GKS 1962 Jastrzębie. Trudna misja

Kibice GKS-u 1962 Jastrzębie ostatnimi czasy mają powody do zadowolenia – drużyna trenera Jarosława Skrobacza wygrała trzy ostatnie mecze w lidze i wskoczyła w tabeli na 4. miejsce. We wtorek przed ekipą ze Śląska kolejne wyzwanie – w 1/16 Pucharu Polski zmierzy się na wyjeździe z Miedzią Legnica, która w tym sezonie na swoim boisku nie znalazła jeszcze pogromcy.

Za niespełna dwa tygodnie (9 listopada) oba zespoły zmierzą się ze sobą w rozgrywkach ligowych, więc dzisiaj ich składy mogą odbiegać od optymalnych.

– Jeszcze nie wiem, co zrobimy w meczu pucharowym z Miedzią – przyznał szkoleniowiec GKS-u 1962, Jarosław Skrobacz.

– Nie wiem, czy zdążymy zrobić kontrolę krwi, by dowiedzieć się, jaki jest poziom zmęczenia poszczególnych zawodników. A mamy prawo być zmęczeni, bo grając mecze co trzy dni, ono po prostu musi przyjść. Z drugiej strony na Miedzi na pewno zagramy takim składem, który we wtorek będzie najmocniejszy, na jaki nas stać. Jeżeli uznamy, że ktoś jest na tyle zmęczony, że należy mu się odpoczynek, to tak będzie. Jednak bardzo w to wierzę, że ci zawodnicy, którzy czekają na swoją szansę, czyli w meczu z Olimpią Grudziądz weszli na boisko z ławki, lub w ogóle nie weszli, palą się do gry. Cały czas powtarzam, że mamy na ławce rezerwowych ogromną jakość. Potwierdziliśmy to w pierwszym meczu pucharowym z Niecieczą, w którym zagraliśmy teoretycznie rezerwowym składem, a na boisku wygraliśmy, myślę, że całkowicie zasłużenie. Mam nadzieję, że tak samo będzie w Legnicy. Będzie ciężko, bo Miedź u siebie nie przegrywa. To zupełnie inny zespół na własnym boisku niż na wyjeździe. Puchar Polski to nie jest dla nas zło konieczne, przeciwnie, bardzo poważnie podchodzimy do tych rozgrywek. Bardzo cieszylibyśmy się z awansu do kolejnej rundy.
Trener „Miedzianki” Dominik Nowak przed pojedynkiem z jastrzębianami nie ukrywa zadowolenia, że zagra wreszcie na własnym stadionie.

– Tej jesieni już się najeździliśmy po Polsce – powiedział 47-letni szkoleniowiec.

– Teraz mamy więcej czasu na przygotowania do tego ważnego spotkania, na regenerację i dokładną analizę przeciwnika. Dla nas spotkanie z GKS-em Jastrzębie jest tak samo ważne, jak każde ligowe. Zapewniam, że nie zamierzamy odpuszczać pucharu. Nasz najbliższy rywal od kilku sezonów gra bez większych roszad w składzie i to przynosi efekty. Jest tam dobra atmosfera w zespole i to widać też na boisku. Poza tym potrafią grać fajną ofensywną piłkę, nie boją się atakować i pewnie we wtorek będą chcieli to pokazać.

Wprawdzie już wkrótce Miedź pojedzie na mecz ligowy do Jastrzębia Zdroju, ale Dominik Nowak na razie nie zawraca sobie tym głowy.

– Na tę chwilę liczy się tylko wtorkowy pojedynek – stwierdził. – Tak jak już mówiłem wcześniej, nie ma mowy o odpuszczaniu Pucharu Polski. GKS nie będzie łatwym rywalem, ale w Pucharze jest tylko jeden mecz i każdy przeciwnik może być groźny. O awansie może zadecydować jeden błąd, jeden przypadkowy strzał. Liczę, że wykorzystamy atut własnego boiska i awansujemy, bo chcemy dojść nawet do finału. Nie wykluczam zmian w podstawowym składzie w porównaniu do ostatniego spotkania ligowego z GKS-em Bełchatów, ale dla mnie najważniejsze jest to, że wszyscy piłkarze są zdrowi. To daje mi komfort wyboru. Nie ma jednak mowy o oszczędzaniu się na ligę. Liczę, że we wtorek zagramy dobry mecz i awansujemy.

Rozjemcą w Legnicy będzie Damian Sylwestrzak z Wrocławia, któremu na liniach będą asystować Adam Karasewicz i Michał Hnatkiewicz, z kolei sędzią technicznym będzie Ewa Żyła.

Na zdjęciu: Trener GKS-u 1962 Jastrzębie Jarosław Skrobacz (z prawej) zapewnia, że w Legnicy wystawi najsilniejszy skład.