółtych kartek piłkarzom GKS-u, a dwóch z nich – Macieja Spychałę i Bartosza Jaroszka – usunął z boiska.


Czytaj jeszcze: Zadziorne „Żubry”

Potem było już znacznie lepiej, bo pod jego „kuratelą” 12 kwietnia 2019 roku GKS pokonał Stal Mielec 1:0 (Kamil Adamek), 7 września tego samego roku zremisował 1:1 w Nowym Sączu z Sandecją (Adam Żak), 22 października 2019 roku pokonał Wigry Suwałki 1:0 (Jakub Wróbel), zaś 5 grudnia ubiegłego roku wygrał z GKS-em Bełchatów 3:2 (Daniel Rumin 2, Mateusz Bondarenko). Żeby było ciekawiej, był to ostatni mecz sędziego Złotnickiego w I lidze.


Na zdjęciu: Trener GKS-u 1962 Jastrzębie Paweł Ściebura (z lewej) szuka sposobu, by jego drużyna przerwała serię porażek.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus