GKS Jastrzębie. Sytuacja „podbramkowa”

Obrońca GKS-u Jastrzębie Mateusz Słodowy przekonuje, że w meczu z Resovią jego drużynie zabrakło… szczęścia.


Sytuacja GKS-u Jastrzębie w tabeli Fortuna 1 Ligi jeszcze nie jest beznadziejna, ale na pewno „podbramkowa”. Zespół trenera Grzegorza Kurdziela do bezpiecznej strefy traci osiem punktów, więc nie jest to bułka z masłem.

W ostatniej kolejce jastrzębianie przegrali z Apklanem Resovią Rzeszów 0:1 i nieważne, czy zebrali za ten występ pochlebne recenzje, czy wprost przeciwnie. Liczą się tylko suche fakty, a te nie pozostawiły żadnych wątpliwości – do Jastrzębia piłkarze GKS-u wrócili z pustymi rękami. – W mojej opinii był to typowy mecz walki, w którym nie było zbyt dużo gry w piłkę, tylko właśnie walka i uważam, że wcale nie musieliśmy go przegrać – powiedział po końcowym gwizdku sędziego obrońca jastrzębian, Mateusz Słodowy.

– Kolejny raz zabrakło nam trochę szczęścia, bo nie została nam uznana bramka po minimalnym spalonym. Bramkę straciliśmy w okolicznościach, gdy wcześniej było kilka stykowych sytuacji i mogliśmy wybić piłkę. Końcówkę meczu musieliśmy grać w dziesiątkę, ale mimo to gra jakoś nam się układała i przeprowadziliśmy kilka akcji. Wielka szkoda, że nie udało się doprowadzić choćby do remisu, bo na pewno był w naszym zasięgu.

W najbliższej kolejce podopieczni Grzegorza Kurdziela podejmą na własnym boisku zdecydowanego lidera, Miedź Legnica. – Na pewno nie załamujemy się – dodał „Słodek”. – Przed nami jeszcze 13 kolejek i co nam pozostało? W każdym meczu z pewnością będziemy grać o zwycięstwo, bo o to w tym wszystkim chodzi. Kolejny mecz gramy z Miedzią Legnica, czyli liderem, chociaż w tabelę staramy się nie patrzeć. Zrobimy wszystko, żeby w końcu zdobyć trzy punkty.

Oczywiście łatwiej powiedzieć, znacznie trudniej przekuć słowa w czyny. Tym bardziej, że „Miedzianka” do tej pory odniosła 15 zwycięstw, a drużyna z Jastrzębia Zdroju zaledwie dwa, a w tabeli obie drużyny dzieli… 36 punktów! Największą zmorą drużyny z Harcerskiej jest brak w składzie snajpera z prawdziwego zdarzenia. W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej kompletnie rozczarował Marek Fabry.

Sprowadzony z Dukli Praga Słowak nie stanowi żadnego zagrożenia dla obrońców przeciwnika (jeśli się nie mylę, w dwóch meczach nie oddał żadnego strzału na bramkę rywali), więc jak w takiej sytuacji marzyć o zdobyczy punktowej? Może Daniel Stanclik byłby bardziej pożyteczny, ale na razie przebywał na boisku zaledwie 16 minut. A może warto zaryzykować i zagrać w końcu dwójką napastników? GKS Jastrzębie tak naprawdę ma już niewiele do stracenia.

Na zakończenie prezentujemy statystykę z ostatniego meczu z Resovią: posiadanie piłki: 59-41% na korzyść rzeszowian, strzały celne: 6:2, strzały niecelne 4:7, strzały zablokowane 3:1, faule 14:15, rzuty wolne 16:17, rzuty rożne 6:3, spalone 3:1.


Na zdjęciu: Obrońca GKS-u Jastrzębie Mateusz Słodowy (w czarnym stroju) zapewnia, że wspólnie z kolegami nie składa jeszcze broni.

Fot. gksjastrzebie.com