GKS Jastrzębie. Urosły (trochę) skrzydła

Po wygranej ze Stomilem piłkarze GKS-u Jastrzębie nie popadają w hurraoptymizm.


Efektowne zwycięstwo w Olsztynie poprawiło humory piłkarzom GKS-u Jastrzębie, ale trener Grzegorz Kurdziel oraz jego podopieczni nie „odlecieli”.

– W pierwszych 20 minutach to Stomil nas zdominował, jeżeli chodzi o podania piłki w strefę naszej obrony – powiedział po meczu ze Stomilem 45-letni szkoleniowiec.

– Rywale mieli bardzo groźne stałe fragmenty gry i groźne akcje poprzez boczne sektory. Nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Po tylu porażkach był to ciężki moment dla mojego zespołu, ale jak to przetrwaliśmy, otrząsnęliśmy się, to zaczęliśmy przyśpieszać grę pod polem karnym rywala. Gdy strzeliliśmy bramkę, to było trochę łatwiej, Stomil się otworzył, mieliśmy kilka groźnych kontr, tak strzeliliśmy bramkę na 3:0. Jesteśmy na początku procesu, jesteśmy nową drużyną, więc bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Nie będziemy teraz prężyć muskułów, bo wygraliśmy mecz, lecz ciężko pracować, bo kolejne spotkanie już w niedzielę.

Bohaterem środowego meczu ze Stomilem był Marek Fabry, który strzelił dwa gole z rzutów karnych i miał asystę przy trafieniu Wojciecha Łaskiego.

– Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, ale byliśmy do niego bardzo dobrze przygotowani – stwierdził słowacki napastnik.

– Przez pierwsze 20 minut Stomil miał kilka sytuacji, ale Bartek (Neugebauer – przyp. BN) dobrze spisywał się w bramce. Potem zdobyliśmy gola i nasza gra zaczęła wyglądać lepiej. Mówiliśmy sobie w przerwie w szatni, że musimy zrobić wszystko, żeby to spotkanie wygrać. Dobrze weszliśmy w II połowę, czego efektem był kolejny gol. Stomil próbował stwarzać sytuację, ale Wojtek dołożył trzeciego gola i kontrolowaliśmy już spotkanie. Mam nadzieję i wierzę, że to zwycięstwo doda nam skrzydeł i w kolejnych meczach pokażemy się również z dobrej strony. Teraz myślimy już tylko o niedzielnym meczu z Podbeskidziem. Musiałem być dość cierpliwy, aż w końcu zdobędę gola w meczu ligowym, co nie było dla mnie łatwe. Liczę, że to zwycięstwo doda pewności nam, jako zespołowi, a zdobyte gole także mnie samemu i będzie tylko lepiej.

30-letni Łukasz Zejdler w tej rundzie został przekwalifikowany z pomocnika na lewego obrońcę.

– Byliśmy bardzo zmobilizowani po porażce z Miedzią, która trochę podcięła nam skrzydła, ale przeanalizowaliśmy ją i na takiej sportowej złości podeszliśmy do spotkania ze Stomilem, co udało się utrzymać do samego końca – powiedział wychowanek Unii Racibórz.

– Początek był ciężki, bo Stomil od pierwszej minuty zaatakował, a nie da się przecież powstrzymać każdej akcji przeciwnika. W kilku sytuacjach bardzo fajnie zachował się Bartek i dowieźliśmy zero z tyłu do końca meczu, z czego również bardzo się cieszymy. Po I połowie staraliśmy się nie popadać w huraoptymizm, bo mecz był dość otwarty z obu stron, dlatego fajnie, że byliśmy cały czas skoncentrowani i dołożyliśmy drugą bramkę, dzięki czemu grało nam się już łatwiej. Pojawiło się wtedy więcej miejsca i Wojtek ustalił wynik na 3:0. Wiemy jednak, w jakim miejscu jesteśmy, bo cały czas grzęźniemy w dole tabeli. Jakie nastawienie na kolejne spotkania? Takie samo, jak na Stomil! Nie ma teraz czasu na wielką radość, po prostu musimy dalej robić swoje i walczyć w następnych spotkaniach o kolejne zwycięstwa.


Na zdjęciu: Markowi Fabremu nie zadrżała noga przy wykonywaniu rzutów karnych w Olsztynie.
Fot. gksjastrzebie.com