GKS Jastrzębie był blisko i… daleko

Piłkarze GKS-u Jastrzębie w Gdyni dzielnie stawiali czoła faworytowi, ale ostatecznie wracają do domu z pustymi rękami.


Trener gdynian Ryszard Tarasiewicz w porównaniu do ostatniego meczu z Puszczą Niepołomice w wyjściowym składzie swojej drużyny dokonał jednej korekty. Ne lewym wahadle zamiast Fabiana Hiszpańskiego pojawił się Olaf Kobacki. Z kolei szkoleniowiec gości Grzegorz Kurdziel doszedł do wniosku, że zwycięskiego składu się nie zmienia i desygnował do gry identyczną jedenastkę, która rozpoczęła poprzedni mecz z Chrobrym Głogów. Doświadczony Łukasz Zejdler, który poprzedni mecz opuścił z powodu nadmiaru żółtych kartek, zajął miejsce na ławce rezerwowych.

Już w 3 minucie spotkania gospodarze mieli okazję do zdobycia gola. Po strzale Huberta Adamczyka sympatycy żółto-niebieskich oczami wyobraźni już widzieli futbolówkę trzepocącą w siatce, ale ta minęła cel. Niewykorzystana okazja szybko się zemściła – gdynianie stracili piłkę, goście ruszyli z kontrą, Władysław Ochronczuk wpadł w pole karne rywali i płaskim strzałem w długi róg i zmusił do kapitulacji Kacpra Krzepisza. Sędziowie jeszcze sprawdzali sytuację na VARze, ale okazało się, że gol Ukraińca był prawidłowy. W 5 minucie próbował zaskoczyć golkipera Arki uderzeniem z dystansu, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.

Nim minął kwadrans gry, faworyt doprowadził do wyrównania. Kobacki po szybkim kontrataku (!) obsłużył Christiana Alemana i Ekwadorczyk pewnym strzałem nie dał żadnych szans Bartoszowi Neugebauerowi na skuteczną interwencję. To czwarty gol 26-letniego pomocnika w rundzie wiosennej (oprócz nich ma jeszcze dwie asysty).

Drugiej połowy podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza nie mogli lepiej rozpocząć – w 48 minucie Michał Bednarski zdecydował się na strzał zza pola karnego i zaskoczył Neugebauera, zapewniając swojej drużynie prowadzenie 2:1. Nie na długo jednak, bo kilka minut później kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się najlepszy snajper jastrzębian, Marek Fabry. Po uderzeniu Słowaka piłka przeleciała nad murem i zatrzymała w siatce. To było piąte trafienie niespełna 24-letniego napastnika GKS-u w rundzie wiosennej.

W 64 minucie gościom dopisało szczęście. Aleman z prawej flanki zacentrował zewnętrzną częścią stopy i wydawało się, że Karol Czubak musi umieścić futbolówkę w bramce rywali, lecz piłka odbiła mu się od klatki piersiowej i trafiła w poprzeczkę! Goście korzystnego wyniku nie utrzymali jednak do końcowego gwizdka debiutującego w I lidze Karola Arysa ze Szczecina. W 75 minucie rezerwowy Mateusz Kuzimski, który zastąpił Mateusza Stępnia, obsłużył Czubaka, a ten tym razem nie pomylił się i zdobył trzeciego gola dla Arki.

Jastrzębianie za występ w Gdyni zasłużyli na słowa pochwały, ale marna to pociecha dla nich, skoro wracali do domu z pustymi rękami. Byli bliscy sprawienia niespodzianki dużego kalibru, ale jednocześnie tak daleko…


Arka Gdynia – GKS Jastrzębie 3:2 (1:1)

0:1 – Ochronczuk, 4 min, 1:1 – Aleman, 15 min, 2:1 – Bednarski, 48 min, 2:2 – Fabry, 56 min (wolny), 3:2 – Czubak, 75 min.

ARKA: Krzepisz – Stępień (61. Kuzimski), Marcjanik, Bunoza, Dobrotka, Kobacki – Adamczyk (46. Żebrowski), Bednarski (90+2. Diaw), Deja, Aleman (87. Hiszpański) – Czubak. Trener Ryszard TARASIEWICZ.

JASTRZĘBIE: Neugebauer – Kamiński (76. Borkała), Podhorin, Słodowy, Bondarenko, Szkudlarek (85. Stanclik) – Ali (68. Handzlik), Ochronczuk, Wybraniec (46. Kuczałek), Łaski – Fabry. Trener Grzegorz KURDZIEL.

Sędziował Karol Arys (Szczecin). Widzów 4433. Żółte kartki: Bednarski, Stępień, Aleman, Marcjanik – Wybraniec.

Piłkarz meczu – Christian ALEMAN.


Na zdjęciu: Ukrainiec Władysław Ochronczuk (na pierwszym planie) strzelił swojego pierwszego gola w barwach GKS-u Jastrzebie, ale chyba nie przyniósł mu on stuprocentowej satysfakcji.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut