GKS Katowice. Awans nie za wszelką cenę

Nie zakładamy, że już teraz GKS musi wrócić do pierwszej ligi. Byłby to oczekiwany krok w dobrą stronę, ale najważniejsze jest pozyskanie młodych zawodników. Chcemy, by trzon drużyny stanowili wychowankowie. Nie jest to wcale jakaś odległa, a kilkuletnia perspektywa – powiedział [Waldemar Bojarun], drugi wiceprezydent Katowic, na wczorajszym spotkaniu z mediami dotyczącym przyszłości wielosekcyjnej GieKSy, której właścicielem jest miasto.

Szczerbowski na liście

Choć od spadku piłkarzy do drugiej ligi minęło już ponad 20 dni, to wciąż nie zostały wyjaśnione wszystkie nurtujące kibiców kwestie. W miejsce trenera Dariusza Dudka i dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika zatrudnieni zostali Rafał Górak i Robert Góralczyk, a otwarte jest pytanie, kto zastąpi Marcina Janickiego – odwołanego przez radę nadzorczą w poniedziałek – na stanowisku prezesa. Będą też zmiany w RN. Obecnie kierowanie spółką spoczywa na Marcinie Ćwikle, jej dyrektorze zarządzającym. W gronie kandydatów na następcę Janickiego znajduje się m.in. były dyrektor Stadionu Śląskiego, Marek Szczerbowski.

– Jest na liście, doceniamy jego kompetencje Rozmawiamy ze wszystkimi kandydatami, którzy mogą gwarantować realizację naszej koncepcji. Pośpiech nie jest wskazany. Dobieramy ludzi do zadań, a nie zadania do ludzi. To wymaga starannej selekcji – przyznał Bogumił Sobula, pierwszy wiceprezydent Katowic, pytany o nowego prezesa GKS-u. Dziękował też Marcinowi Janickiemu. – Zostawia klub w bardzo dobrej kondycji organizacyjnej i stabilnej sytuacji finansowej. Był dobrym, uczciwym, rzetelnie pracującym prezesem – przyznał.

4-4-2

To, o czym mówili wczoraj panowie wiceprezydenci, można podsumować trzema słowami: młodzież, wychowankowie, szkolenie. – Gdy prezydent Krupa podejmował kilka lat temu decyzję o powstaniu wielosekcyjnego klubu, jego podstawą miał być rozbudowany system szkolenia. Zawodowcy mieli być skutecznym motywatorem dla młodzieży i dzieci, chcących uprawiać daną dyscyplinę. Dziś można powiedzieć, że tego celu nie osiągnęliśmy, stąd potrzeba zmian.

Nie jest naszym celem osiąganie jak najlepszych wyników kosztem podstawy tej piramidy, która ma być szeroka. Brakuje powszechności w uprawianiu sportu. Liczymy, że w kilku najbliższych miesiącach ten transatlantyk, jakim jest duży, wielosekcyjny klub, dokona zwrotu i potrzeby zaczną być realizowane. Chcemy zagrać 4-4-2. Poszczególne sekcje będą w 40 procentach rozliczane z efektów sportowych, w 40 procentach – z powszechności, jakości i wielkości systemu szkolenia, a w 20 procentach z umiejętności i skuteczności pozyskiwaniu sponsorów. Sekcje muszą być ściślej związane z Akademią Młoda GieKSa.

GKS Katowice. Pierwsze decyzje kadrowe

Dlaczego nie osiągnęliśmy wyniku? Zadziałała presja i zbyt duże nastawienie się na współzawodnictwo. Odeszliśmy od powszechności. Musimy dokonać zwrot ku temu celowi – podkreślił Sobula. Bojarun dodał: – Cel nadrzędny się nie zmienia. Budujemy mocną wielosekcyjną GieKSę, ale efekty chcemy oprzeć na wychowankach. Dotyczy to również hokeja i siatkówki, ale przede wszystkim piłki nożnej. Młodych zawodników na horyzoncie jest coraz więcej. Zadanie przed trenerem Górakiem i dyrektorem Góralczykiem jest bardzo proste: wyszukanie wśród nich ludzi z GKS-em w sercu. Prowadziliśmy z nimi długie rozmowy. Jestem przekonany, że spełnią nasze wymogi w zakresie pierwszej drużyny, szkolenia i korelacji z akademią.

Tu nie sułtaństwo

W obliczu tych wszystkich słów i deklaracji rodzi się pytanie, jakie zmiany zajdą w finansowaniu sekcji piłkarskiej GKS-u; tym bardziej, że ustępujący prezes Janicki cieszył się zaufaniem członków Klubu Biznesu, który przy Bukowej współtworzył. – Bardzo cenimy sobie wsparcie biznesu śląskiego i katowickiego, udzielane klubowi. Ono nie wyraża się wyłącznie w dotacjach finansowych, ale także zaangażowaniem w kwestie merytoryczne. Lwią część środków klub pozyskuje jednak z pieniędzy publicznych, miejskich. Staramy się robić wszystko, by proporcje na korzyść środków zewnętrznych się zmieniały. Jeśli mielibyśmy kiedyś zostać mniejszościowym udziałowce spółki, w co głęboko wierzę, to oddamy klub w sprawdzone ręce.

To jednak odległa przyszłość i nie ma co jej analizować. Zaangażowanie finansowe miasta będzie na podobnym poziomie, co dotąd. Sam klub będzie jednak z pewnością osiągał mniejsze wpływy – choćby z racji ograniczonych praw telewizyjnych. My nie mamy tego zamiaru rekompensować. Stopniowo będzie następowało przesuwanie środków miejskich ze sportu wyczynowego na powszechny; szkolenie dzieci i młodzieży. Nie jesteśmy na tyle bogatym miastem, by przez finansowanie klubu realizować swoje ambicje i cele, które w zderzeniu z innymi potrzebami są mnie istotne. Nie jesteśmy sułtanami Brunei, którym do pełni szczęścia potrzeba posiadania klubu i dobrych wyników – zaznaczył Bogumił Sobula.

Dziś GieKSa rozpocznie okres przygotowawczy. Na pierwszym – popołudniowym – treningu przy Bukowej mają również stawić się ci zawodnicy, których kontrakty wygasną z końcem czerwca.

Na zdjęciu: Kacper Tabiś to jeden z niewielu katowiczan w kadrze GieKSy. Ale wedle zapowiedzi miasta to powinno się szybko zmienić.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ