GKS 1962 Jastrzębie. Sprawdzian w… kuchni

Skrzydłowy GKS-u 1962 Jastrzębie Dominik Szczęch wolny czas poświęca na oglądanie telewizji i gry planszowe.

Niespełna 24-letni pomocnik Dominik Szczęch niedawno został nominowany do najlepszej jedenastki GKS-u Jastrzębie w XXI wieku w kategorii „lewy pomocnik”. Rywalizował w niej z Maciejem Małkowskim, Andrzejem Myśliwcem i Dawidem Weisem.

– Moja obecność w gronie nominowanych naprawdę zaskoczyła mnie, lecz nie będę ukrywał, że byłem dumny z tego powodu – przyznał Dominik Szczęch.

– Fajnie zobaczyć swoje nazwisko w tak doborowym towarzystwie. Nie robiłem sobie wielkich nadziei, że wygram ten „wyścig”, ale miejsce w czwórce nominowanych było dla mnie wystarczającą nobilitacją i w zupełności mnie satysfakcjonowało.

Dodajmy tylko, że kibice GKS-u 1962 Jastrzębie opowiedzieli się za Andrzejem Myśliwcem. Dominik Szczęch nie był rozgoryczony z tego powodu, a teraz koncentruje się na indywidualnych treningach. Czy ćwiczenia w „izolacji” od kolegów działają na niego deprymująco?

Czytaj jeszcze: Na nowo wyzwolić emocje

– Bardzo ciężko to znoszę, naprawdę – powiedział „Szczeniu”. – Doskwiera mi brak kontaktu z kolegami z drużyny, ponadto jest to zupełnie inna praca niż w normalnym okresie przygotowawczym, czy startowym. Pojedynczo możemy korzystać z boiska w Moszczenicy, ale często „chowamy się” w lasach.

Nie mam w domu za dużo sprzętu, więc ćwiczenia siłowe robię wykorzystując ciężar własnego ciała. Naszym kibicom ćwiczenia pokazywała na facebooku nasza masażystka, Natalia Legierska, my mamy inne zestawy ćwiczeń, choć trenerzy pozwoli nam je modyfikować. Ja robię to regularnie.

Przed kilkoma dniami filmik ze swoimi propozycjami ćwiczeń wrzucił do internetu Farid Ali. Polecam, naprawdę warto zobaczyć.

Od czwartku obowiązkowe jest noszenie maseczek lub innej osłony na usta i nos. Czy jest to dla Dominika Szczęcha uciążliwe? – Nie jest to dla mnie żaden dyskomfort – zapewnia pomocnik GKS-u 1962 Jastrzębie.

– Przeciwnie, zanim ten obowiązek wszedł w życie, cały czas używałem tych zabezpieczeń, czyli maseczki i rękawiczek. Niezależnie od tego, czy jechałem do sklepu na zakupy, czy też do weterynarza z moimi dwoma kotami.

Jeszcze dwa dni temu widziałem na ulicy ludzi, którzy beztrosko maszerowali bez żadnego zabezpieczenia. Niestety, wiele osób lekceważy tę groźną sytuację, jaką obecnie mamy.

Jak relaksuje się piłkarz pierwszoligowca, by „nie siadła” mu psychika? Obecna sytuacja może być dla niego przygnębiająca, a nawet dołująca. – Jakoś trzeba sobie radzić – nie traci ducha Dominik Szczęch.

– Z moją dziewczyną oglądamy seriale na Netflixie, a ponieważ podobają nam się te same filmy, nie ma między nami kłótni, co akurat w danym momencie będziemy oglądać w telewizji. Czasu mamy bardzo dużo, ale filmy nie pochłaniają całego, więc gram na konsoli, czytam książki lub gram z dziewczyną w gry planszowe.

Średnio jedna gra wypełnia nam dwie godziny, ale mamy też taką, która może trwać nawet pięć godzin! Poza tym wspólnie gotujemy. Mnie też udaje się przygotować fajną potrawę, w każdym razie moja dziewczyna nie narzeka. Zresztą nie ma innego wyjścia (śmiech)!

Na razie po spożyciu przygotowanego przeze mnie posiłku nie miała żadnych problemów żołądkowych, więc mogę to uznać za swój drobny sukces.

Wypracowane zimą przygotowanie motoryczne na pewno będzie niewystarczające. Ile będzie potrzeba czasu, by Dominik Szczęch i jego koledzy wrócili do pozycji wyjściowej z końcówki lutego? – Na pewno z tygodnia na tydzień ono spada, nie ma na to rady – potwierdza piłkarz GKS-u 1962.

– Trenerzy przygotowują nam treningi tlenowe i beztlenowe, lecz nie zastąpią one tej pracy, którą wykonujemy podczas wspólnych treningów z całą drużyną. Nie potrafię powiedzieć, ile czasu zajmie nam „odbudowa”, ale myślę, że będziemy potrzebowali trzech tygodni, by dojść do tego pułapu, który osiągnęliśmy po drugim zimowym obozie.

Czy pomocnik wierzy, że jeszcze w tej rundzie wybiegnie na boisko? – Szczerze mówiąc – nie mam zielonego pojęcia – rozkłada ręce Dominik Szczęch.

– Teraz sytuacja jest tak pogmatwana, że nie sposób niczego przewidzieć. Skala problemu jest bardzo duża, piłka nożna i inne dyscypliny sportu nie są w tej chwili najważniejsze, lecz ludzkie zdrowie.

Czy gra przy pustych trybunach będzie piłkarzom przeszkadzała? – Obecność kibiców na trybunach ma dla nas bardzo duże znaczenie, bo wiemy, że możemy na nich liczyć – przyznał Szczęch.

– Teraz może być inaczej, więc byłby to dla nas problem. Ale po pewnym czasie na pewno przyzwyczailibyśmy się do tej sytuacji.

Na zdjęciu: Dominik Szczęch (z prawej) nie może się doczekać wspólnych treningów z kolegami, no i oczywiście meczów.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus