GKS Jastrzębie. Nie składają broni

Pomocnik GKS-u Jastrzębie Farid Ali nie traci nadziei, że utrzymanie w I lidze jest możliwe.


Żeby przypomnieć sobie, kiedy piłkarze GKS-u Jastrzębie ostatnio strzelili cztery gole w meczu ligowym, naprawdę musiałem wytężyć pamięć. W pierwszej chwili obstawiłem pojedynek wyjazdowy z Zagłębiem Sosnowiec (4:2) w sezonie 2019/2020, w którym trzy gole dla jastrzębian strzelił Jakub Wróbel, a jednego Michał Bojdys. I tym razem pamięć mnie nie zawiodła, bo taki łup bramkowy drużyna z Harcerskiej zaksięgowała 21 września 2019 roku.

Niedzielna wiktoria podopiecznych trenera Grzegorza Kurdziela z Chrobrym Głogów jest godna uwagi, lecz wszyscy powinni pamiętać, że zdobyte tego dnia trzy punkty są zaledwie kroplą w morzu potrzeb. By uratować status pierwszoligowca zespół z Jastrzębia Zdroju w ostatnich siedmiu kolejkach bieżącego sezonu musiałby zdobyć – mniej więcej – 15 punktów. Czy to jest wykonalne? Mało prawdopodobne, to raczej marzenia ściętej głowy…

Po ostatnim występie trener GKS-u Grzegorz Kurdziel chwalił – słusznie – swoich zawodników. – Ostatni punkt na przedmeczowej odprawie był taki, że w tym spotkaniu zawodnicy mają zagrać dla kibiców – powiedział na konferencji prasowej niespełna 46-letni szkoleniowiec. – Chodziło o to, by nasi sympatycy byli zadowoleni z postawy piłkarzy po meczu, ponieważ muszę powiedzieć – pomimo miejsca, które zajmujemy w tabeli i pomimo dwóch ostatnich porażek – kibice cały czas nas wspierają. I to jest bardzo motywujące dla moich młodych zawodników.

Chcę powiedzieć, że z Chrobrym w składzie wystąpiło 7 zawodników urodzonych w latach 1998-2002. Celowo budowaliśmy tak tę kadrę, żeby ci zawodnicy rozwijali się w trakcie sezonu, w poszczególnych meczach. Zdaję sobie z tego sprawę, że nie wytrzymują wszystkich meczów emocjonalnie, ale nie piłkarsko. Uważam, że mają bardzo dobre umiejętności.

Wracając zaś do meczu z Chrobrym, po prawie tysiącu minutach strzeliliśmy jako pierwsi bramkę głogowianom po akcji, ponieważ bramki, które stracili w dwóch ostatnich meczach padły po stałych fragmentach gry. I strzeliliśmy aż cztery takie bramki! Na dodatek, można powiedzieć, że co jedna akcja, to była ładniejsza. Myślę, że nasi kibice po ostatnim meczu mogą być bardzo zadowoleni z postawy zawodników. Nie chcę mówić o błędach, chociaż na pewno one były. Natomiast jest to moment, żeby cieszyć się tym zwycięstwem.

W niedzielnym meczu z Chrobrym przypomniał o sobie Farid Ali. To niewiarygodne, ale 30-letni pomocnik strzelił pierwszego gola w bieżących rozgrywkach Fortuna 1 Ligi. Poprzednio wpisał się na listę zdobywców bramek 5 czerwca ubiegłego roku, pieczętując zwycięstwo z GKS-em Bełchatów. Na kolejne trafienie czekał zatem aż 10 miesięcy…

– Wyszliśmy od pierwszej minuty bardzo zaangażowani i zmotywowani, żeby spotkanie z Chrobrym wygrać – powiedział wychowanek Arsenału Kijów. – Chcieliśmy strzelić jak najszybciej gola, co się udało i walczyliśmy jeden za drugiego na każdym metrze kwadratowym boiska. Cały czas staraliśmy się grać do przodu, co zaowocowało trzema zdobytymi golami.

W II połowie trochę niepotrzebnie się cofnęliśmy i daliśmy Chrobremu grać. Nie mieliśmy takiego założenia, ale wydaje mi się, że może siedzi nam to w głowach. Nie wiem, może to wina naszej sytuacji w tabeli, ale musimy nad tym pracować, żeby cały czas szukać kolejnych goli. Wiadomo, że jesteśmy w trudnej sytuacji, ale musimy walczyć do samego końca i szanować wszystkie zdobyte punkty.

Czy zmiana ustawienia nam pomogła? Ciężko oceniać po jednym meczu. Z Chrobrym to pomogło i wygraliśmy, ale musimy to potwierdzić w kolejnych spotkaniach. Chrobry chyba nie spodziewał się, że zagramy w taki sposób, więc ich zaskoczyliśmy. Dopóki mamy szansę na utrzymanie, będziemy walczyć o każdy punkt do samego końca.


Na zdjęciu: Farid Ali (z lewej) po wielu miesiącach „milczenia” wreszcie strzelił gola dla GKS-u Jastrzębie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus