GKS Jastrzębie. Imponujący bilans, ale…

W letnim okresie przygotowawczym piłkarze GKS-u Jastrzębie rozegrali siedem meczów sparingowych, w których tylko musieli przełknąć gorycz porażki. Mierzyli się między innymi z mistrzem Polski, ale to nie Piast Gliwice był ich pogromcą, tylko beniaminek I ligi, GKS Bełchatów.

Mimo tak imponującego bilansu nie wszystko w zespole z Jastrzębia-Zdroju grało jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku. Po ostatniej grze kontrolnej z III-ligowym Gwarkiem Tarnowskie Góry II trener GKS-u, Jan Woś, zauważył ze smutkiem: – Mogę powiedzieć, że mimo zwycięstwa nasza skuteczność była fatalna. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji do zdobycia gola, a strzeliliśmy tylko trzy bramki. W meczach ligowych to się nie może powtórzyć. Wiemy doskonale, że żadna drużyna nie wykorzystuje wszystkich stworzonych sytuacji, ale ponad połowę z nich wypadałoby zamienić na gole. Jak masz trzy stuprocentowe okazje, musisz zdobyć dwie bramki.

Gra GKS Jastrzębie w potyczkach sparingowych była miła dla oka, lecz procent zmarnowanych okazji rzeczywiście jest niepokojący. Czasami podopiecznym trenera Jarosława Skrobacza brakowało zimnej krwi, ale w niektórych sytuacjach po prostu przekombinowali. Chcieli zdobycie gole poprzedzić finezyjną akcją, a zazwyczaj kończyło się to niecelnym, ostatnim podaniem lub stratą piłki po nieudanym dryblingu. Nad tym elementem jastrzębianie muszą popracować, bo bramka zdobyta po „brzydkiej” akcji ma taką samą wartość jak gol zdobyty w stylu Barcelony, czy Ajaksu Amsterdam.

GKS Jastrzębie. Większe pole manewru

Ponadto szkoleniowców pierwszoligowca z Jastrzębia martwi zachowanie defensorów w niektórych sytuacjach. Gol stracony w sparingu z czeską Opavą to klasyczny prezent dla rywali (nieporozumienie bramkarza z obrońcą), a zachowanie defensorów GKS-u w momencie utraty gola w spotkaniu z Gwarkiem nie przystoi piłkarzom z I ligi. Adam Dzido stał dwa metry przed pustą bramką jastrzębian i chociaż za pierwszym razem skiksował, to miał tyle czasu i miejsca, by skierować piłkę do siatki. Na pewno trenerzy z utęsknieniem czekają na powrót do pełni sił Kamila Szymury, który zaostrzy rywalizację w tej formacji. W poprzednim sezonie „Szimi” był filarem nie tylko defensywy, ale całego zespołu i jednym z jego najlepszych strzelców (miał gorszy wynik tylko od Kamila Adamka).

W sobotę piłkarzy GKS-u czeka wizyta w Niepołomicach, gdzie zmierzą się z miejscową Puszczą. To wyjątkowo niewygodny przeciwnik dla jastrzębian. W poprzednim sezonie zespół trenera Tomasza Tułacza dwukrotnie pokonał ekipę z Górnego Śląska 2:0. Mecz wyjazdowy GKS kończył w dziewiątkę, bo po dwóch żółtych kartkach boisko musieli opuścić Maciej Spychała (49 min) i Bartosz Jaroszek (90 min). Replay nie byłby mile widziany…

 

Na zdjęciu: Dominik Szczęch (z lewej) był ostatnim zawodnikiem GKS-u Jastrzębie, który strzelił bramkę w letnich sparingach.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem