GKS Jastrzębie. Zimny prysznic

Piłkarze GKS-u Jastrzębie w meczu z Górnikiem Polkowice zawiedli swoich sympatyków i… siebie.


Po dosyć szczęśliwym zwycięstwie z Wisłą Puławy w kolejnej potyczce ligowej, tym razem na własnym boisku, z Górnikiem Polkowice piłkarze i kibice GKS-u Jastrzębie liczyli na powiększenie dorobku punktowego. Tymczasem na ich głowy spadł, może nie lodowaty, ale na pewno zimny prysznic.

Śpiączka i wielbłąd

Nim upłynęło 20 minut, goście dwukrotnie zmusili do kapitulacji bramkarza GKS-u, Grzegorza Drazika. Najpierw zrobił to Dawid Burka, który bezlitośnie wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie byłego obrońcy GKS-u, Michała Bojdysa oraz „śpiączkę” Dawida Szkudlarka. Drugi stracony gol przez gospodarzy to prawdziwa poezja błędów. Lekkomyślna wycieczka Drazika plus „wielbłąd” techniczny Mateusza Słodowego ułatwiły zadanie Mariuszowi Idzikowi, który bezlitośnie wykorzystał prezent rywali.

Trener jastrzębian Grzegorz Kurdziel uznał, że drugi stracony gol to efekt błędu komunikacyjnego, z czym nie do końca się zgadzam. Słodowy nigdy nie był, nie jest i nie będzie wirtuozem technicznym, więc jeżeli ma świadomość swoich ułomności (przynajmniej powinien mieć), to powinien wyekspediować futbolówkę tam gdzie pieprz rośnie, czyli jak najdalej od własnej bramki. Z powtórek telewizyjnych nie wynika, że pełniący obecnie funkcję kapitana GKS-u Jastrzębie obrońca podawał futbolówkę do własnego bramkarza, po prostu piłka „uciekła” mu z nogi.

Stresująca II połowa

Trener Górnika Polkowice Szymon Szydełko nie ukrywał zadowolenia po końcowym gwizdku arbitra. – Bardzo cieszy nas to zwycięstwo na bardzo trudnym terenie – powiedział niespełna 39-letni szkoleniowiec. – Niezbyt dobrze weszliśmy w ten mecz, dlatego pierwsze minuty należały do gospodarzy. Potem dobrze rozegraliśmy wrzut z autu i zdobyliśmy bramkę. Dzięki temu zaczęliśmy sobie ten mecz układać.

Druga bramka dała nam trochę spokoju i uważam, że od tego momentu powinniśmy byli dłużej grać piłką. Przeciwnik jednak u siebie jest bardzo niebezpieczny, postawił wszystko na jedną szalę i rzucił się na nas. To spowodowało, że nie uspokoiliśmy gry. Przeciwnik dążył do zdobycia bramki kontaktowej i ten mecz tak naprawdę był dla nas stresujący, chociaż powinniśmy go spokojnie kontrolować. Popracowaliśmy jednak dobrze w defensywie, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry i to dało nam zwycięstwo 2:0.

Za mało argumentów

W zupełnie innym nastroju niż jego kolega po fachu z Polkowic był trener gospodarzy niedzielnego meczu, Grzegorz Kurdziel. – Weszliśmy w ten mecz dobrze, mieliśmy jeden bardzo dobry kontratak, który przy lepszym rozegraniu powinien zakończyć się bramką – powiedział opiekun GKS-u Jastrzębie. – Byliśmy uczuleni, że Polkowice są zespołem, który bardzo groźnie wykonuje stałe fragmenty gry. W kluczowym momencie zawiodła nas koncentracja. Popełniliśmy błąd komunikacyjny przy drugiej bramce i to trochę podcięło nam skrzydła.

W przerwie próbowaliśmy ożywić grę, zrobić ją bardziej bezpośrednią, co było widać na boisku, bo częściej przenosiliśmy ciężar gry pod bramkę przeciwnika. Zabrakło piłkarskiego wyrafinowania i cierpliwości. Niestety, nie stworzyliśmy tylu sytuacji, ile powinniśmy. Druga połowa wyglądała ciekawiej z naszej strony, byliśmy groźniejsi, ale nie na tyle groźni, żebyśmy strzelili bramkę.

Uczą się ligi?

Mówię to z pełną świadomością, uczymy się tej ligi, bo mamy tylko jednego zawodnika, który grał w tej lidze w poprzednim sezonie, jest nim Bartek Boruń. Reszta nie grała w eWinner 2. Lidze, a jest to specyficzna liga. Mam nadzieję, że szybko wyciągniemy wnioski z tej lekcji, bo dla nas każdy mecz przy budowie drużyny jest lekcją. Uczymy się siebie wszyscy, ja uczę się zawodników, zawodnicy mnie i zawodnicy między sobą. Chcę, żeby ten proces przebiegał jak najszybciej, ale wiadomo, że łatwiej buduje się zespół na zwycięstwach niż porażkach, natomiast porażki zawsze się będą zdarzały w lidze. Trzeba tylko wyciągać odpowiednie wnioski. Mówię o nas trenerach oraz zawodnikach, jeżeli chcą zrobić karierę.

Okazję do rehabilitacji jastrzębianie będą mieli już w środę, bowiem o godzinie 18.00 zagrają na własnym boisku w ramach rundy wstępnej Pucharu Polski z Sokołem Ostróda.


Na zdjęciu: Kapitan Górnika Polkowice Karol Fryzowicz (w środku) poradził sobie z dwoma przeciwnikami, a jego drużyna z GKS-em Jastrzębie.

Fot. gksjastrzebie.com