GKS Jastrzębie. Trzy ciosy po przerwie

Zwycięstwo GKS-u Jastrzębie z rezerwami Zagłębia Lubin oglądał z wysokości trybun reprezentacyjny obrońca, Kamil Glik.


Zapowiadając niedzielny mecz w Jastrzębiu Zdroju napisałem, że rezerwy Zagłębia Lubin nie uznają kompromisów – albo odsyłają przeciwnika z kwitkiem, albo schodzą z boiska pokonani. Trzeci wariant, czyli remis, nie wchodzi w rachubę. Sygnalizowany przeze mnie scenariusz spełnił się co do joty, bo piłkarze GKS-u Jastrzębie pewnie pokonali wyżej notowanego rywala (wcześniej zespół trenera Jarosława Krzyżanowskiego zdobył 18 punktów w 10 spotkaniach) i odesłali go do Lubina z pustyni rękami. Szkoda, że przekonujące zwycięstwo obejrzała tylko garstka kibiców, bo tak należy potraktować zaledwie 414 widzów na trybunach. W tym gronie był jednak szczególny gość – Kamil Glik, który przyjechał do rodzinnego miasta w sobotę, a w poniedziałek rozpoczyna w Warszawie zgrupowanie reprezentacji Polski.

Wróćmy jednak do niedzielnych zmagań drugoligowców. W I połowie było to stosunkowo nudne widowisko, bo wprawdzie oba zespoły stworzyły jakieś sytuacje, lecz nie były one z gatunku stuprocentowych. Godne odnotowania były tylko strzały Szymona Gołucha (18 min) i uderzenie z rzutu wolnego Przemysława Lecha (45+1 min), z którymi jednak poradził sobie bramkarz „miedziowych”, Michał Matys.

Spotkanie nabrało rumieńców po przerwie, gdy kibice zobaczyli wreszcie piłkę trzepocącą w siatce. Pierwszy okazję do zmiany wyniku miał Szymon Kobusiński (55 min), ale bramkarz jastrzębian Grzegorz Drazik obronił jego płaski strzał. Minutę później w dogodnej sytuacji znalazł się Gołuch, lecz naciskany przez obrońcę Zagłębia posłał futbolówkę obok bramki. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w 68 minucie, gdy Daniel Stanclik obsłużył na prawej flance Dariusza Kamińskiego, który „podcinką” posłał piłkę do bramki nad interweniującym Matysem. Drugi nokautujący cios lubinianie zainkasowali 3 minuty później, a na listę zdobywców bramek wpisał się Daniel Szymczak. Był to pierwszy kontakt 18-letniego pomocnika GKS-u w tym meczu.

Zasłużone zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Gołuch, który dobił strzał Stanclika, zablokowany przez jednego z obrońców gości. Tym nieznacznie osłodził gorycz porażki Wojciech Szafranek, wykorzystując błąd doświadczonego Dominika Kulawiaka.


GKS Jastrzębie – Zagłębie II Lubin 3:1 (0:0)

1:0 – Kamiński, 68 min, 2:0 – Szymczak, 71 min, 3:0 – Gołuch, 77 min, 3:1 – Szafranek, 78 min.

JASTRZĘBIE: Drazik – Klimkiewicz, Słodowy, Zacharczenko, Kulawiak (87. Szkudlarek) Kamiński, Wybraniec, Lech, Wysiński (69. Szymczak) – Stanclik, Gołuch (90+1. Misala). Trener Grzegorz KURDZIEL.

ZAGŁĘBIE: Matys – Kolan, Sochań,Bogacz, Sobczak – Masiak (66. Kruszelnicki), Kocaba (66. Kizyma), Hinokio, Pakulski, Kobusiński – Sławiński (62. Szafranek). Trener Jarosław KRZYŻANOWSKI.

Sędziował Mariusz Myszka (Stalowa Wola). Widzów 414. Żółte kartki: Stanclik – Kocaba, Kolan, Hinokio, Bogacz, Sławiński.
Piłkarz meczu Dariusz KAMIŃSKI


GŁOS TRENERÓW

Jarosław KRZYŻANOWSKI: – Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z końcowego rezultatu, przegraliśmy mecz, w którym w I połowie długimi fragmentami przeważaliśmy, prowadziliśmy grę. Niefrasobliwość naszej młodzieży powodowała jednak to, że przeciwnicy po przechwycie organizowali kontrataki i stwarzali sytuacje pod naszą bramką. Nie akceptowalny jest na pewno zastój w II połowie i nagle w 10 minut mecz praktycznie się kończy, bo w krótkim odstępie czasu straciliśmy dwie bramki, a chwilę później trzecią.

Grzegorz KURDZIEL: – Byłem trochę nie w formie ze względu na sprawy zdrowotne, ale najważniejsze, że nasza drużyna była dzisiaj w formie. Zawodnicy bardzo dobrze wybiegali ten mecz przez prawie 90 minut. Poza jedną sytuacją byliśmy bardzo dobrze zorganizowani. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z jakości młodych zawodników Zagłębia, która była bardzo wysoka. Często grali indywidualnie i musieliśmy być bardzo skoncentrowani w pojedynkach w defensywie i w większości przypadków wychodziliśmy z nich obronną ręką. Bardzo dobra była asekuracja i dużo odbiorów w niskiej strefie. To dawało nam możliwość wychodzenia do kontrataków. Po jednym z nich strzeliliśmy bramkę, zespół w tym momencie rozpędził się. Potem dołożyliśmy jeszcze dwie bramki. W tygodniu na treningach bardzo wysoką dyspozycję prezentował Darek Kamiński, zaczął strzelać bramki i to mnie najbardziej cieszy


Na zdjęciu: Dariusz Kamiński (z lewej) otworzył konto bramkowe GKS-u Jastrzębie w meczu z Zagłębiem II Lubin.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut.