GKS Jastrzębie. Defensywa okej, ale…

GKS Jastrzębie mecz z Hutnikiem Kraków zakończył bez straty gola, ale skuteczność w ofensywie jest porażająca.


W niedzielnym meczu w Nowej Hucie GKS Jastrzębie podzielił się punktami z miejscowym Hutnikiem. Trener drużyny z Harcerskiej Grzegorz Kurdziel po zakończeniu spotkania podzielił się swoimi refleksjami: – Spodziewaliśmy się takiego meczu, ponieważ dobrze znam trenera Andrzeja Paszkiewicza i wiem, jaki preferuje styl gry – zaznaczył na wstępie szkoleniowiec jastrzębian.

– Wiedzieliśmy, że Hutnik będzie częściej operował piłką, budował akcje od swojej bramki i tak rzeczywiście było. Byliśmy na to przygotowani, żeby odpowiednio spressować zespół przeciwnika. Nie wszystkie te pressingi były udane, natomiast kilka było takich, których jako sztab szkoleniowy oczekiwaliśmy przed meczem.

Niestety, nie udało się ich wykorzystać, natomiast mecz z mojej perspektywy oceniam jako ciekawy dla kibiców. Było bardzo dużo faz przejściowych, po odbiorach zawodnicy musieli naprawdę wykazać się sporym charakterem. Z uwagi na to, że oba zespoły miały w nogach środowe mecze w Pucharze Polski, każdy z tych zespołów włożył dużo wysiłku, jeżeli chodzi o niedzielny mecz.

Szczelna obrona

W sytuacjach bramkowych oceniam mecz 2:1 dla Jastrzębia. Nasi rywale mieli takową okazję w I połowie, gdy piłka została wycofana, a my w polu karnym „zgubiliśmy” krycie. Zawodnik przeciwnika oddawał strzał, na nasze szczęście niecelny. My natomiast mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje, Szymona Gołucha i Natana Wysińskiego. W jednej bardzo dobrze spisał się bramkarz, a druga próba była niestety niecelna.

Ponadto z mojej perspektywy było kilka sytuacji z naszej strony, w których zabrakło szybszej decyzji o uderzeniu lub o podaniu piłki. Wtedy mielibyśmy tych sytuacji zdecydowanie więcej. Dobre zespoły buduje się od defensywy i jeżeli nie będziemy popełniać błędów i będziemy tak skoncentrowani w grze defensywnej jak w tym meczu oraz nie będziemy popełniać takich błędów jak w spotkaniu z Górnikiem Polkowice, to na pewno będziemy zdobywać punkty.

Niewdzięczny futbol

Trener Hutnika Andrzej Paszkiewicz miał trochę inny obraz niedzielnego spotkania niż opiekun GKS-u. – W tym meczu mieliśmy więcej klarownych sytuacji niż przeciwnik – powiedział dobitnie. – To, że piłka nożna jest niewdzięczna, nie pierwszy raz mogłem się przekonać. Przeciwnicy stworzyli co najmniej jedną okazję, w której lekko nam zadrżało serce. Ale mimo wszystko udała nam się ich utrzymać w kontroli, choć to niewygodny rywal, grający prostymi środkami. Do przerwy długimi momentami zamykaliśmy przeciwnika na jego połowie, co ważne, stwarzaliśmy także sytuacje do zdobycia bramki. To nie było takie posiadanie piłki dla samego posiadania.

W II połowie było więcej walki, a mniej kontroli nad grą, ale na przekór temu stworzyliśmy wtedy dużo więcej sytuacji bardzo klarownych. Nie udało się ich jednak zamienić na bramki. Szkoda, że nie udało się zainkasować trzech punktów, ale trzeba szanować ten punkt, bo wiemy w jakim miejscu jesteśmy z tą drużyną.

Anemia napastników

Nie siląc się na wielką filozofię trzeba zauważyć, że w potyczkach wyjazdowych gra defensywna GKS-u Jastrzębie nie wygląda najgorzej. Nie twierdzę, że jest bezbłędna, bo to byłoby kłamstwo lustracyjne, ale fakty są takie, że w dwóch spotkaniach – z Wisłą Puławy i Hutnikiem Kraków – bramkarz jastrzębian Grzegorz Drazik ani razu nie wyciągał piłki z siatki. Ale o czystym koncie strat na obcych boiskach będzie jeszcze okazja podyskutować.

Na pewno musi martwić anemia strzelecka piłkarzy GKS-u. Jeden gol zdobyty w trzech pojedynkach to najgorszy wynik w całej stawce. Na dodatek nie strzelił go nominalny napastnik, tylko pomocnik Bartosz Boruń. Sztab szkoleniowy drugoligowca z Jastrzębia musi szybko znaleźć odpowiedź, dlaczego Szymon Gołuch i Daniel Stanclik do tej pory strzelali w meczach ligowych wyłącznie ślepą amunicją. Brazylijczykiem Joao Passonim nie warto sobie zawracać głowy…


Na zdjęciu: W meczu z Hutnikiem Kraków piłkarze GKS-u Jastrzębie walczyli do upadłego (na zdjęciu Natan Wysiński).

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut