GKS Jastrzębie. Zabójcze wejście Pieczary

Drużynie GKS-u Jastrzębie zabrakło tylko kilku minut, by przerwać passę Polonii Warszawa i wywieźć ze stolicy komplet punktów.


Mimo dwóch wygranych meczów z rzędu – z rezerwami Zagłębia Lubin oraz Śląska Wrocław – GKS Jastrzębie nie był faworytem niedzielnego pojedynku w stolicy. Znacznie wyżej stały notowania „Czarnych koszul”, które zajmowały fotel wicelidera tabeli i miały serię jedenastu meczów bez porażki. Zespół trenera Rafała Smalca zgromadził w 12 spotkaniach 23 punkty i wyprzedzał rywala z Górnego Śląska o cztery „oczka”. Jedyną porażkę ekipa z Konwiktorskiej poniosła 23 lipca na wyjeździe z Pogonią Siedlce (1:2), potem na swoim koncie zapisała sześć zwycięstw i pięć remisów.

Ósmy w momencie rozpoczęcia meczu GKS Jastrzębie ani myślał jednak składać broni, ponieważ komplet punktów gwarantował mu awans do strefy barażowej, konkretnie na 4. miejsce. To był tylko plan, który miało zweryfikować boisko. I niewiele brakowało, by gościom udało się go zrealizować. Zabrakło im do pełni szczęścia dosłownie kilku minut. Piłkarze Polonii mieli wprawdzie „w nogach” środowy mecz z KKS-em 1925 Kalisz, lecz trener Rafał Smalec przeciwko zespołowi z Jastrzębia Zdroju desygnował ten sam skład, który rozpoczął tamten pojedynek.

Goście od pierwszego gwizdka arbitra próbowali grać wysokim pressingiem, lecz na niewiele się to zdało, bo gospodarze nie popełniali rażących błędów wyprowadzając akcje zaczepne i stosunkowo łatwo przedostawali się na połowę przeciwnika. Brakowało im jednak konkretów pod bramką, której strzegł Grzegorz Drazik. W I połowie tylko raz mógł czuć się poważnie zagrożony (10 min.), lecz po kąśliwym uderzeniu Łukasza Piątka piłka przeleciała tuż obok słupka jego bramki.

Niezadowolony z przebiegu spotkania, a przede wszystkim z wyniku, szkoleniowiec „Czarnych koszul” w przerwie dokonał dwóch zmian. W 54 minucie jastrzębianie wrócili z „dalekiej podróży”. Po dośrodkowaniu

Marcina Kluski najlepszy snajper polonistów (7 bramek w bieżących rozgrywkach) Michał Fidziukiewicz oddał strzał, po którym futbolówka odbiła się od poprzeczki, zaś po dobitce Michała Grudniewskiego piłka trafiła w słupek! W tym momencie trenerowi Grzegorzowi Kurdzielowi i wszystkim piłkarzom GKS-u, łącznie z siedzącymi na ławce rezerwowych, kamień spadł z serca.

W 78 minucie gospodarze stworzyli kolejne dwie sytuacje, które mogły zostać zwieńczone zdobyciem gola. Za pierwszym razem piłka po strzale

Fidziukiewicza odbiła się od jednego z zawodników Jastrzębia i wyszła poza końcową linię boiska na korner. Po dośrodkowaniu spod chorągiewki do strzału złożył się Kluska, lecz Drazik był na posterunku i złapał futbolówkę.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na stołecznej jedenastce, którą w 84 minucie skarcił Daniel Stanclik. Drużynie z Górnego Śląska jednak nie udało się utrzymać korzystnego wyniku do końcowego gwizdka sędziego. Prawdziwe wejście smoka miał bowiem Krystian Pieczara, który pojawił się na boisku w 86 minucie, zastępując Jakuba Wawszczyka. Wystarczyły mu zaledwie trzy minuty, by wpisać się na listę zdobywców bramek. Po dośrodkowaniu Fidziukiewicza 33-letni napastnik Polonii skierował futbolówkę do siatki, chociaż po drodze piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców GKS-u.

Leszek Madej


Polonia Warszawa – GKS Jastrzębie 1:1 (0:0)

0:1 – Stanclik, 84 min, 1:1 – Pieczara, 89 min.

POLONIA: Brudnicki – Fadecki (18. Pazio, 46. Biedrzycki), Mikołajewski, Grudniewski, Kowalski-Haberek, Wawszczyk (86. Pieczara) – Koton (46. Wełna), Marciniec, Ł. Piątek (69. Bajdur), Kluska – Fidziukiewicz. Trener Rafał SMALEC.

JASTRZĘBIE: Drazik – Boruń, Słodowy, Zacharczenko – Kamiński, Wybraniec, Szymczak (80. Klimkiwewicz), Lech, Kulawiak (69. Szkudlarek) – Stanclik, Gołuch. Trener Grzegorz KURDZIEL.

Sędziował Aleksander Kozieł (Kielce). Żółte kartki: Marciniec, Biedrzycki, Mikołajewski, Wełna, Fidziukiewicz Zacharczenko, Kamiński.


Na zdjęciu: Napastnik GKS-u Jastrzębie Szymon Gołuch (z prawej) tym razem nie strzelił gola, ale jego drużyna wywiozła cenny punkt ze stolicy.

Fot. gksjastrzebie.facebook