GKS Jastrzębie. Żółwie tempo gry

W meczu z KKS-em 1925 Kalisz bramkę dla GKS-u Jastrzębie strzelił najgroźniejszy napastnik tej drużyny, Szymon Gołuch.


Po meczu z KKS-em 1925 Kalisz (1:1) trener GKS-u Jastrzębie Grzegorz Kurdziel nie miał prawa być zadowolonym z postawy swoich podopiecznych. Przyznał to zresztą na konferencji prasowej.

Gorzka prawda

Nie będę igrał ze szczęściem, więc nie powiem, że straciliśmy dwa punkty. Zdobyliśmy – paradoksalnie – jeden punkt. Z przebiegu meczu i okoliczności, które nastąpiły w trakcie spotkania, powinniśmy byli zdobyć trzy punkty. Mam pretensje do zespołu, że byliśmy za mało pazerni na osiągnięcie zwycięstwa. Powiedziałem to zawodnikom w szatni i oni o tym wiedzą, że w takich meczach, w których gra się przeciwko dziesięciu przeciwnikom, piłkę trzeba rozgrywać szybciej, szybciej przenosić piłkę w strefę obrony przeciwnika. Oczywiście trzeba te akcje odpowiednio przygotować i przygotować dobre ostatnie podanie.

W trakcie meczu była kluczowa sytuacja, o którą prosiliśmy się już w I połowie grając przeciwko dziesięciu przeciwnikom. Byliśmy za mało agresywni w momencie straty piłki, bo zawodnicy z Kalisza swobodnie przechodzili pod nasze pole karne i oddawali strzały ze stref, które akurat nie były groźne, bo to były uderzenia z dystansu. Natomiast robili to zbyt łatwo. Potem przyszła sytuacja na początku II połowy, gdy był rzut karny dla naszych rywali. Paradoksalnie, ten moment obudził naszych zawodników, wyzwolił w nich ambicję sportową. Zaczęliśmy grać do przodu, zaczęliśmy stwarzać sytuacje. Niestety, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, Daniel Stanclik jednak nie jest pierwszym zawodnikiem, który nie wykorzystał „jedenastki”.

Brak automatyzmów

Dlaczego fakt, że drużyna z Kalisza miała na boisku jednego zawodnika mniej, nie był w ogóle widoczny?

– Może się ktoś przyczepić do mnie za te słowa, ale gramy co trzy dni, nie mamy czasu na treningi, nie mamy czasu na wypracowanie pewnych schematów – powiedział trener Kurdziel.

– Oczywiście nie jest to tłumaczenie, ale jesteśmy nowym zespołem i nie mamy automatyzmów w budowaniu akcji. To widać, bo gramy zbyt wolno i nie widać „połączenia” pomiędzy zawodnikami. Po drużynie z Kalisza było widać, że grają bardzo długo ze sobą. Nie chciałem nawet mówić na przedmeczowej odprawie i odprawie o przeciwniku, że to jest naprawdę dobry zespół. Widać zagrania na pamięć, widać, że ci zawodnicy doskonale znają się. My trochę inaczej budujemy zespół. Skupiliśmy się na tym, żeby zbudować zespół od gry defensywnej i poprzez rezultaty rozwijać ten zespół w grze ofensywnej. Bo tylko taką drogę widzę dla tego zespołu. Mamy zawodników, którzy do tej pory grali w trzeciej i czwartej lidze i dopiero uczą się wszystkiego. Takiego cwaniactwa piłkarskiego, że każda sytuacja ma znaczenie, każdy dobieg, czy pressing na znaczenie, że każdy detal ma znaczenie. Po zaplanowanej akcji przeciwnik złapał czerwoną kartkę, to nie był gratis, tylko akcja wypracowana na treningach.

Zdjęta blokada

Gola we wspomnianym meczu z KKS-em 1925 Kalisz zdobył dla jedenastki z Jastrzębia Zdroju Szymon Gołuch.

– Na pewno mamy bardzo duży niedosyt, bo uważam, że mieliśmy mecz pod kontrolą, stworzyliśmy sobie w całym meczu kilka sytuacji, których nie wykorzystaliśmy i to się zemściło, bo w głupi sposób straciliśmy szansę na zdobycie trzech punktów – powiedział na wstępie wychowanek Podbeskidzia Bielsko-Biała.

– To już jest jednak za nami, trzeba patrzeć w przyszłość. Musimy po prostu w kolejnych meczach wykorzystywać stwarzane sytuacje. Wydaje mi się, że po czerwonej kartce goście dość mocno się cofnęli, przez co było nam ciężko stworzyć jakiekolwiek sytuacje. W II połowie byli już troszkę bardziej zmęczeni, złapali też kilka kartek i musieli uważać, żeby nie dostać kolejnej czerwonej, bo kilka razy było blisko stykowych sytuacji, dzięki czemu wyglądało to lepiej z naszej strony. Niestety, nie udało się tego wykorzystać…

Piłkarz, który 5 października będzie świętował 20. urodziny, strzelił pierwszego gola dla GKS-u w eWinner 2. Lidze.

– Cieszę się, że udało mi się w końcu odblokować – powiedział Szymon Gołuch.

– Chciałbym pomagać zarówno bramkami, jak i asystami, bo to też jest istotne, a najważniejsze jest, żeby to zespół zdobył gola, a nie ja jako zawodnik. Do tej pory wyglądało to trochę pechowo z mojej strony, bo miałem kilka niewykorzystanych sytuacji, ale teraz w końcu strzeliłem. Była w tym meczu jeszcze jedna bardzo podobna sytuacja, lecz nie udało mi się w odpowiedni sposób zamknąć akcji i zdobyć drugiego gola.

Nowi, ale nie młokosy

Drużyna GKS-u Jastrzębie w bieżących rozgrywkach jest na pewno nowym zespołem, ale przyklejanie jej etykietki bardzo młodej drużyny jest moim zdaniem nieuprawnione, to wręcz nadużycie. Potwierdza to skład z ostatniego meczu. To wyjściowa jedenastka GKS-u Jastrzębie w ostatnim meczu z KKS-em Kalisz: Grzegorz Drazik (29 lat), Kacper Kawula (24 lata), Mateusz Słodowy (31 lat), Jewhenij Zacharczenko(26 lat), Bartosz Boruń (22 lata), Daniel Szymczak (18 lat), Przemysław Lech (27 lat), Dawid Szkudlarek (23 lata), Dariusz Kamiński (24 lata), Daniel Stanclik (22 lata), Szymon Gołuch (20 lat). Zmiennicy: Salvador Pryka (20 lat), Natan Wysiński (19 lat), Joao Passoni (25 lat). Średnia wieku podstawowej jedenastki to ponad 24 lata (dokładnie 24,18 lat).

Jak widać, w składzie ekipy z Harcerskiej wszyscy zawodnicy byli pełnoletni…


Na zdjęciu: Szymon Gołuch (z prawej) w końcu otworzył swoje konto bramkowe w GKS-sie Jastrzębie.
Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut