GKS Jastrzębie. Chwile niepewności

Kilku piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie trapią kontuzje i nie wszyscy będą mogli zagrać przeciwko Arce Gdynia.


W poniedziałek piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie staną przed nie lada wyzwaniem. Na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej zjawi się bowiem Arka Gdynia, która średnio strzela 1,6 gola w meczu. Pod tym lepszy od zespołu trenera Dariusza Marca jest tylko Widzew Łódź (średnia 2,2).

W mijającym tygodniu w zespole z Jastrzębia Zdroju kilku zawodników miało problemy zdrowotne i nie wszyscy zdążą wykurować się do najbliższego meczu ligowego.

Sytuację zdrowotną w zespole z Harcerskiej na początku tygodnia przedstawił klubowy fizjoterapeuta, Sebastian Urbanek. Oto jego „wykład”: – Farid Ali ma problem ze spojeniem łonowym, mięśniami przywodzicieli i mięśniami brzucha. Zagrał w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, po którym ból wrócił i uniemożliwiał normalne trenowanie. Aktualnie uczestniczy w zajęciach rehabilitacyjnych w Bielsku-Białej, jest także po ostrzyknięciu osoczem i czuje się dużo lepiej, ale w najbliższych dniach nie ma szans, aby wrócił do treningów. Grzesiek Drazik podczas meczu z Polonią Środa Wielkopolska uszkodził więzadło w stopie, z którym miał problemy kilka tygodni temu, ale zostało to wtedy zaleczone. W meczu pucharowym ten uraz jednak się odnowił. W ubiegłym tygodniu nie trenował, ale od wtorku rozpoczął treningi i na mecz z Arką prawdopodobnie będzie do dyspozycji trenera.

W kadrze GKS-u na mecz z Chrobrym Głogów zabrakło również Kamila Jadacha. – Kamil doznał w Środzie Wielkopolskiej podobnego urazu jak Grzesiek Drazik, czyli ma problem ze śródstopiem – wyjaśnił Sebastian Urbanek. – We wtorek, na blokadzie, wyszedł na trening pierwszy raz z drużyną. Czy będzie mógł zagrać przeciwko Arce? Trudno powiedzieć, musimy zobaczyć, jak zareaguje na tę blokadę. Z kolei Wojtek Mazurowski po ostrzyknięciu osoczem więzadła rzepki. Podobnie jak Farid, czuje się po tym dużo lepiej, a aktualnie pracuje w klinice w Płocku, gdzie w najbliższych dniach chciałby wznowić treningi z piłką. Na Arkę jednak na pewno nie będzie gotowy. Michał Rutkowski pracuje indywidualnie nad przywróceniem się do stanu „używalności” po problemach z zerwanym więzadłem krzyżowym. Na treningach wprowadza już elementy piłkarskie, a oprócz tego rehabilituje się indywidualnie. Do treningów z drużyną powinien wrócić pod koniec października, ale ciężko stwierdzić, kiedy będzie gotowy do gry, bo wiadomo, że po tego typu urazie trzeba zawodnika wprowadzać ostrożnie, żeby kontuzja się nie odnowiła.

Do tej pory we wszystkich meczach GKS-u 1962 Jastrzebie grał Mateusz Słodowy. Nie wiadomo jednak, czy „Słodek” będzie do dyspozycji trenera Jacka Trzeciaka w poniedziałkowym spotkaniu. – Podczas meczu w Głogowie Mateusz doznał urazu stopy, a konkretnie problem dotyczy rozcięgna podeszwowego – tłumaczy Sebastian Urbanek. – Od razu po sytuacji, kiedy to się stało, Mateusz sygnalizował, że potrzebuje zmiany, jednak jeszcze jakiś czas został na boisku, ale w końcu ból był na tyle duży, że nie był w stanie kontynuować gry. Będziemy starali się doprowadzić Mateusza do gotowości na poniedziałek. Dawid Witkowski nie zagrał w Głogowie ze względu na problemy żołądkowe, pojawiła się też niewielka gorączka, dlatego nie pojechał z zespołem na to spotkanie. To była chwilowa niedyspozycja i Dawid normalnie przygotowuje się do spotkania z Arką. Z kolei Szymon Zalewski przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec naciągnął mięsień dwugłowy. Wydawało się, że nie jest to zbyt poważne, ale na rozgrzewce przed meczem z Zagłębiem znowu zaczął odczuwać ból i mimo że był w kadrze, nie mógł w tym meczu wystąpić. W ubiegłym tygodniu odpoczywał, ale po poniedziałkowej konsultacji lekarskiej wiemy, że jest już gotowy do gry.

Trener Jacek Trzeciak znowu musi pogłówkować, jak ułożyć podstawową jedenastkę…


Na zdjęciu: W mijającym tygodniu fizjoterapeuci GKS-u Jastrzębie, Sebastian Urbanek i Natalia Legierska mieli ręce pełne roboty.

Fot. gksjastrzębie.com/Arkadiusz Kogut