GKS Jastrzębie. Nikłe szanse, ale…

W Pucharze Polski na drodze GKS-u Jastrzębie staje występująca w ekstraklasie Warta Poznań.


W środę piłkarze GKS-u Jastrzębie staną przed nie lada wyzwaniem, bowiem ich przeciwnikiem w rozgrywkach Pucharu Polski będzie przedstawiciel PKO BP Ekstraklasy, Warta Poznań. Czy podopieczni trenera Grzegorza Kurdziela stoją w tej konfrontacji na straconej pozycji? Powiedzmy sobie szczerze, szans wielkich na wygraną nie mają, ale Puchar Polski nie takie cuda już widział, by drugoligowiec wyrzucił za burtę zespół z elity. Poza tym dopóki piłka w grze…

Dylemat strategiczny

W spotkaniu pucharowym drużynę GKS-u poprowadzi Grzegorz Kurdziel, który po meczu z Radunią Stężyca został zdyskwalifikowany na dwa mecze, ale ta kara obowiązuje tylko w rozgrywkach ligowych. Czy jastrzębianie wystawią w środę optymalny skład, czy też będą oszczędzać siły niektórych zawodników na sobotni mecz ligowy z Kotwicą Kołobrzeg? – W tym przypadku kluczowe znaczenie ma czas między meczami, czyli pucharowym z Wartą i ligowym z Kotwicą – powiedział II trener GKS-u Jastrzębie Damian Mikołowicz.

– W środę zagramy o godzinie 18.00, tak naprawdę tylko czwartek mamy na trening i pewne korekty, ponieważ już w piątek wyjeżdżamy do Kołobrzegu. Mecz z Kotwicą jest w dziwnej, wręcz nienaturalnej porze, bo w sobotę o godzinie 11.30. Czas regeneracji jest naprawdę bardzo krótki, więc na pewno dokonamy zmian w składzie, żeby przebyć podróż na drugi koniec Polski i wyjść optymalnie przygotowanym na mecz ligowy z liderem. Czy dla nas ważniejszy jest puchar, czy liga? Trudno mi powiedzieć, bo trafiliśmy na zespół z ekstraklasy, który będzie chciał pokazać swoją wartość i jakość.

Mnóstwo świeżości

Przed kilkoma dniami do składu drużyny z Harcerskiej powrócił 30-letni pomocnik Farid Ali, któremu w meczu I kolejki eWinner 2. Ligi z Wisłą Puławy przeciwnik złamał dwa żebra. Ukraiński piłkarz zaliczył asystę przy golu strzelonym głową przez Daniela Stanclika. – Ciężko mi powiedzieć, dlaczego I połowa wyglądała w taki sposób – powiedział wychowanek Arsenalu Kijów. – Na pewno zawodnicy, którzy byli na boisku grali na tyle, na ile ich było stać. Może źle weszliśmy w ten mecz, pogoda na pewno też nie ułatwiała gry obu zespołom, więc akcje były wolniejsze, bo przez mocne słońce każdy organizm się szybciej męczy.

Dzięki czterem zmianom w przerwie pojawiło się na boisku sporo świeżości, staraliśmy się napędzać grę i dać z siebie wszystko. W I połowie na pewno też tak było, ale trochę pecha po rzucie rożnym sprawiło, że „Ruto” (Michał Rutkowski – przyp. BN) strzelił nam bramkę i przegrywaliśmy. Gratuluję mu tego gola, ale trzeba też pogratulować całej naszej drużynie, że wygraliśmy ten mecz. Takimi meczami buduje się zespół, takie mecze dają pewność każdemu z nas.

Musimy patrzeć optymistycznie na kolejne spotkania i wychodzić z takim nastawieniem, z jakim graliśmy w II połowie. Była lepsza, bo poszliśmy trochę wyżej i ofensywniej, na co oczywiście miał wpływ niekorzystny wynik. Taka gra wygląda też na pewno lepiej dla kibica, ale musimy tak grać od początku w każdym spotkaniu. Jak to będzie nam się udawało, to będzie dobrze.

Cieszę się, że pomogłem zespołowi asystą, ale wiem też, że mogę dać jeszcze więcej. Było blisko gola, ale zawodnik gości wybił piłkę z linii bramkowej. Każdy ze zmienników jednak zagrał na bardzo duży plus. W II połowie każdy walczył za każdego, było widać prawdziwą drużynę. Dałem z siebie po tej kontuzji tyle, ile mogłem. Z każdym treningiem i każdym meczem, na pewno będę czuł się coraz pewniej.

Rollercoaster

– Odwaliliśmy kawał dobrej roboty na boisku – powiedział najlepszy snajper (4 gole) GKS-u Jastrzębie w tym sezonie, Daniel Stanclik. – Można powiedzieć, że to był trochę rollercostaer, bo w I połowie Pogoń dominowała. Nie wiem, z czego to się wzięło, ale wyszliśmy na boisko niemrawi, nic nam nie wychodziło, przegrywaliśmy większość pojedynków i byliśmy spóźnieni. Dostaliśmy w przerwie w szatni mocną reprymendę od trenera, a na II połowę wyszliśmy z czterema zmianami, każdy z zawodników był mocno naładowany.

Dostaliśmy mega wsparcie od trenera, który przekazał nam dużo wskazówek i w drugiej części graliśmy zupełnie inne spotkanie. Bardzo się cieszę, że udało nam się odwrócić wynik meczu, dzięki czemu trzy punkty zostały przy Harcerskiej. Jestem teraz bardzo zadowolony, bo rolą napastnika jest strzelanie goli i chciałbym się z tego w każdym meczu wywiązywać. Jeśli będziemy strzelać bramki, to będziemy wygrywać, proste.


Na zdjęciu: Zimna woda, zdrowia ci doda – tej maksymie hołduje pomocnik GKS-u Jastrzębie, Farid Ali.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut