GKS Jastrzębie. Tortury tępym nożem

W II połowie piłkarze GKS-u Jastrzębie zagrali skandalicznie słabo i powinni się cieszyć, że zaksięgowali jeden punkt.


Po dobrym, acz przegranym, meczu przeciwko Kotwicy Kołobrzeg, piłkarzom GKS-u Jastrzębie w piątek przyszło zmierzyć się ze znacznie niżej notowanym przeciwnikiem niż lider eWinnner 2. Ligi. W praniu okazało się jednak, że osłabiony (z powodu kontuzji nie mogli zagrać Igor Kośmicki, Bartosz Waleńcik i wychowanek Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie Dawid Kalisz oraz pauzujący za kartki Sebastian Szypulski) Stomil Olsztyn to nie jest łakomy kąsek, którego bez wysiłku połyka się na śniadanie.

Gospodarze od początku ruszyli na przeciwnika i już w 9 minucie wywalczyli rzut karny. Karol Żwir faulował Daniela Stanclika i poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwość z 11 metrów. O wiele lepszą sytuację do zdobycia gola napastnik GKS-u miał w 20 minucie, gdy Szymon Gołuch odegrał mu piłkę, a Stanclik z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką.

W 35 minucie po błędzie Kacpra Kawuli przed szansą zdobycia gola dla Stomilu stanął Piotr Kurbiel, ale strzelił zbyt anemicznie, by zaskoczyć Grzegorza Drazika. W doliczonym czasie gry I połowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w bramce GKS-u głową umieścił Jakub Tecław, ale arbiter w tej sytuacji dopatrzył się faulu i nie uznał gola.

Po przerwie podopieczni trenera Grzegorza Kurdziela wyszli na boisko jak nie przymierzając śnięte ryby w Odrze. Grali chaotycznie, mnożyły się niecelne podania, piłka była wybijana do przodu w myśl zasady „precyzyjne wybicie na oślep”. Sposób gry, a właściwie jego brak, irytował kibiców zgromadzonych na trybunach. Trudno się zresztą dziwić, bo były to klasyczne tortury tępym nożem.

Goście w 53 minucie mogli wyrównać, ale po dośrodkowaniu z prawej flanki Filipa Wojcika Werick Caetano główkował w spojenie słupka z poprzeczką. Kilka minut później Wójcik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GKS-u, ale w 82 minucie mleko się wylało. Po dośrodkowaniu z kornera Żwir z bliska wepchnął piłkę do bramki, doprowadzając do wyrównania. Szczęście dopisało jastrzębianom w 86 minucie, gdy wszędobylski Wójcik „szczupakiem” z kilku metrów posłał futbolówkę nad poprzeczką.


GKS Jastrzębie – Stomil Olsztyn 1:1 (1:0)

1:0 – Stanclik, 10 min (karny), 1:1 – Żwir, 82 min.

JASTRZĘBIE: Drazik – Słosowy, Kawula, Klimkiewicz (67. Kulawiak) – Boruń, Lech, Ali, Jadach (19. Wysiński) – Kamiński, Gołuch – Stanclik. Trener Grzegorz KURDZIEL.

STOMIL: Mądrzyk – Żwir, Szabaciuk, Tecław, Kuban, Maćkowiak – Krawczun (46. Spychała), Shibata, Florek (80. Niewiadomski), Wójcik – Kurbiel (46. Caetano). Trener Szymon GRABOWSKI.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 916. Żółte kartki: Gołuch, Kawula, Boruń, Kamiński, Stanclik, Ali, Lech – Żwir, Shibata, Wójcik, Caetano.

Piłkarz meczu – Filip WÓJCIK


GŁOS TRENERÓW

Szymon GRABOWSKI: – Rozegraliśmy dwa spotkania, bo I połowę traktuję jako osobny pojedynek i drugą również. Pierwsza była najsłabsza w dotychczasowych rozgrywkach. Przegrywaliśmy pojedynki w powietrzu, mieliśmy problem z długimi podaniami przeciwnika za linię obrony. Błąd w defensywie skończył się rzutem karnym. Po przerwie weszła na boisko odmieniona jedenastka, zmieniliśmy delikatnie ustawienie, ale przede wszystkim zupełnie inny materiał ludzki, jeśli chodzi o mental. Zagraliśmy, jeśli nie najlepszą połowę, to taką, która predysponowała nas do tego, żebyśmy zeszli z trzema punktami. Dużo prowadzenia gry, praktycznie żadnej przegranej drugiej piłki, czyli odwrotnie proporcjonalnie do tego, co miało miejsce w I połowie. Prowadzenie gry, kreowanie sytuacji, poprzeczka, niewykorzystane sam na sam. Cały czas dobrze to wyglądało, pachniało bramkami, niestety, strzeliliśmy tylko jedna bramkę. Szanujemy ten remis, ale do domu do Olsztyna wrócimy z dużym niedosytem. Osobne gratulacje dla ludzi, którzy znów pojechali za nami setki kilometrów. Ogromny szacunek panowie i liczymy dalej na wasze wsparcie.

Grzegorz KURDZIEL: – O wyniku zadecydowało nasze złe wejście w II połowę i to był taki moment, w którym Stomil uwierzył, że może coś zdobyć. Jeżeli chodzi o przebieg całego spotkania, to I połowa w naszym wykonaniu była dobra. Zagraliśmy równe cztery połowy na niezłym poziomie. Mówię o II połowie z Pogonią Siedlce, całym meczu z Kotwicą Kołobrzeg i pierwszej ze Stomilem. Druga połowa to jest poziom nieakceptowalny przeze mnie jako trenera. Poziom determinacji zawodników, poziom organizacji w niektórych momentach był nieakceptowalny dla mnie. To był moment kluczowy tego meczu. Gdybyśmy weszli w II połowę w ten sposób, jak prowadziliśmy grę w pierwszej, na pewno stwarzalibyśmy sytuacje. Przestaliśmy to robić i dlatego jest remis.


Na zdjęciu: Kapitan GKS-u Jastrzębie Kamil Jadach (z lewej) szybko opuścił boisko z powodu kontuzji barku.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut