GKS 1962 Jastrzębie. Mało optymistycznych przesłanek

 

Grzegorz Drazik dwa pierwsze mecze rundy wiosennej – z GKS-em Bełchatów i Radomiakiem – oglądał z perspektywy ławki rezerwowych. I na razie niespełna 27-letni bramkarz GKS-u 1962 Jastrzębie nie wie, kiedy wznowi rywalizację z Mariuszem Pawełkiem o miejsce w podstawowej jedenastce swojej drużyny.

Póki co realizuje indywidualny plan treningów, który otrzymał – podobnie jak wszyscy koledzy z zespołu – od trenera Jarosława Skrobacza. – Gros czasu zajmuje mi oczywiście bieganie – wyjaśnia Grzegorz Drazik.

– Zimą najczęściej biegałem od godziny 7.00 albo 8.00, teraz robię to przed porą obiadową, czyli w samo południe. Nie mam jakiegoś limitu kilometrów, po prostu muszę biegać na określonych intensywnościach. Mieszkam w Rydułtowach, w pobliżu domu mam boisko, a w najbliższej okolicy dużo lasów, więc zaliczam „po drodze” Jejkowice, Gaszowice, Szczerbice i Piece.

To jest nie tylko trening tlenowy, ale również interwałowy. Ile czasu zajmuje mi wykonanie tego zadania? Różnie, w zależności od dnia tygodnia, bo „zestaw” każdego dnia jest inny. Najkrócej biegałem pół godziny, a najdłużej 50 minut.

Oczywiście to nie jest jedyne zadanie, jakie mam do wykonania każdego dnia. Przed wyjściem w teren robię 10-minutową rozgrzewkę, a po powrocie ćwiczenia siłowe. Co wtedy robię? Nie mam w domu zamontowanego drążka jak Bartek Jaroszek, ale mam na dworze… trzepak. To jeszcze ze starych czasów, na którym trzepało się dywany. Poza tym przerzucam drzewo w ogrodzie, pompki robię z synem na plecach, oczywiście brzuszki itp.

Niby mam dużo wolnego czasu, ale bez problemów znajduję sobie zajęcie. Wspólnie z żoną doglądamy ogrodu, na którym rosną drzewa i krzewy owocowe – czereśnie, agrest, porzeczka, aronia. Niedawno zrobiliśmy rabaty i zasialiśmy pomidory, cukinię, ogórki i paprykę.

Czy bramkarz GKS-u 1962 Jastrzębie wierzy, że w tym sezonie rozgrywki zostaną wznowione? – Co mi podpowiada intuicja? Nie jestem optymistą, bo każdego dnia liczba zarażonych koronawirusem wzrasta, więc powrót na boiska odwleka się w czasie – przyznał Grzegorz Drazik.

– Przy tendencji wzrastającej prędko na boisko nie wrócimy. Patrzę na to z niepokojem. Każdy z nas martwi się o zdrowie rodziny, najbliższych. Ryzyko trzeba ograniczyć do minimum, piłka nożna w tym momencie musi zejść na drugi plan.

Trzydziestego czerwca br. wygasa kontrakt Grzegorza Drazika w Jastrzębiu. Jakie ma w związku z tym plany? – Otrzymałem od działaczy GKS-u propozycję nowej umowy, obowiązującej przez dwa najbliższe sezony – wyjaśnia bramkarz pierwszoligowca.

– Na razie zastanawiam się, choć wydaje mi się, że to korzystna oferta dla obu stron, dla mnie i dla klubu. Przynajmniej jeżeli chodzi o czas obowiązywania kontraktu…

 

Na zdjęciu: Bramkarz GKS-u 1962 Jastrzębie Grzegorz Drazik ma wątpliwości, czy w tym sezonie rozgrywki będą kontynuowane.