GKS 1962 Jastrzębie. Są inną drużyną?

Obrońca GKS-u 1962 Jastrzębie Kryspin Szcześniak liczy na zwycięstwo w meczu z Koroną Kielce.


Prognoza pogody dla Jastrzębia Zdroju, że w nocy z czwartku na piątek będą intensywne opady śniegu (na ulicach miało zalegać 10-15 cm białego puchu), okazały się mocno przesadzone. Owszem, śnieg padał, ale w samo południe w piątek w ogóle nie było go na ulicach! Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji nie musiał zatem włączać ogrzewania murawy na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej, by sobotni mecz GKS-u z Koroną Kielce doszedł do skutku.

Na 99 procent w dzisiaj trener jastrzębian Paweł Ściebura wystawi tę samą jedenastkę, która rozpoczęła poprzedni mecz z Arką Gdynia. Mały znak zapytania można byłoby postawić przy obsadzie bramki, ale moim zdaniem to mało prawdopodobne, by Mariusz Pawełek stracił miejsce między słupkami na rzecz Grzegorza Drazika.

Pewniakiem może czuć się stoper Kryspin Szcześniak, który w tej chwili jest numerem jeden wśród młodzieżowców w kadrze drużyny z Jastrzębia. – Po meczu z Arką odczuwaliśmy bardzo duży niedosyt – przyznał wypożyczony z Pogoni Szczecin 20-letni obrońca.

– W moim odczuciu zagraliśmy w Gdyni bardzo dobry mecz i zasłużyliśmy na przywiezienie znad morza przynajmniej jednego punktu. Niestety, tak się ten mecz potoczył, że wróciliśmy bez punktów, czego bardzo żałujemy. Boisko może nie było w idealnym stanie, ale było takie samo dla obu drużyn, dlatego nie ma co szukać tutaj usprawiedliwienia.

Po porażce w Trójmieście GKS 1962 Jastrzębie został w tabeli wyprzedzony przez Sandecję Nowy Sącz, która na własnym boisku uporała się z Miedzią Legnica. – Raczej nie spoglądamy w tabelę ligową – zapewnił Kryspin Szcześniak. – Skupiamy się na każdym najbliższym meczu i koncentrujemy się na tym, żeby zaprezentować się w nim jak najlepiej i zdobyć punkty.

Teraz na drodze podopiecznych trenera Ściebury stanie Korona Kielce, z którą jastrzębianie przegrali w rundzie jesiennej. – Pamiętam bardzo dobrze spotkanie w Kielcach – powiedział obrońca GKS-u 1962 Jastrzębie. – Wtedy proste błędy indywidualne zadecydowały o tym, że nie zdobyliśmy punktów i przegraliśmy 2:3. Moim zdaniem teraz jesteśmy jednak inną drużyną. Przepracowaliśmy bardzo dobrze cały okres przygotowawczy i wierzę, że tym razem dopiszemy do swojego konta trzy punkty.

Na początku sezonu Szcześniak grał w GKS-ie „w kratkę”, to znaczy albo pojawiał się na boisku, ale siedział na ławce rezerwowych. Zadebiutował właśnie w meczu z Koroną, który odbył się 5 września ubiegłego roku. Zagrał 90 minut w kolejnych potyczkach z Radomiakiem i Chrobrym, p czym „wypadł” na kilka kolejek. W meczu z Miedzią wszedł na boisko w II połowie, zmieniając Szymona Zalewskiego. Od 12. kolejki, tj. od meczu z ŁKS-em Łódź wychodzi na boisko w podstawowym składzie zespołu z Harcerskiej.

– Początek sezonu i przeskok z III ligi do pierwszej był dla mnie odczuwalny i ciężki, ale teraz jest już dużo lepiej – zapewnia młody obrońca GKS-u. – Bardzo dobrze się zaaklimatyzowałem w Jastrzębiu i czuję, że z każdym tygodniem moja forma jest coraz lepsza.

Przed wyjazdem do Jastrzębia Zdroju w obozie Korony doszło do małego zamieszania. Przebąkiwano o rychłej dymisji trenera Macieja Bartoszka, ale na specjalnym briefingu prezes klubu Łukasz Jabłoński zdementował te pogłoski. Przy okazji poinformował, że klub musiał spłacić pożyczkę, którą zaciągnął u poprzednich właścicieli – rodziny Hundsdoerferów. Była to kwota 143 895 euro.

Jakie nastroje panują w obozie Korony przed meczem z GKS-em 1962 Jastrzębie? – Każdy zawodnik jest ważny i gdy wejdzie na boisko, stara się pomagać – powiedział kapitan Korony, Jacek Kiełb.

– Nie ma nikogo, kto by się obrażał. W ostatnim meczu z Chrobrym zabrakło nam odrobiny szczęścia. Po remisie nikt nie jest zadowolony. Trzeba jednak szybko podnieść głowę i walczyć dalej. Spotkanie z GKS-em Jastrzębie będzie dla nas bardzo ważne pod względem mentalnym. Chcemy podnieść się po ostatnim, pechowym remisie i odbudować morale. Nasi kibice w każdym meczu wymagają zwycięstwa i o to będziemy walczyć w Jastrzębiu. Nie ma co chować głowy w piasek. Każdy mecz będzie ciężki, ale Korona zawsze walczy o zwycięstwo.


Na zdjęciu: Kryspin Szcześniak (z lewej) nie może, podobnie jak koledzy, odżałować porażki z Arką Gdynia.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus