GKS Jastrzębie. „Krwawa” niedziela

W meczu z Odrą Opole piłkarze GKS-u Jastrzębie byli bezsilni jak niemowlę, nic więc dziwnego, że pożegnały ich gwizdy.


Mecz jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a gospodarze już przegrywali. Stoper wskazywał 21 sekundę gry, gdy prawy obrońca GKS-u Remigiusz Borkała tak pechowo kopnął piłkę, że ta tuż przy słupku wylądowała w bramce strzeżonej przez Bartosza Neugebauera. W 11 minucie z bliska uderzał głową Daniel Stanclik, ale golkiper gości Błażej Sapielak był na posterunku.

Potem warunki gry na boisku dyktowali goście. W 19 minucie po podaniu Antoniego Klimka oko w oko z Neugebauerem stanął Tomasz Mikinicz, lecz lewą nogą posłał futbolówkę obok słupka. Kwadrans później  akcja tego samego duetu zakończyła się zdobyciem drugiego gola przez opolan. W 39 minucie Klimkowi zabrakło kilku centymetrów, by cieszyć się zez dobycia gola. Po jego soczystym uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki bramki GKS-u i wyszła w pole.

Żeby nie było żadnych wątpliwości, która drużyna wyjdzie zwycięsko z tej konfrontacji, w 55 minucie Odra strzeliła trzeciego gola. Z lewej strony w pole karne rywali wjechał Klimek, a akcję zamknął skutecznym strzałem Mateusz Spychała, którego brat-bliźniak Maciej w sezonie 2018/2019 był zawodnikiem drużyny z Jastrzębia Zdroju. Gospodarzy od blamażu uratował stoper Odry Konrad Kostrzycki, który zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a „jedenastkę” skutecznie wyegzekwował Stanclik, chociaż Sapielak wyczuł jego intencje.

Na tle przeciwnika jastrzębianie zaprezentowali się beznadziejnie, więc nic dziwnego, że pożegnały ich gwizdy. Brak kapitana drużyny Olivera Podhorina i napastnika Marka Fabry’ego, których zmogła gorączka, nie jest żadnym alibi. – Dzisiaj składam zespołowi gratulacje, bo zrobiliśmy to, czego nie zrobiliśmy w meczu z Puszczą, czyli po strzelonej pierwszej bramce poszliśmy za ciosem – powiedział trener Odry, Piotr Plewnia. – Zrobiliśmy swoje, wiedzieliśmy, że GKS Jastrzębie jest w bardzo ciężkiej sytuacji i chcieliśmy to wykorzystać. Tak się gra w piłkę, dla mnie to jest bardzo ważna i cenna lekcja z ostatnich dwóch spotkań.

Odra wygrała ten mecz zasłużenie – stwierdził trener GKS-u, Grzegorz Kurdziel. – W piłce nożnej najważniejszy jest mental, już w 30 sekundzie spotkania straciliśmy bramkę i nie byliśmy w stanie się podnieść. To była właściwie ostatnia sytuacja w meczu, o której mogę porozmawiać. Jeżeli chodzi o mental mojego zespołu, graliśmy mecze na styku z Widzewem i Arką, wszyscy zawodnicy byli bardzo zaangażowani. Nieważne, kto był na boisku. Dzisiaj wszyscy spuściliśmy głowy, więc na naszym tle Odra wyglądała jak klasowy rywal. Zasłużyliśmy dzisiaj na gwizdy, przyjmuję je, biorę tę odpowiedzialność na siebie. Za tydzień mamy bardzo prestiżowy mecz dla naszych kibiców, więc cały tydzień będzie poświęcony na to, by odbudować się mentalnie.


GKS Jastrzębie – Odra Opole 1:3 (0:2)

0:1 – Borkała, 1 min (samobójcza), 0:2 – Mikinicz, 34 min, 0:3 – Spychała, 55 min, 1:3 – Stanclik, 90+1 min (karny).

JASTRZĘBIE: Neugebauer – Borkała, Bondarenko, Rutkowski, Szkudlarek (58. Zalewski) – Gajda (58. Misala), Ochronczuk, Ali, Wybraniec (58. Handzlik), Łaski – Stanclik. Trener Grzegorz KURDZIEL.

ODRA: Sapielak – Spychała (66. Szrek), Żemło, Kostrzycki, Kędziora, Klimek (77. Tkocz) – Mikinicz (66. Janus), Trojak, Niziołek, K. Nowak (81. Wróbel) – Czapliński (77. Hrebeń). Trener Piotr PLEWNIA.

Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa). Widzów 722. Żółte kartki: Zalewski – Czapliński.


Na zdjęciu: Obrońcy Odry (z lewej Mateusz Spychała) byli dla Wojciecha Łaskiego i jego kolegów zaporą nie do przebycia.

Fot. gksjastrzebie.com