Głowa, czyli zabójcza broń GKS-u Jastrzębie. Wygrana w meczu z nieskutecznymi tyszanami

Od pierwszego gwizdka arbitra gospodarze z impetem ruszyli na przeciwnika i już w 7. minucie cieszyli się ze zdobycia gola. Po krótkiej wymianie piłek między Rafałem Adamkiem i Kamilem Jadachem ten drugi zacentrował na pole karne GKS-u Tychy, a wbiegający między obrońców rywali Kamil Adamek głową posłał piłkę do siatki. Goście sprawiali wrażenie kompletnie zaskoczonych takim obrotem sprawy i niewiele brakowało, by w 14 min stracili drugiego gola. Starszy „Adams” ograł Marcina Kowalczyka i pognał na bramkę strzeżoną przez Konrada Jałochę, lecz w sytuacji sam na sam zamiast  strzelać na bramkę rywali, podał piłkę do… nikogo.

Nawałnica gospodarzy trwała nadal. W 17 min tyscy obrońcy znowu zaspali, Rafał Adamek uruchomił na lewej flance Dawida Gojnego, ten oddał soczyste uderzenie, które Jałocha z trudem odbił przed siebie, lecz żaden piłkarz z Jastrzębia nie zdążył z dobitką.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza próbowali cierpliwie rozgrywać piłkę, lecz nie potrafili przedrzeć się w pobliże bramki Grzegorza Drazika, więc próbowali strzałów z dystansu. W 16 minucie chybił celu Ken Kallaste, a w 27 min golkiper gospodarzy odbił futbolówkę po bardzo silnym uderzeniu Dario Kriszto. Kolejny atak jastrzębian zakończył się zdobyciem drugiego gola. Wrzutkę młodszego „Adamsa” z prawej strony boiska zamknął główką nadbiegający z lewej strony Damian Tront i Jałocha po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki.

Goście bynajmniej nie złożyli broni i pięć minut później zdobyli kontaktową bramkę. Sebastian Steblecki na lewej flance zrobił „wiatrak” Rafałowi Adamkowi i Dominikowi Kulawiakowi i płasko zagrał w pole karne gospodarzy, gdzie Mateusz Piątkowski tylko dostawił nogę i Drazik był bez szans na skuteczną interwencję. W 41 min. młodszy z braci Adamków był bliski zdobycia gola, gdy Jałocha pospieszył się z interwencją, lecz strzał pomocnika GKS-u Jastrzębie w krótki róg poszybował nad tyską bramką. Jakim cudem w 45 min piłka nie znalazła się w bramce gospodarzy, wie tylko Steblecki, który z kilku metrów trafił w jednego z obrońców z Jastrzębia, gdy Drazik leżał już na ziemi.

Czas uciekał, a tyszanie nijak nie mogli dobrać się do gospodarzy. W 64 minucie trener Tarasiewicz zdjął z boiska Kowalczyka, który „pracował” na drugą żółtą kartkę i zastąpił go Łukaszem Monetą, zwiększając siłę ognia swojego zespołu. Miejsce „Kowala” na środku obrony zajął Keon Daniel. W 75 min goście po strzale głową Macieja Mańki zdobyli wprawdzie gola, ale wcześniej obrońca tyszan faulował przeciwnika. W 76 min Drazik odbił groźny strzał Łukasza Grzeszczyka, w 86 min kapitan gości w niezłej sytuacji posłał futbolówkę obok bramki rywali.

Rozpędzeni tyszanie nadziewali się na kontry rywali. Po jednej z nich w 77 min Jakub Wróbel próbował górą „wkręcić” piłkę w długim rogu, lecz jałocha nie dał się zaskoczyć. Piłkę meczową zmarnował w 83 minucie młodszy z braci Adamków. Wykorzystując swoją niesamowitą szybkość zostawił wszystkich rywali za plecami, huknął „ile fabryka dała”, lecz nie trafił w światło bramki przeciwnika!

 

Zobacz jeszcze: Rozmowa z Bartoszem Jaroszkiem z GKS-u Jastrzębie

Jaroszek: Mam mniejszy margines błędu

 

GKS Jastrzębie – GKS Tychy 2:1 (2:1)

1:0 – K. Adamek, 7 min (głową),
2:0 – Tront, 32 min (głową),
2:1 – Piątkowski, 38 min.

JASTRZĘBIE: Drazik – Kulawiak, Wolniewicz, Jaroszek, Gojny – R. Adamek, Tront, Norkowski (68. Bojdys), Jadach (65. Liszka) – J. Wróbel (81. Mróz) – K. Adamek. Trener Jarosław SKROBACZ.

TYCHY: Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk (64. Moneta), Kallaste – Połap (85. Piątek), Kriszto, Daniel, Steblecki (90. Szumilas) – Piątkowski, Grzeszczyk. Trener Ryszard TARASIEWICZ.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 2140.

Żółte kartki: Tront – Kowalczyk, Biernat.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem