GKS Jastrzębie. Karny raport

Chociaż w dwóch poprzednich kolejkach piłkarze Stomilu musieli przełknąć gorycz porażki, ich trener Piotr Zajączkowski z nadzieją oczekiwał mecz z GKS-em Jastrzębie. – Z niecierpliwością czekamy na piątkowe spotkanie – powiedział szkoleniowiec olsztynian. – GKS Jastrzębie to bardzo mocny przeciwnik, który ma zakusy walki o ekstraklasę. Gra u nich sporo wychowanków. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu zremisowaliśmy z nimi tracąc bramkę w ostatniej sekundzie meczu. Jesteśmy po dwóch porażkach, ale jesteśmy bardzo zdeterminowani. Jest adrenalina, czujemy dreszczyk emocji. Na naszym stadionie gra się nam zawsze bardzo dobrze.

Trener gości Jarosław Skrobacz przy ustalaniu meczowej „20” nie mógł uwzględnić napastnika Jakuba Wróbla, który po meczu z GKS-em Tychy miał problemy z barkiem i nie trenował cały tydzień oraz Farida Alego, którego zmogła choroba. Po raz pierwszy znalazł się natomiast w tym gronie wychowanek Naprzodu Czyżowice, 16-letni Łukasz Gajda, który został w maju pozyskany z IV-ligowej Odry Centrum Wodzisław Śląski.

Początek spotkania należał do gości, którzy mogli objąć prowadzenie w 8 minucie. Piłka po strzale Patryka Skóreckiego odbiła się jednak od słupka. Pięć minut później bramkarz gospodarzy Piotr Skiba miał ogromne problemy z obroną piłki po strzale Damiana Tronta z dystansu. Po dośrodkowaniu z kornera nad poprzeczką główkował Bartosz Jaroszek.

W 19 min pierwsza groźną akcję stworzyli piłkarze Stomilu, lecz po strzale Grzegorza Lecha z półwoleja świetnie interweniował Grzegorz Drazik. Kolejna akcja gospodarzy zakończyła się zdobyciem gola – Jaroszek sfaulował Lecha w polu karnym i po chwili poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwość z 11 metrów. Chwilę później stoper GKS-u mógł się zrehabilitować, ale po jego uderzeniu głową futbolówka przeszła tuż obok słupka bramki Stomilu.

Wolniewicz: Mamy bardzo mocną ławkę rezerwowych

Niewiele brakowało, by w 60 min gospodarze „zamknęli” mecz. Obsłużony przez Szymona Sobczaka Mateusz Gancarczyk strzelał z 11. metra, ale jego uderzenie zablokował Dominik Kulawiak, podobnie jak dobitkę. Co się jednak odwlecze… W 67 min doszło do zamieszania w polu karnym gości, piłka została wycofana do Macieja Pałaszewskiego, a ten precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Kto myślał, że w tym momencie skończyły się emocje w tym spotkaniu, szybko musiał zmienić zdanie. Jeden z obrońców Stomilu zagrał piłkę ręką w polu karnym, a podyktowaną przez arbitra „jedenastkę” Adam Wolniewicz zamienił na kontaktowego gola dla jastrzębian. To było wszystko, na co tego wieczoru było stać gości. Choć arbiter przedłużył II połowę aż o 7 minut, nie zdołali oni zniwelować jednobramkowej straty. Trener Stomilu Piotr Zajączkowski po końcowym gwizdku arbitra mógł wziąć głęboki oddech…

 

Stomil Olsztyn – GKS Jastrzębie 2:1 (1:0)

1:0 – Lech, 25 min (karny), 2:0 – Pałaszewski, 67 min, 2:1 – Wolniewicz, 73 min (karny).

STOMIL: Skiba – Bucholc, Tarasenko, Remisz, Mosakowski (82. Hajda) – Siemaszko (46. W. Gancarczyk), Biedrzycki, Pałaszewski (77. Paweł Głowacki), Lech, M. Gancarczyk – Sobczak. Trener Piotr ZAJĄCZKOWSKI.
JASTRZĘBIE: Drazik – Kulawiak, Wolniewicz, Jaroszek (72. Żak), Gojny – R. Adamek, Tront, Mróz (59. Norkowski), Jadach – Skórecki (59. Bojdys) – K. Adamek. Trener Jarosław SKROBACZ.
Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów: 2567. Żółte kartki: Sobczak, Tarasenko, Hajda – Jaroszek, R. Adamek, Bojdys. Wolniewicz.
Piłkarz meczu Grzegorz LECH.

 

Na zdjęciu: Grzegorz Lech strzelił w meczu z GKS-em Jastrzębie pierwszą bramkę dla Stomilu. 

 

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ