GKS Jastrzębie 1962. Połowiczna zdobycz

 

Wyprawa piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie do Bełchatowa zakończyła się połowicznym sukcesem. Jeden punkt został zaksięgowany na koncie podopiecznych trenera Jarosława Skrobacza, chociaż towarzyszyło im uczucie niedosytu, bo Kamil Adamek zmarnował „piłkę meczową”.

W kadrze gości na ten mecz zabrakło miejsca dla trzech piłkarzy. Poza „20” znaleźli się: najnowszy nabytek klubu, czeski skrzydłowy Petr Galuszka, pomocnik Wojciech Łaski oraz trzeci bramkarz, Leonid Otczenaszenko. Kandydatura stopera Adama Wolniewicza nie mogła być brana pod uwagę, ponieważ wychowanek Gwiazdy Ruda Śląska wciąż rehabilituje się po operacji kolana.

W sobotniej potyczce drużyną GKS-u 1962 z ławki rezerwowych dyrygował – po raz pierwszy – drugi trener Jan Woś, ponieważ pierwszy szkoleniowiec Jarosław Skrobacz całe spotkanie oglądał z… wysokości trybun.

To efekt czerwonej kartki, jaką ukarał go już po zakończeniu jesiennego meczu ze Stomilem Olsztyn sędzia Jacek Małyszek z Lublina. Trenera Skrobacza nie zobaczymy również na ławce rezerwowych jastrzębian w najbliższym spotkaniu ligowym z Radomiakiem, który rozpocznie się w najbliższą sobotę o godzinie 15.00. Niespełna 53-letni szkoleniowiec został bowiem zdyskwalifikowany na dwa spotkania.

Jeden z filarów GKS-u 1962 Jastrzębie Damian Tront bynajmniej nie był rozczarowany podziałem punktów z imiennikiem z Bełchatowa.

– Wyglądało to zupełnie inaczej niż kilkanaście dni temu w meczu sparingowym, gdy zremisowaliśmy z Bełchatowem 4:4 – powiedział.

– Mecz ligowy to zupełnie inna bajka, żadna z drużyn nie chciała przegrać inauguracyjnego spotkania. Atak pozycyjny moim zdaniem w tym meczu nie był dla nas problemem, mieliśmy optyczną przewagę, lecz nie przełożyło się to na dogodne sytuacje do zdobycia bramki.

W końcówce mieliśmy jednak stuprocentowa okazję Kamila Adamka. Gdyby „Adams” ją wykorzystał, to zamknąłby mecz, a my dopisalibyśmy do swojego konta trzy punkty. Uważam, że mimo wszystko mogliśmy z Bełchatowa wywieźć komplet punktów, chociaż ten jeden też szanujemy.

Kibice jedenastki z Jastrzębia, którzy obawiali się, że Farid Ali w ostatniej potyczce ligowej doznał kontuzji, mogą odetchnąć z ulgą. Ukrainiec opuścił plac gry już w 62 minucie, ale nie z powodu urazu, lecz… słabej gry.

Siedzący na trybunach Jarosław Skrobacz nie był zadowolony z jego postawy w spotkaniu i telefonicznie wydał dyspozycję, by dokonać zmiany Ukraińca. W miejsce Alego na boisku pojawił się Kamil Adamek.

Dzisiaj, tj. we wtorek, 3 marca, GKS 1962 Jastrzębie planował rozegranie na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej sparingu z IV-ligową Unią Dąbrowa Górnicza.

Ostatecznie sztab szkoleniowy pierwszoligowca wycofał się z tego pomysłu i piłkarze GKS-u 1962 będą mieli normalny trening.

 

Na zdjęciu: Jan Woś (z prawej) w meczu z Radomiakiem zastąpi swojego szefa, Jarosława Skrobacza.

 

Zobacz, jak i co zmienia się na stadionie w Jastrzębiu!