GKS Jastrzębie. Bez ukraińskiego „wieżowca”

W najbliższej kolejce GKS Jastrzębie zmierzy się ze starym znajomym z I ligi.


W piątek o godzinie 18.00 drużynę GKS-u Jastrzębie czeka kolejny pojedynek ligowy. Tym razem na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej pojawi się jedenastka Stomilu Olsztyn. Podobnie jak gospodarze, jest to spadkowicz z Fortuna 1. Ligi.

W poprzednim sezonie olsztynianie zajęli na zapleczu ekstraklasy 16 miejsce z dorobkiem 35 punktów i aż o dziesięć „oczek” wyprzedzili zespół z Jastrzębia Zdroju, który zamykał ligową tabelę. Ale w bezpośrednich konfrontacjach to drużyna z Górnego Śląska dwukrotnie wykazała swoją wyższość nad zespołem ze stolicy Warmii i Mazur.

Do pierwszego starcia doszło 8 sierpnia ubiegłego roku, na swoim boisku GKS Jastrzębie pokonał olsztynian 1:0, zaś zwycięskiego gola w 94 minucie spotkania zdobył z rzutu karnego Daniel Rumin.

„Jedenastkę” poprzedziło starcie obrońcy gości Macieja Dampca z pomocnikiem gospodarzy, Adrianem Balboą. Hiszpan runął jak długi, to był dyskusyjny karny, ale sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”. Bramkarz Stomilu Krzysztof Bąkowski wyczuł wprawdzie intencje Rumina, lecz nie sięgnął piłki, która po chwili ugrzęzła w siatce.

Po końcowym gwizdku arbitra, Radosława Trochimiuka z Przasnysza, ówczesny szkoleniowiec olsztynian Adrian Stawski aż kipiał ze złości. – Przede wszystkim jesteśmy wściekli z powodu końcówki spotkania – powiedział. – Zarówno GKS, jak i my mieliśmy wcześniej swoje sytuacje, które tak naprawdę mogliśmy wcześniej zamienić na bramkę. Dla mnie kuriozalny rzut karny dla gospodarzy, którego nie powinno być. Mówię to z pełnym przekonaniem. Tak naprawdę takich sytuacji stykowych jest pełno. Boczny sędzia był blisko akcji, ale powiedział, że nie widział, główny podjął decyzję.

To był mecz z gatunku takich, że kto strzeli bramkę, ten wygra. Szkoda jest mi nas wszystkich, chłopaków, sztabu, bo przejechaliśmy kawał drogi, a w 94 minucie „dostaliśmy” bramkę. Na ten jeden punkt dzisiaj zasłużyliśmy, ale – niestety – został nam on odebrany. Mówi się tyle, że w każdym meczu I ligi będzie VAR i przy takiej sytuacji by się przydał. Pytam – to po co byłem 1,5 godziny na szkoleniu w tej sprawie?

W rewanżu rozegranym 16 marca bieżącego roku już nie było żadnych wątpliwości, która drużyna jest lepsza. Jastrzębianie „rozjechali” gospodarzy 3:0, dwie bramki zapisał na swoje konto Marek Fabry (obecnie zawodnik Zagłębia Sosnowiec), który w 35 i 56 minucie spotkania skutecznie wyegzekwował rzuty karne. Kropkę nad „i” postawił w 65 minucie meczu Wojciech Łaski, obecnie piłkarz Jagiellonii Białystok.

Po 9 kolejkach bieżącego sezonu wyżej w tabeli eWinnner 2. Ligi plasują się jastrzębianie (12 pkt.), którzy zajmują 8 miejsce. Stomil zdobył do tej pory 10 „oczek”, co wystarczyło do „rezerwacji” 12 miejsca w tabeli. Dzisiaj podopieczni trenera Grzegorza Kurdziela będą musieli sobie radzić na boisku bez stopera (195 cm wzrostu) Jewhenija Zacharczenki.

26-letni Ukrainiec w poprzednim meczu z Kotwicą Kołobrzeg (0:1) po raz czwarty w tym sezonie został upomniany żółtą kartką i musi pauzować w jednej kolejce. To również dotyczy 24-letniego pomocnika Stomilu, Sebastiana Szypulskiego. Niewykluczone, że w najbliższym meczu kibice z Jastrzębia Zdroju w koszulce gości zobaczą pomocnika Macieja Spychałę, który w sezonie 2018/2019 był zawodnikiem zespołu z Harcerskiej i rozegrał w Fortuna 1. Lidze 25 meczów.


Na zdjęciu: Stoper GKS-u Jastrzębie Jewhenij Zacharczenko „odpocznie” w jednej kolejce.

Fot. gksjastrzebie.com